Minął tydzień od nocowania z dziewczynami.
Właśnie wstałam. Od dnia w którym zaprowadziłam Anielę do mieszkania, nie widziałam się z nią ani razu. Nie widział jej nikt z nas. Nie wiemy, co się z nią dzieje. Nie była też na akcji wybijania szyb. Orsza ją podobno usprawiedliwił.
Tadeusz wciąż z nią pokłócony, nie mógł jeszcze bardzj pojąć, jak jego zdaniem "durne zaręczyny mogą być ważniejsze od walki o Polskę?". Rozumiałam jego frustracje. Tym bardziej, że nie był nieświadomy tego, jak to wygląda. Nie miał pojęcia, że te zaręczyny nie są wolą blondynki.
Tadeusz ani razu nie wspominał o Anieli, o ich kłótni. Ale widać było, że nadal był tym rozdrażniony.
Ja natomiast postanowiłam się dziś wysztkiego dowiedzieć. Po prostu bez zapowiedzi pójdę do panienki, chociaż czy w obecnej sytuacji należy mówić panienki? Mniejsza.. Pójdę do panienki Miller i dowiem się wszystkiego. A przynajmniej mam nadzieję, że się dowiem.
Zdeterminowana zerwałam się z łóżka i szybko podeszłam do szafy. Wyjęłam koszulę i spódniczkę, po czym wyszłam z pokoju i pokierowałem się do łazienki. Odświeżyłam się, uczesałam i ubrałam. Zostawiłam włosy rozpuszczone i wyszłam z łazienki.
Mama była już w piekarni, natomiast Tadeusz siedział w kuchni i jadł śniadanie.
Weszłam do kuchni. Miałam wrażenie, że nawet mnie nie zauważył. Nie odezwał się ani słowem. Siedział przy stole wpatrzony w jeden punkt.
Zmarszczyłam lekko czoło i westchnęłam.
- Dzień dobry.. - powiedziałam.
- Tak, dobry.. - mruknął, jakby ocknął się ze snu.
- Wyspałeś się? - zapytałam siadając koło niego z moim talerzykiem z kanapką.
- W miarę. - odłożył talerzyk do zlewu i zaczął wychodzić z kuchni.
- Gdzie idziesz? - zapytałam.
- Do siebie. - odparł szybko i zniknął.Westchenęłam.
Miałam wrażenie, że od czasu tej ich kłótni nie był sobą. Jakby zamknął się w sobie. Dusił wszystkie emocje gdzieś w środku. Odpowiadał krótko, dużo myślał, zastanawiał się. Myślami był w innym świecie. Uśmiechu na jego twarzy nie widziałam od dawna. Czasami tylko się zaśmiała albo uśmiechnął, jak Janek albo Maciek palneli coś głupiego. To nie był ten sam Taduesz..
Westchenęłam lekko ponownie. Nie miałam już pojęcia, co robić. Oni ranili siebie nawzajem. Tadeusz źle się czuł przez Aniele, Aniela źle się czuła przez Tadeusza. Najgorsza w tym wszystkim jest ta niewiedza. To, że nikt z nas poza Anielą nie zna prawdy. Nie wie, o co tak naprawdę chodzi. I właśnie to zgubiło tę dwójkę.
Tajemnice, niewiedza, nieporozumienia..
Aniela wiedziała wszystko, nic nie mówiła, a Tadeusz nie wiedział nic i przez swoje wymysły, mówił za dużo.
Oni muszą się, jak najszybciej pogodzić..
Tak jak postanowiłam na początku, idę do tej blondynki i dowiem się wszystkiego. Może w ten sposób uda mi się im pomóc. A jeżeli nie, to może chociaż dam do zrozumienia Tadkowi, że to nie jest tak, jak myśli.
Ruszyłam zdeterminowanym krokiem w stronę drzwi wejściowych. Włożyłam buty i już miałam otworzyć drzwi, kiedy cofnęłam ten krok.
- Wychodzę! - zawołałam, tak aby słyszał mnie w swoim pokoju.
- Gdzie? - zapytał wyłaniając się zza drzwi.
- Do mamy, pomogę jej trochę. - uśmiechnęłam się lekko.
- Dobrze.. - mruknął. - Uważaj na siebie.
- Zawsze uważam. - przewróciłam oczami.
- Uważaj. - powiedział dobitniej.
CZYTASZ
Spokojnie jak na wojnie
Historical FictionMłoda brunetka wkracza w dorosłość w najgorszym czasie - w czasie wojny. To właśnie wtedy w jej życiu nastają gwałtowne zmiany. Przyszłość wali jej się pod nogami, zagrzebane sprawy odkopują się, a serce i rozum toczą ze sobą krwawą bitwę. Czy zajm...