Kucnęłam i zebrałam pieniądze które udało mi się zauważyć, a Scarlett zabrała swoje śniadanie i udałyśmy się do stolika.
Usiadłyśmy na naszym ulubionym miejscu. Scarlett postawiła na stoliku swoją tackę z jedzeniem i otwierała jogurt, a ja wyciągnęłam sałatkę, ale coś straciłam apetyt. Nie powinna dziwić mnie ta sytuacja bo jak tylko zauważyłam ich przejeżdżających wtedy samochodem na spacerze z Lukiem to podświadomie wiedziałam co się stanie. Oni zawsze tacy byli, palanty, które jak wcześniej Scay powiedziała myślą, że mogą wszystko.
-Ali czemu w ogóle ten Jeff do ciebie podszedł? Przecież wy w ogóle nigdy nie gadaliście
-Jechał samochodem z innymi jeszcze chłopakami z drużyny i widział mnie z Lukiem. Pewnie sobie coś ubzdurał i tyle, sama nie wiem.- odpowiedziałam grzebiąc widelcem w swojej sałatce. Gdy nagle przypomniało mi się, że Scarlett chciała mi coś powiedzieć.- W ogóle miałaś mi o czymś ważnym powiedzieć i miałam ci przypomnieć.
-No tak ale to może zaczekać
-Przestań nie przejmuj się tą sytuacją, radzę sobie już z takimi rzeczami. Mów serio! widziałam, że chciałaś to bardzo mi opowiedzieć- stwierdziłam i spojrzałam na przyjaciółkę w której oczach pojawiły się iskierki. Wiedziałam, że bardzo chciała o tym pogadać czymkolwiek to było.
-Na pewno?- uśmiechnęła się z radości.- Nie wolisz pogadać teraz o ... ?
-Na litość boską Scarlett, nieee-zaśmiałam się bo już nie mogłam wytrzymać z tą dziewczyną.
-No dobra, to tak. Na ostatnim treningu jednak z dziewczyn miała wypadek. Niedługo zbliża się mecz i bez zastępstwa nie damy sobie rady..
-Tak się cieszyłaś żeby mi to powiedzieć. Myślałam, że to dobra wiadomość.
-Bo jest! Nie rozumiesz? To ty ją zastąpisz i będziemy mogły spędzać ze sobą więcej czasu. Będę miała cię na oku i pewność, że nic ci się nie stanie. Luke też mi podziękuje gdy się tylko dowie- dziewczyna uśmiechnęła się, a mnie zatkało.
-Ja się do tego w ogóle nie nadaje. Nie potrafią nawet dotknąć stóp stojąc, a co dopiero robić salta i szpagaty, do których trzeba być serio rozciągniętym.
-Nie umiałaś, teraz jako wilkołak jesteś bardziej zwinna i w ogóle masz szanse dorównać nawet mnie- zaśmiała się i machnęła włosami teatralnie w tył.
-Scay nie jestem pewna czy to tak działa
-Przekonamy się wtedy. Powiedziałam już trenerce, że mam już idealne zastępstwo i ma być gotowa na pokaz na dzisiejszym treningu
-To w takim razie nie mam pewności czy na pewno nic mi się nie stanie. Scarlett ja się połamię!!
-No już przestań, wysłałam ci właśnie filmik z układem, który musisz nauczyć się do szesnastej, bo o tej zaczynamy trening na sali gimnastycznej. Umówmy się jednak na półgodziny wcześniej aby jeszcze przećwiczyć to na żywo, dobra?
-Tiaa
Po tym temacie nasza rozmowa przeszła na zupełnie inny tor. Dyskutowałyśmy o nowych rzeczach, które stały się w szkole i ogólnie podejmowałyśmy takie proste tematy. Jednak gdy zadzwonił dzwonek pożegnałam się z przyjaciółką, ponieważ dwie ostatnie lekcje miałyśmy osobno. Umówiłyśmy się jeszcze dokładnie co do godzin spotkania i poszłyśmy w swoje strony.
Na lekcjach można powiedzieć, że ćwiczyłam podzielną uwagę, ponieważ słuchałam nauczycieli i uczyłam się układu cheerleaderek. Nie mnie oceniać, ale chyba moja podzielność uwagi nie jest taka zła, ponieważ gdy tylko byłam o coś pytana to zawsze znalazłam jakaś odpowiedź. Nauczyciele wiedzieli, że nie słucham ich do końca, ale co mieli zrobić gdy odpowiadałam na zadane pytania. Uwagi mi za to nie zwrócą. Mam nadzieję, że również moja nauka układu też idzie w dobrą stronę i chociaż na treningu nie pomylę kroków. Chodź jak o tym myślę to jest to bardzo prawdopodobne. Nigdy nie myślałam o tańczeniu, a co dopiero robieniu salt, jedności i współpracy z innymi, wyczuciu rytmu i jednocześnie dopingowaniu. Ilość czynności, które miałabym wykonywać lekko mnie przerażała. A i jeszcze uśmiechać, zapomniałam o najważniejszym. Serce waliło mi na samą myśl. Jednak wiedziałam, że muszę odgonić te stresujące myśli bo zaraz znowu wzrośnie mi ciśnienie. Zdenerwowanie i nerwy to coś czego muszę unikać.
CZYTASZ
Naznaczona Alfa
Hombres LoboZapowiedź :) Hej,jestem Alice mam 17 lat.Mieszkam razem z moimi rodzicami w Austin . Moją mamą Madeline i tatą Markiem. Przez pewien czas wiodłam nudne życie nastolatki. Aż do czasu gdy wszystko nabrało inny obrót sprawy.