Po krótkiej rozmowie z rodzicami, bo tylko na taką miałam siłe po tym całym czasie który spędziłam nad książkami albo na nich- śpiąc. Nie dałabym rady dłużej być na dole, więc postanowiłam wejść na górę i położyć się do łóżka. Za nim jednak to zrobiłam poszłam szybko do samochodu aby zabrać resztę nieprzeczytanych książek i poszukać telefonu. Myślałam, że zostawiłam go w domu jednak moja mama go tam nie widziała, więc nie mógłbyć nigdzie indziej niż między fotelami lub w schowku. Otworzyłam drzwi i przesuwając palcami miedzy siedzeniami samochodu natrafiłam w końcu na telefon. Już myślałam, że go nie odnajdę lub stacę palce od tego wszystkiego. Odblokowując telefon przypomniałam sobie, że musiał on wypaść Scay tuż po tym jak pisała do moich rodziców wymyślając to znów jakąś bajeczkę tylko po to aby się nie martwili. Miał mało procent więc szybko zabrałam resztę rzeczy i poszłam do pokoju. Podłączyłam go do ładowania i rzuciłam na łóżko, resztę rzeczy położyłam na biórku i poszłam do łazienki. Po drodzę zabrałam z szafy szare dresy i czarną podkoszulkę i z szuflady bielizne w tym moje ulubione ciepłe skarpetki, które kiedyś dostałam na święta. W łazience wziełam szybki,ciepły prysznic,zaplotłam sobie warkocza i posmarowalam twarz kremem i zakryłam maścią kilka nieproszonych gości, którzy postanowili wyskoczyć mi na twarzy. W ostatnim czasie w ogóle nie patrzyłam na to jak wygladam przez co strasznie zaniedbałam dbanie o cere, która nie powiem bywa problematyczna. Umyłam jeszcze zęby i położyłam się do łóżka z myślą, że pomimo iż jest jeszcze wcześnie to uda mi się zasnąć i wstać dopiero rano. Bez żadnych przebudzeń i problemów z zaśnięciem.
Jednak nie można mieć wszystkiego. Zasnęłam może i od razu jednak nie udało mi się spać do rana. Spojrzałam na telefon i dochodziła 21. Nie miałam ochoty już spać lecz też nie chciałam wrócić do przeglądania tych wszystkich ksiażek. Musiałam trochę odpocząć od nich bo na samą myśl robiło mi się nie dobrze. W stosunku do nich pomału zaczynałam czuć to samo co do książek z matematyki, których już od dłuższego czasu nie otwierałam i w sumie nie zamierzałam. Dlatego mała przerwa uważałam, że napewno w ich przypadku nie zaszkodzi. Spojrzłam z powrotem na telefon, który zdążył się naładować.
-Hej, jak tam?Słyszałem od Scarlett, że już wróciłyście ze swojej nocnej wyprawy
Przeczytałam wiadomość od Luka, którą napisał jakieś dobre cztery godziny temu kiedy jeszcze spałam.
-Tak sorka, że teraz odpisuje, ale takie "wyprawy" troszkę męczą i dopiero wstałam.
Po kilku minutach w których zdążyłam jedynie skoczyć do kuchni po coś do picia dostałam kolejną wiadomość.
- No to może skoro już nie śpisz to pójdziemy się przejść na spacer bo jakoś nie mogę spać, a poza tym jestem trochę ciekawy czego się dowiedziałyście.
- Wiesz jak jest zimno juz o tej porze!?
Robiło się już coraz chłodniej bo w końcu rozpoczęła się jesień, a ciepłe letnie noce nie zdarzały się już tak często.
- To ubierz się ciepło i nie narzekaj hahah
-Jeszcze tego mi brakowało abym chodziła na spacery w nocy zamiast siedziec w ciepłym łóżku
-Ale co będziesz robić skoro i tak nie zaśniesz na razie. A tak to chociaż się gdzieś przejdziesz
- No wiem..
- No to skoro wiesz to będę u ciebie za 20 minut
-No oki, tylko, że ja w sumie nie mam dużo do opowiadania bo mało na razie wiem
-To pogadamy o tym co wiemy i może coś wiecej nam w padnie do głowy.
-yhmm...
-Dawaj ja już zaraz wychodzę, ogarniaj się
-Chyba już nie mam wyjścia❤
Odpisałam i zaczełam się ubierać. Dużo nie musiałam jednak kombinować bo skupiłam się bardziej na wygodzie niż na tym żeby wygladać jakoś nadzwyczajnie pięknie. Chodź przyznam, że chciałam też wypaść dość dobrze przed Lukiem, nawet jeśli był to zwykły spacer i to na dodatek w nocy gdzie każdy mało co widzi z wyjatkiem ciemność. Stwierdziłam, wiec że zostanę w dresach i zmienię tylko podkoszulkę na również czarną, ale bluzkę z długim rękawem oraz aby było mi cieplej ubiorę moją ulubioną kurtkę z czarnego dżinsu. Przy lustrze wytarlam tylko maść, ktora została mi jeszcze na twarzy i korektorem zakryłam delikatnie resztę niedoskonałości. Rozpuściłam warkocza i zeszłam na dół.
-Ali, a ty gdzie się ZNOWU wybierasz?- zapytał mój tata siedząc na kanapie w salonie
-No wiesz ja tylko idę na mały spacer.. za chwilę wrócę
-O tej godzinie, nie za późno na spacery
-Ja wiem, ale Luke poprosił mnie żebym z nim się przeszła, chciał pogadać
-Dobra tylko nie wracaj późno i weź klucze, żebyśmy nie musieli schodzić potem i Ci otwierać drzwi- czułam po jego głosie, że na wiadomość o Luku poczuł małą ulgę jeśli mogę tak powiedzieć. Chyba poprostu czuł się z tym lepiej, że będzie ze mną osoba którą zna już dłużej i ufa.
Wyszłam z domu dochodziła za 20 minut dziesiąta. Nie widziałam jeszcze Luka dlatego postanowiła iść w jego stronę. Kilka kroków póżniej, dochodząc już do zakrętu dostrzegłam jego sylwetkę idącą w moim kierunku.
-Heej- przywitałam się jak tylko bylismy już dość blisko. Nie wiedziała w sumie czy powinnam go przytulić czy może pocałować po tym nieoczekiwanym zajściu u mnie w domu w czasie śniadania. Jedak stwierdziłam, że lepiej nie będę na razie ryzykować i przywitam się tak jak wcześniej to robiła, czyli zwykłym 'hej'. Choć w głebi czułam chęć pocałowania jego, ponieważ moje uczucia coraz bardziej się zmieniały i przestawały być tylko w odniesieniu do niego jako tylko i wyłącznie przyjaciela.
Światlo lampy które było jedynym źródłem w ciemności jakie padało na jego twarz sprawialo, że nie mogłam odwrocić wzroku od jego usmiechu którym mnie obdarował kiedy odpowiadał na przywitanie. Jego włosy które lekko zaczesał do tyłu błyszczały przez co miałam ochotę je zlapać i przyciągnąć go do siebie.
-Gdzie chciałabyś iść?- nagle zwrócił moja uwagę i ponownie się skupiłam
-W sumie to nie myślałam o tym, ale możemy przejść się po prostu do tego parku co jest parę metrów za domem Scay, wiesz o który mi chodzi?
-Tak chyba go pamietam, choć dawno tam nie byłem.- wolnym krokiem szliśmyw stronę wyznaczonego miejsca
-No ja też jakoś rzadko tam bywam, bardziej wolę chodzić nad rzekę choć o tej porze nie wybierałabym tego miejsca
-Czemu? Boisz się nadal ciemności?-zaśmiał się a ja spojrzałam na niego z grymasem- Co? serio!? Nie spodziewałem się że możesz nadal bać się ciemności-śmiał się dalej
-No boje się serio!- próbowałam mówić poważnie
- Myślałem, że z wiekiem z tego wyrośniesz- drwił ale w zabawny sposób.
- Najwidoczniej nie każdemu udaje się z tego wyrosnąć. A ty masz coś czego się jakoś bardzo boisz?
- Nie, chyba nie.
- Każdy się czegoś boi- powiedziałam.Chciałam sie w sumie tego dowiedziec bo choć znalam go od dzieciństwa to nigdy o tym nie gadaliśmy.- To jak?- przerwałam mu chwilę zastanowień.
- Chyba nie mam takiego jakiegoś silnego strachu w stylu pajaki czy takie tam. Bardziej boję się takich rzeczy jak strata kogoś na kim mi zależy, wiesz o co mi chodzi prawda?
- Tak, wiem i powiem Ci, że też tak mam. Strach przed utratą kogoś kogo kochamy lub osoby dla nas ważnej, chyba dla każdego jest jednym z najwiekszych leków.
- Dlatego zawsze strasznie się martwie kiedy robisz coś co nie jest do końca bezpieczne.- po tych słowach, które po prostu nie dochodziły do mnie spojrzałam na niego. Nie mogłam uwierzyć, że powiedział coś takiego do mnie.
Stanęliśmy, a on zlapał mnie w tali i spojrzał w moje oczy. Byliśmy tak blisko, nasze ciała nie dzielił nawet krok a ja nie mogłam uwierzyć w tą całą sytuacje. Położyłam ręce na niego karku, a on nie czekajac już ani chwili pocałował mnie.

CZYTASZ
Naznaczona Alfa
Manusia SerigalaZapowiedź :) Hej,jestem Alice mam 17 lat.Mieszkam razem z moimi rodzicami w Austin . Moją mamą Madeline i tatą Markiem. Przez pewien czas wiodłam nudne życie nastolatki. Aż do czasu gdy wszystko nabrało inny obrót sprawy.