Szłyśmy już w stronę chłopaków, kiedy Aniela szepneła mi do ucha:
- To ten przyjaciel Tadeusza?
- Tak to Jan Bytnar. - odpowiedziałam.
- Fajny ten jego przyjaciel. - zaśmiała się.
- Ty lepiej zajmij się Tadeuszem kochana! - odpowiedziałam również się śmiejąc.Gdy podeszłyśmy widziałam, że Tadeusz po prostu nie mógł się powstrzymać, aby nie zapytać:
- Dłużej się nie dało?
Zaśmialiśmy się wszyscy.
- Cześć Tadeusz! - przywitała się Aniela.
- Dzień dobry! Miło cię widzieć! - powiedział uśmiechając się.
- Dzień dobry panienko.. - Janek czekał, aż Aniela mu odpowie.
- Jestem Aniela.
- Panienko Anielo. - pochylił się, aby ucałować jej dłoń w geście powitania.
- Jestem Jan Bytnar, miło cię poznać!
- Mnie również. - Aniela uśmiechnęła się.Szliśmy we czwórkę w stronę dziedzińca. Janek po lewej, obok Tadeusz, obok niego ja, a obok mnie Aniela.
Będąc już na odpuście zaczęłam szukać torebki, po czym uświadomiłam sobie, że nie zdążyłam jej wziąść przez pośpiech Tadeusza.- Tadeusz masz jakieś drobne? Nie zdążyłam zabrać z domu torebki. - zapytałam.
Już miał sięgać do kieszeni, kiedy odezwał się Janek:
- Mogę ci coś zaproponować?
- Przecież nie mogę.. - nie wiedziałam co odpowiedzieć.
- Ależ możesz! Powiedz, na co masz ochotę? - podszedł do mnie i razem szliśmy w głąb odpustu zostawiając Aniele i Tadeusza samych. Ucieszyłam się na tę myśl. Wreszcie mieli czas aby porozmawiać.- Chciałam kupić watę cukrową.. - odpowiedziałam.
- Doskonale. - podszedł do sprzedawcy.Zapytał czy małą czy dużą, jednak nie miałam szansy odpowiedzieć, bo Janek szybko odpowiedział, że dużą. Zapłacił i czekał na gotową watę.
- Proszę bardzo! - powiedział sprzedawca podając Jankowi watę.
Stałam trochę dalej i patrzyłam na Tadeusza i Aniele. Rozmawiali ze sobą. Nareszcie.
- Wata dla panienki! - podskoczyłam lekko słysząc jego głos. Nie słyszałam jak podchodził. Podał mi watę.
- Dziękuję, naprawdę nie musiałeś, mogłam sama.. - ponownie nie dał mi skończyć.
- To w zamian za to, że twój brat nie pozwolił mi się z tobą przywitać w mieszkaniu. - kiwnął głową na Tadeusza.Zaśmiałam się. Zaczęłam urywać sobie małe kawałki waty, a Janek stał obok i patrzył się na mnie.
- Weź sobie kawałek. Przynajmniej tak mogę ci się odwdzięczyć. - powiedziałam.
- Dziękuje - odpowiedział urywając mały kawałek waty. Po chwili wrócilśmy do pozostałej dwójki.- Podziel się! - zawołali równocześnie Aniela i Tadeusz.
- Zaraz nie będę miała co jeść! - zaśmiałam się, kiedy oboje urwali sobie po kawałku.Poszliśmy trochę dalej. Chłopaki zatrzymali się przy stoisku z petardami, co wcale mnie nie zdziwiło. Razem z Anielą dokładnie przyglądałyśmy się każdemu stoisku. W końcu stanełyśmy przy stoisku ze słodyczami.
- Poproszę te czerwone i te żółte. - Aniela wskazała palcem na wybrane opakowania cukierków.
- Już się robi panienko! - powiedziała wesoło sprzedawczyni.Aniela szybko zapłaciła i otworzyła jedno opakowanie cukierków.
- Ale dobre! Chcesz? - podsunęła podenie opakowanie.
- Na razie dziękuje - pokazałam na watę cukrową, której miałam jeszcze połowę.
CZYTASZ
Spokojnie jak na wojnie
Historical FictionMłoda brunetka wkracza w dorosłość w najgorszym czasie - w czasie wojny. To właśnie wtedy w jej życiu nastają gwałtowne zmiany. Przyszłość wali jej się pod nogami, zagrzebane sprawy odkopują się, a serce i rozum toczą ze sobą krwawą bitwę. Czy zajm...