Rozdział 13

3.1K 122 240
                                    

Listopad 1939r.

Listopad to bardzo ciężki miesiąc dla Polaków w okresie wojny. Są w nim dwa bardzo ważne święta. Wszystkich Świętych i ukochany przez Polaków 11 listopada, czyli Święto Niepodległości.

Jak on będzie wyglądać w tym roku? Teraz kiedy ponownie dla Polaków zaczął się horror?
O tym na razie nie mówmy.

Minąło trochę ponad tydzień od 1 listopada, czyli Wszystkich Świętych. Tamtego dnia Niemcy jak na złość zwiększyli patrole i zamknęli wejścia na cmentarze. To był wielki cios dla mieszkańców. Ludzie, którzy chcieli "spotkać" się z bliskimi, czy oddać hołd walczącym o wolność zostali pozbawieni tej możliwości. Niemcy doskonale wiedzieli jak bardzo ważny był to dzień dla Polaków. Tysiące ludzi zmarło w okresie I wojny światowej oraz w okresie między wojennym. Polacy chcieli się pomodlić za nich, pokazać, że pamiętają. Ale nie było im to dane.. Niemcy tylko śmiali się widząc kobiety, które płakały, bo nie mogły wejść na cmentarz i przywitać się ze zmarłymi synami i mężami. To był jeden z gorszych i smutniejszych momentów dla Polaków.
Także i nasza rodzina nie była szczęśliwa tego dnia. Tak bardzo chciałam dziś porozmawiać z ojcem. W spokoju i ciszy opowiedzieć mu co się dzieje w moim życiu. Opowiedzieć o moich problemach. Poczuć, że mnie wysłucha. Tak jak to robił kiedyś, po rozstaniu z Heńkiem. Żeby ponownie objął mnie i pogłaskał po włosach. Tak bardzo mi go brakowało.. I zabrano mi szansę porozmawiania z nim w tym szczególnym dniu. Jasne, mogłam z nim porozmawiać codziennie, mówiąc do zdiecia, czy po prostu idąc na cmentarz. Ale to on zawsze mi powtarzał, że we Wszystkich Świętych nasi bliscy są przy nas i możemy poczuć ich obecność najbardziej..

Ale jak wspominałam minąło trochę podnad tydzień od tego. A dokładniej dziś był 9 listopada. Dla kilku osób był to naprawdę szczególny dzień. Dziś urodziny Anielii Miller.

Wstałam rano niczym błyskawica. Chciałam iść do Anieli i spędzić z nią cały dzień! Podeszłam szybko do szafy. Był początek listopada, a na dworze nie było już wcale przyjemnie. Mogliśmy spotkać małe przymrozki rankiem.

Wyjęłam sweterkowaty golf w kolorze brzoskwiniowym oraz szarą dopasowaną spódniczkę. Wyszłam z pokoju i podążyłam w kierunku łazienki. Weszłam, odświeżyłam się, ubrałam i uczesałam włosy. Dziś postawiłam na rozpuszczone z lekkimi lokami na końcach. Pomalowałam się. Nie miałam tego w zwyczaju, ale dziś jest ważny dzień. Usta miałam pomalowane delikatna czerwoną szminką, nałożyłam też tusz do rzęs. Wyszłam z łazienki, a przed drzwiami zobaczyłam Tadeusza.

- Wychodzisz gdzieś? - powiedzieliśmy w tym samym czasie.
- Dobra po kolei, mów pierwsza. - powiedział.
- Mam zamiar iść dziś do Anieli i spędzić z nią caaały dzień. - powiedziałam.
- Nie mogę się na to zgodzić. - powiedziała stanowczo.
- Co? Nie interesuje mnie twoje zdanie. To nie była prośba. - fuknełam zdenerwowana jego słowami.

Poszłam do kuchni i nalałam sobie szklankę wody.

- Nie o to chodzi. - uśmiechnął się. - Też mam zamiar do niej iść.
- Słucham? - zakrztusiłam się wodą, którą właśnie piłam. - Jeszcze raz.. Co?!
- Chciałbym z nią gdzieś wyjść. Mówiłem ci już dawno, że coś planuje!
- To było tak dawno, że pomyślałam, iż miałeś na myśli wybieranie uniwersytetu dla waszych dzieci. - zaśmiałam się pod nosem.
- To nie było tak dawno! - mruknął pod nosem.
- To było na początku października. - powiedziałam.
- Tak czy owak. Zostajesz w domu, a ja idę do Anieli. - powiedział.
- Nie mogę się nie zgodzić.. - uśmiechnęłam się. - Nie mogę stać na przeszkodzie czegoś na co tak długo czekam! - powiedziałam wchodząc ponownie do salonu. - Co planujesz? - powiedziałam poprawiając mu kołnierzyk przy koszuli.
- Nie powiem ci, bo wypeplasz! A nawet jeśli nie, to i tak ci nie powiem. - dodał wyprzedzając mnie.
- Pff - fuknełam - I tak się dowiem, prędzej czy później.

Spokojnie jak na wojnieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz