Październik 1939r.
Minął tydzień od kiedy odbyła się pierwsza lekcja tajnego nauczania. Kolejna została przeprowadzona wczoraj. Ponownie spotkaliśmy się w takim samym gronie. Lekcja była płynniejsza, bo kontynuowaliśmy robienie zadań z poprzedniego tematu.
Dzisiaj mama poszła do piekarni z samego rana zostawiając mnie i Tadeusza samych w domu. Było jakoś po dziewiątej, kiedy się obudziłam. Wyszłam z pokój i zobaczyłam Tadeusza jedzącego śniadanie w kuchni.
– Śpiąca królewna wstała. – prychnął.
– Tak.. – ziewnęłam teatralnie. – Dopiero teraz jesz?
– Też niedawno wstałem. – oznajmił.
– Masz jakieś plany na dziś? – zapytałam, siadając na krześle naprzeciwko niego.
– Mam za dwie godziny zebranie harcerskie.
– Wszyscy tam będziecie? – kontynuowałam.
– Tak. – odparł szybko.
– A co będziecie robić? – ciągnęłam mój mały wywiad.
– Tego nie wiem. – poruszył ramionami. – Dostałem informację, że mamy się wszyscy stawić, więc to też zrobimy.
– Wiadomo kiedy wrócisz?
– Nie wiem jak długo będzie trwało takie spotkanie. – powiedział. – Pewnie pójdę jeszcze do Alka razem z Rudym.
– Czyli będę sama w domu? – westchnęłam męczeńsko.
– Najwyraźniej. – wstał i odłożył talerz do zlewu. – Myślałem, że się przyzwyczaiłaś. – prychnął.
– Tak, ale ostatnio mam wrażenie, że przesiaduje w domu aż za długo. – mruknęłam. – Praktycznie nigdzie nie wychodzę.
– Oj nie przesadzaj. – zakpił, przewracając oczami. – Obiecuję, że kiedyś cię gdzieś wyrwę. Ciebie, Anielę i chłopaków, żeby nie było nudno. – pocałował mnie w czoło i poszedł do łazienki.Uśmiechnęłam się. Zazwyczaj nie mówił, że mnie gdzieś zabierze. Ale to wcale nie znaczyło, że ten pomysł mi się nie spodobał. Wręcz przeciwnie.
Tadeusz dawno nie miał zebrania w harcerstwie. Powoli zaczęłam myśleć, że Pomarańczarnia wymarła. Ciekawe, co będą robić na tym zebraniu?
Wyjęłam z lodówki konfiturę i posmarowałam nią chleb. Była to ostatnia kromka. Muszę później iść do piekarni i wziąć nowy bochenek.
Po zjedzeniu umyłam naczynia, a następnie podeszłam do radia i je włączyłam. Usiadłam sobie na sofie i zaczęłam słuchać.
– Wyłącz to propagandowe gówno. – warknął Tadeusz, wychodząc z łazienki.
– Czemu tak mówisz? – zaśmiałam się.
– To same cholerne kłamstwa. Szkoda psuć radia na takie zakłamane informacje. – mruknął. – W ten sposób Niemcy piorą nam mózg. – zakpił.
- Tadeusz! Nie bądź dzieckiem! – zawołałam. – Piorą mózg? Co nam mogą zrobić ci idioci? – zaśmiałam się jeszcze bardziej.
– Anka, przestań! – zawołał oburzony moją postawą. – Niemcy są niebezpieczni. Za bardzo się tu panoszą. Musisz mieć się na baczności.
– Dobrze, braciszku. – powiedziałam, chcąc zakończyć ten temat. – Chodź, pomogę ci. – kiwnęłam głową.Wstałam i podeszłam do niego. Złapałam go za kołnierzyk koszuli i poprawiłam go.
– Jesteś pewien, że idziesz na spotkanie z harcerstwa, a nie na randkę z Anielą? – zapytałam, uśmiechając się.
– Anka! – krzyknął oburzony.
– Przecież żartuje. – przewróciłam oczami.
– Mamy dziś podać miary na nowe mundury. – oznajmił.
– Mundurki chciałeś powiedzieć. – poprawiłam go.
– Tak brzmi poważniej. – prychnął.Zaśmialiśmy się. Z zamyśleniem patrzyłam na niego, jak ubiera buty.
- Tadeusz? - zapytałam.
- Tak? - odpowiedział.
- Jest 10.00. Spotkanie masz dopiero o 11.00. - powiedziałam patrząc na niego.
- Wiem, ale muszę iść jeszcze do Janka i Maćka. Mam wszystko wyliczone. Oni na pewno nawet jeszcze nie zjedli śniadania. Jak będę na nich czekał i krzyczał, to będą robić wszystko szybciej - zaśmiała się
- Ciekawa strategia. - powiedziałam.
- Do zobaczenia! Powinienem wrócić gdzieś przed 16.00.
- Nie ma sprawy! Powodzenia! - powiedziałam.
- Dzięki, pa!
CZYTASZ
Spokojnie jak na wojnie
Historical FictionMłoda brunetka wkracza w dorosłość w najgorszym czasie - w czasie wojny. To właśnie wtedy w jej życiu nastają gwałtowne zmiany. Przyszłość wali jej się pod nogami, zagrzebane sprawy odkopują się, a serce i rozum toczą ze sobą krwawą bitwę. Czy zajm...