"Wycieczka na drugą stronę" - 10

1K 48 24
                                    

(Uzależniłam się od tej piosenki serio!! Radzę posłuchać <3 )
Po skończonym posiłku chłopak zaprowadził mnie z powrotem do pokoju. Usiadłam na łóżku ze skrzyżowanymi nogami.
-Zatem znalazłeś mnie przed drzwiami-pokiwałam głową z lekkim niezrozumieniem.
-Tak, dokładnie, a wiesz jak tu trafiłaś?-zapytał.
-Niekoniecznie-wzruszyłam ramionami. Usiadł obok mnie.
-Wiesz, w sumie to jak chcesz możesz zostać na dłużej-lekko się uśmiechnął.
-Moje miejsce jest na ulicy, czyli tam gdzie się narodziłam, nie zmienię tego kim jestem-spojrzałam na niego.
-Nie zmienisz tego kim byłaś, ale zawsze możesz zmienić to kim jesteś-dał mi kuksańca w ramię. Uśmiechnęłam się.
-Moja torba, cholera-spanikowałam. Zostawiłam ją u dziadka.
-Hej spokojnie, znajdziemy ją. Gdzie ją zostawiłaś?-nie mogłam mu powiedzieć, że jest w domu u mojego zmarłego dziadka.
-Nie, muszę po nią pójść sama-pokiwałam z dezaprobatą głową. STOP. Co z moją bronią i moim pistoletem.
-No okay, ale mogę pójść z tobą jeśli chcesz. Tak dla bezpieczeństwa-usiadłam na kolanie i podparłam się rękoma. Spojrzałam na niego podejrzliwie.
-Czy jesteś pewien, że podołasz temu ciężkiemu zadaniu i odzyskasz moje rzeczy z przeraźliwie chronionej placówki, nawet z zagrożeniem życia?-przymrużyłam oczy.
-Jestem pewien, że podołam temu zadaniu!-uderzył się pięścią w klatkę piersiową.
-To wyruszymy tylko wtedy gdy dostanę swoje rzeczy z powrotem w tym broń-usiadłam na swoim miejscu.
-Dobra-puścił mi oczko. Nie byłam pewna czy do końca jest to dobry pomysł. Jak mu się coś stanie to dostanę nieźle w glace od pana Wayne'a.

W końcu pod koniec dnia dostałam swoje ciuchy, a broń leżała na mojej szafce nocnej. Wzięłam wszystko do łazienki, by się umyć. Zdjęłam spodenki i koszulkę, po czym wskoczyłam pod prysznic. Umyłam się cała i włosy.

Stałam pod prysznicem i myślałam. Krople wody uderzały o moje ciało niczym pociski. Czułam jak cała ta zła otoczka wokół mnie znika. Dławiłam się ciepłem, które wokół mnie się unosiło. Zmniejszałam temperaturę coraz szybciej, aż w końcu mogłam oddychać. Odskoczyłam, gdy poczułam lód na skórze. Rozejrzałam się wokoło, by tylko zrozumieć, że to nie sen. Wytarłam się ręcznikiem, który leżał złożony na szafce. Spojrzałam w lustro.

Nie poznałam samej siebie. Brązowe włosy sięgały mi już za łopatki. Oczy były trochę bardziej podkrążone, ale wciąż były tak niebiesko-zielone jak wcześniej. Cera śniada, lecz wciąż blada. Usta były pełne w kolorze zamrożonej maliny. Piegi rozsiane po nosie i policzkach, z których jeden był lekko napuchnięty. Dotknęłam go palcami. Piekł mnie, choć już się rana zasklepiła. Miałam z metr siedemdziesiąt, nie więcej. Byłam szczupła, całkiem nieźle wysportowana (skakanie po dachach robi swoje, nie ukrywajmy).

Szybko się ubrałam w czarne jeansy oraz bluzę moro.Broń schowałam za paskiem. Włosy uczesałam w dwa warkocze holenderskie.Dodatkowo wcisnęłam w kieszeń spodni bandaż, na wszelki wypadek. Wyszłam złazienki odkładając pożyczone mi ubrania n miejsce. Na dworze już było ciemno.Poszłam do salonu, a raczej znacząco spojrzałam zza framugi drzwi na Dick'a.Chłopak pożegnał się z Brucem i Alfredem. Poszliśmy do jego pokoju.
-Bierz coś czym możesz się bronić. Nóż kuchenny odpada, jest za duży na takieakcje-zaczęłam mówić, ale przerwałam widząc jak chłopak wyjmuje spod łóżkascyzoryk-Dobra, możemy iść.
-Moją bronią są pięści ok-mrugnął do mnie, a ja pokiwałam głową z dezaprobatą.
-Dobra, a teraz prowadź do wyjścia-otworzyłam drzwi. Chłopak się odwrócił do szafy, ale od razu się cofnął i uśmiechnięty przeszedł przez drzwi. Wzruszyłam ramionami. Poszłam za chłopakiem. To będzie dosyć długa noc. Jest po godzinie 19, więc będzie gorzej. W końcu jest prawie koniec listopada. Od tego jak odkryli naszą kryjówkę minął chyba z jakiś tydzień albo dwa.

Szybko przedostawaliśmy się do centrum, by tylko przejść na drugą stronę miasta. Najlepiej było dachem, więc wdrapałam się po drabinkach na jeden z takich średnich budynków.
-Dajesz-zawołałam do chłopaka z góry. Ten się uśmiechnął i wskoczył na drabinki. Wspinał się tak jakby robił to już milion razy, ale wciąż było widać tą niepewność. Podałam mu rękę i teraz stał obok mnie. Jak tylko zjawił się na wprost mnie rzuciłam się biegiem do następnego budynku. Przeskoczyłam przez wyższą zabudowę i spojrzałam w tył. Chłopak pokiwał głową z cwanym uśmiechem.
-Złap mnie-krzyknęłam biegnąc dalej. Przeskakiwałam puste przestrzenie między dachami. W sumie nie liczyło się teraz to czy mam maskę czy nie. Po prostu żyłam.

Dick mnie nadganiał, a ja wtedy coraz bardziej przyspieszałam. Kaptur spadł mi z głowy między przeskakiwaniem z jednego budynku na następny. Czułam się jakbym śniła. Zatrzymałam się na jednym z nielicznych, które kończyły centrum po drugiej stronie. Chłopak zaczął się śmiać.
-Tak, to zdecydowanie najlepsza moja podróż po dachach!-krzyknął i mi walnął wramię-A tak przy okazji, mam cię!
Uśmiechnęłam się równie szeroko i razem z nim zeszłam z budynku. Rozejrzałam się po osiedlu takich samych domków.
-Chodź-złapałam go za rękę w stronę domu dziadka. Od razu go puściłam i Schowałam ręce do kieszeni bluzy. Cicho odetchnęłam, a chwilę potem zamarłam. Pod domem było auto, ale na pewno nie mojego dziadka. Zatrzymałam chłopaka ręką, a sama wyjęłam zza paska pistolet. Przedostałam się do ogródka. Dick szedł za mną ze swoim scyzorykiem. Z ogródka na tyłach było widać światło w salonie, więc przedostałam się między krzakami pod swój pokój. Spojrzałam na chłopaka. Były zamknięte drzwi, a nikt w nim nie spał. Pokazałam czarnowłosemu, by był cicho. Otworzyłam powoli okno i weszłam do środka. Otworzyłam delikatnie szufladę. Była tam torba sportowa. Chłopak ją trzymał, a sama wkładałam do niej wszystkie rzeczy. Przeszukałam wzrokiem cały pokój. Wrzuciłam ramkę ze zdjęciem szybciej niż by to zauważył. Odetchnęłam jak tylko wrzuciłam ją do torby.
-Możemy iść-szepnęłam.

Wtedy walnęłam o szafkę. Zamarłam. Chłopak wziął mnie za rękę, ale wtedy już drzwi do pokoju się otworzyły, a ja wycelowałam z pistoletu.
-Sonya-szepnął.

———————
Heeeejka!
Witam w super hiper rozdziale, który mi się serio podoba. A teraz co będzie z Sonyą i Dickiem? Zgadujcie!

vlovlyx

R u sure? Robin? | I,II częśćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz