2.4 „Devil"

266 18 6
                                    

Sherlock osobiście zaczął mnie coraz bardziej denerwować tą ciszą. Jak Prayer zasnął, bo podałam mu środki nasenne w kawie na stacji to zaczęłam rozmowę z Blackiem. Koniec z jego wkurzającym głosikiem na dobre pare godzin.
-Jakieś ślady oprócz apteki?-zapytałam, gdy prowadziłam czarnego rangera.
-Podobno morderstwo tej Rosjanki ma związek z rodziną Falcone w Gotham. Wiem, że Coccevscy i Falcone mają spór przez jakieś małżeństwo. Trzeba będzie rozejrzeć się bliżej tych rodzin, bo jedyne co wiem o rodzinie Falcone to to, że nasłali zabójcę, czyli Cottona-na jego słowa zacisnęłam ręce na kierownicy tak, że pobielały mi knykcie. Mój partner najwyraźniej to zauważył, bo niespokojnie poruszył się na fotelu. Zabiją mnie. Jak Grayson albo Joker mnie wyśledzi będę miała przesrane, ale szykowałam się na to. Byłam przygotowana na taki koniec. Muszę tylko nie dać się zabić w Gotham.
-Wszystko w porządku Pani Johnson?-zapytał chłopak.
-Nie nazywaj mnie pani, Johnson wystarczy Sherlock.
-To wszystko w porządku?-zapytał ponownie. Zignorowałam go.
-Nie daj się po prostu zabić w Gotham, okay?-spojrzałam na niego lekko po czym wróciłam do dalszego gapienia się w asfalt i samochody. Dochodziła jakaś 22, więc na dworze już było ciemno. Na niebie mieniły się gwiazdy, a księżyc towarzyszył im w górze oświetlając drogę.
-Sherlock pójdź spać, zamienimy się po północy na stacji okay?-upiłam łyk zimnej kawy. Blondyn przytaknął i zasnął. Przez pierwsze pół godziny oboje mężczyzn spało, a ja parzyłam na drogę.

Autostrada się dłużyła, a jechało nią może z trzy samochody na krzyż. W radiu leciała piosenka, której rytm wystukiwałam w kierownicę. Otaczały nas pustkowia, które coraz częściej zastępowały lasy.

It was fun and games till I came up
Now some things have changed between us
You promised me the world so I stuck it out
I wanted to quit but you cuffed me down

Zapaliłam papierosa zapalniczką od Sherlocka. Obiecałam sobie, że to rzucę, ale olałam to. Jak zawsze.

You got me in your grasp
I'm a slave to your lies

Wypuściłam siwy dym z ust, po czym strzepnęłam, przez szparę w oknie popiół z papierosa. Zaczęłam się lekko denerwować. Czułam się jak w filmie choć wiedziałam bardzo dobrze, co mnie czeka na końcu. Najgorsze jest w tym wszystkim to, że zaczęłam myśleć w tym momencie o Dicku. Grayson ugrzązł mi w głowie zaraz po kolejnym wdechu pełnego dymu.

I give you everything you need
But you won't ever let me breathe, no
I never fully have control
You bring the devil out of me, woah

Zawsze gdy starałam się zapomnieć, nagle jakimś cudem o nim słyszałam, ktoś podobny mi migał przed oczami, śnił mi się. Szkoda, że nam się nie poszczęściło. Nie pozwolił mi oddychać przed tym jak odeszłam i uciekłam. Zabił tamtą mnie. Próbowałam nie szaleć z szybkością, którą jechałam, ale emocje mną zawładnęły. Jechałam do Gotham szybciej niż kiedykolwiek. Chcę poznać pieprzoną prawdę.

-Nie jesteś zmęczona Irelia?-usłyszałam ochrypły głos z tylnego siedzenia. Zapowiadała się jadka jeśli się odezwał. Cudem się nie pożarliśmy przy komisariacie. Przez jedenaście godzin w jednym aucie było spokojnie. Jeśli coś się stanie, to będzie to jego wina.
-Musiałeś się wpierdzielić w tą sprawę?-warknęłam. Nie miałam zamiaru odpowiadać na tamto pytanie.
-Myślałem, że się ucieszysz na wieść, że twój były spędzi z tobą cały tydzień-zakpił. Musiał podkreślić to co nas łączyło. Zaciągnęłam się papierosem.
-Chyba wolałam jak miałeś gębę na kłódkę-wypuściłam dym z płuc.
-Znowu palisz? Co się dziwić po tylu latach wciąż taka sama suka-zakpił. Zatrzymałam samochód na najbliższej stacji, milcząc. Spojrzałam na niego jak na debila. W co on gra?
-Wypierdalaj stąd-trzymałam ręce na kierownicy. Oddychałam ciężko.
-Czyżbym powiedział za dużo?-prychnął.
-Powiedziałam coś-spojrzałam w lusterko nade mną. Wkurzony fuknął. Wysiadł z samochodu razem z bagażem trzaskając drzwiami. Odjechałam ze stacji. Byłam wściekła. To niby ja byłam suką? To nie ja zdeptała jego nadzieje na lepsze życie.

Drżącą dłonią wywaliłam jednego peta za uchylone okno i zaraz zapaliłam następnego. Wściekła przyciskałam gazu. Nie mogłam się odzwyczaić od tego, że moje życie się tak zmieniło w tym momencie. To najgorsze. Mieć czas. Wtedy myślisz zwłaszcza jadąc samochodem. W nocy, a na dodatek słuchając dobitnej muzyki. Oddychałam ciężko. W głowie ciągle siedział mi Grayson mimo wszystko. Podgłośniłam muzykę w radiu, by się wyżyć.

You're all that I see
You haunting my dreams
They wanna take you away from me
Lately I been, drinkin till I can't see you

Wypaliłam trzy papierosy, aż nie dojechałam na następną stację benzynową w Saint Charles. Kupiłam kawę dla młodego blondyna. Obudziłam go jak tylko się zatrzymałam. Byłam już cholernie zmęczona całym dniem. Poszłam do toalety. Weszłam przez szklane drzwi na stację. Potem do kabiny. Gdy wyszłam zatrzymałam się przed lustrem. Jestem w okropnym stanie. Wyglądam jakby przejechał mnie walec. Jestem zmęczona już ale nie powiem tego glosno. Zatrzymałam się w progu drzwi stacji.

Wyszłam szybko na zewnątrz, ale przy samochodzie Sherlocka już nie było.
-Kurwa Sherlock!-podeszłam wyjmując pistolet zza paska. Rozejrzałam się po całym otoczeniu i od razu z pół obrotu się odwróciłam. Wiedziałam, że ktoś za mną będzie. To było cholernie do przewidzenia.
-Matt?-odsunęłam się na parę kroków. Celowałam ciągle w chłopaka z zaskoczeniem. Postarzał się co było oczywiste.
-Musiałaś to zrobić? Zabić?-splunął krwią na asfalt.
-Gdzie jest Black?-przeładowalam pistolet, celując ciągle w klęczącego mężczyznę.

Oparłam się szybko o próg drzwi od stacji benzynowej. Wyobraźnia działa mi na nerwy. W samochodzie Sherlock ciągle siedział i czekał na mnie z jedzeniem. Czemu akurat Matt? Poszłam na siedzenie pasażera.
-Wiesz jak jechać?-zapytałam biorąc gryza bułki. W tym momencie uświadomiłam sobie, że jedyne co wpakowałam dziś do żołądka to szot o dziewiątej rano przy kartach Graysona.
-Tak Johnson. Miałem pytać o to czemu nie jedzie z nami Prayer, ale chyba mam przebłyski ze stacji na której go zostawiliśmy-spojrzał na mnie smutno.
-Nie zasłużył żeby ze mną przebywać dłużej niż dwanaście godzin-prychnęłam.
-Okay, ale lepiej zjedz bułkę i idź spać-powiedział ruszając w drogę. Kiwnęłam głową. Miał racje.

Patrząc w okno myślałam o tym jak wyglądało kiedyś moje życie. Było lepsze? Szczeniackie i bezproblemowe jak na mnie.

***

Gdzieś koło dziewiątej otworzyłam oczy, czułam się jakbym wyspała się najbardziej na świecie. Spojrzałam na kierowcę. Sherlock wydawał się być strasznie zmęczony.
-Miałeś mnie obudzić o szóstej-ziewnęłam i odwróciłam się w jego stronę.
-Zatrzymamy się teraz na stacji dobrze? Jesteśmy Greensburgu-powiedział. Kiwnęłam głową. Zrobiliśmy przystanek. Najpierw ja poszłam do toalety i umyłam twarz. Nałożyłam makijaż i się wymyłam. Przebrałam bluzkę, po czym wróciłam do auta. Podczas pobytu Sherlocka w toalecie zadzwonił Brown. Będę miała przesrane.
-Halo?-zapytałam do słuchawki.
-Irelia-usłyszałam głos kapitana-Nie wykonałaś polecenia.
-Wykonałam. Przyjechałam po niego, a następnie zabrałam ze sobą, to że wysiadł to nie moja broszka-powiedziałam sucho do słuchawki.
-Prayer miał się zjawić do Gotham nie ze względu na śledztwo Johnson-jego głos był oschły.
-To czemu mnie nie uprzedziłeś Brown?-warknęłam lekko wkurzona.
-Bo ma to związek z jego siostrą! Wylądowała w szpitalu w podobnych okolicznościach jak Coccevska!-lekko zamrałam.
-Stephanie? To jest jego siostra?-wstrzymałam oddech. Jeśli to ona. To nie tylko ja jestem w dupie. Grayson też, bo zacznie szperać i wtedy na pewno trafi na mnie. Sherlock wsiadł do auta.
-Tak, to ona Johnson-słysząc to zamarłam i patrzyłam się w szybę przede mną.

Grayson mnie teraz na pewno zabije.
----------
Hejka
Bardziej smutnawy rozdział z większą ilością refleksji, ale przy takich piosenkach uwielbiam tworzyć wspomnienia bohaterki.

vlovlyx

R u sure? Robin? | I,II częśćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz