Patrzyłam na dwie karty do gry od samego początku jak się obudziłam. Joker i Jopek. Brakuje króla oraz damy. Jeśli by nie myśleć to Jopek jest symbolem kogoś kto pomaga, tak jak giermek w średniowieczu - zakładnicy musieli zatem być współpracownikami. Joker zatem czymś zaskakującym, czyli przybycie Graysona do Denver, ale czy to na pewno jest Grayson? Nie mam pewności co do tej informacji. Nie wydaje mi się żeby był w Denver po tym wszystkim. Westchnęłam cicho i poszłam do łazienki. Musiałam się umyć, bo inaczej umrę.
Stałam pod prysznicem może z jakieś dziesięć minut. Od kiedy ścięłam włosy mogę je szybciej umyć. Schudłam na szczęście dzięki stresowi w pracy, a teraz było go jeszcze więcej. Założyłam czarne rurki, a do nich dopasowałam za dużą koszulę i ramoneskę. Spojrzałam jeszcze raz na karty, które schowałam do tylnej kieszeni spodni. Wciągnęłam na stopy czarne glany. Przeczesałam dłonią krótkie włosy, które sięgały mi do ramion. Były ombre, z brązu od głowy przechodziły w ładny zimny blond do końcówek.
-Kto będzie zatem królem i damą?-zamyślona szykowałam się do pracy. Było po ósmej, więc spóźnienie gwarantowane. Wsiadłam do wielkiej terenówki i jechałam na komisariat.Wparowałam do małego gabinetu jak burza. Wydrukowałam akta Dicka Graysona. Całą jego historię oraz co ważniejsze. Wszystko o Jokerze. Kalkulowałam po kolei każde słowo. Muszę się dowiedzieć co robi teraz, i co planuje.
imię: Richard
nazwisko: Grayson
wiek: 26 lat
wzrost: ok. 180 cm
aktualne zatrudnienie: detektyw, GCPD do dnia 23 lutego 2020 roku, następnie przeniesienie do DPD na posterunek nr 2
mieszkanie: 68 ulica, Gotham, mieszkanie 45
status: żonaty - Stephanie Grayson-Payer (ślub dnia: 28.09.2018)
życie przestępcze:
zatrzymany dnia 26.11.2009 (słownie: dwudziestego szóstego listopada dwutysięcznego dziewiątego roku) za stawianie oporu policjantom podczas akcji ratunkowej w Gotham General
zatrzymany dnia 16.05.2010 (słownie: szesnastego maja dwutysięcznego dziesiątego roku) za próbę ucieczki z oddziału psychiatrycznego dla nieletnich w Gotham GeneralUpuściłam papiery na biurko. To kim kuźwa jest ta postać skoro jego tu nie ma? On jest żonaty? Kim jest ta dziewczyna? Jeśli to jest siostra Playera to jakim cudem się poznali? Musiał być w Denver trzy lata temu, a może jeszcze wcześniej? Mam tyle pytań. Wypiłam do dna płyn w kubku od kawy. Nie ma to jak szot z rana. Alkoholizm? Chyba jeszcze nie. Chwyciłam następne papiery w dłoń. Należały do Jokera.
imię: brak informacji
nazwisko: brak informacji
pseudonim: Joker
wiek: nie ustalono (podejrzenia: 35-40 lat)
aktualne zatrudnienie: brak informacji
mieszkanie: nie ustalono
status: brak informacji
życie przestępcze:Tutaj było za dużo informacji. Ponad cztery kartki A4 opisane w przestępstwach. Ciężko oddychałam. To kim może być ta postać? Joker? Nie fatygowałby się taki kawał drogi.
-Pani komisarz?-do środka wszedł Sherlock.
-Tak?-wyjątkowo spokojnie odpowiedziałam w stronę blondyna.
-Znalazłem trop w aptece, chodzi o to że ten zakładnik Otton miał na nazwisko Vetter. Pochodził z Niemiec, pracował w Aptece przy komisariacie w Gotham. Wszystkie wyniki badań dna, wskazują na to że każdy z nich pochodzi z Gotham-spojrzał na mnie.Joker ze mną igra, a ten kogo tu przysłał jeszcze bardziej wkurza wszystkie komórki w moim ciele. Kim może być ta walona postać.
-Jedziemy tam, dzwonię do Browna, a ty jedź do domu po parę rzeczy, zostajemy w Gotham na tydzień-wkurzona do granic możliwości wzięłam papiery do teczki. Całą dokumentację tego zabójstwa również. Wykręciłam numer do kapitana.
-Mam poszlaki jedziemy do Gotham z Blackiem bliżej się przyjrzeć sprawie-rozłączyłam się po wypowiedzeniu zdania. Sherlock i ja rozdzieliliśmy się przy drzwiach na posterunek. Wbibracje komórki w kieszeni dały o sobie znać zaraz po wejściu do samochodu.
-Irelia rozmawiałem z komisarzem Payerem. Chętnie weźmie udział w tej wycieczce-usłyszałam.
-Brown wiesz dobrze, że współpraca z nim wyjdzie nam wszystkim na złe-wypuściłam głośno powietrze. Byłam zirytowana i wściekła.
-Nie interesuje mnie to Irelia. Nie zachowuj się jak dzieciak. O 12 masz podjechać po Dylana!-ryknął do słuchawki. Rozłączyłam się uderzając telefonem o kierownicę.
-Dlaczego, kurwa Prayer?-szepnęłam.Oddychałam powoli, by się uspokoić. Odpaliłam wielkiego rangera i wrzuciłam skrzynię biegów na jedynkę. Odjechałam spod komisariatu w stronę domu. Musiałam spakować się dosyć szybko, bo miałam pół godziny, by pojechać po Sherlocka i Prayera. Kim jest Dylan? Największą szują jaką znam. Akademia Policyjna, aż pęcznieje od takich jak on.
W domu wrzuciłam do torby baseballową kurtkę, bo w skórzanej jechałam, do tego pare jeansów, wiele koszulek. Na jakieś okazje wpakowałam koszulę i botki. Gdy dopięłam bagaż już po zakończeniu pakowania, odetchnęłam. Do kieszeni wrzuciłam słuchawki. Idąc w stronę drzwi wyjściowych zgasiłam światła, zabrałam dwie karty do gry oraz pieniądze. Fałszywe dokumenty i odznakę wpakowałam do torebki. Na głowę założyłam czapkę baseballową. Kubek z kawą trzymałam w lewej ręce.
Wsiadłam szybko do auta. Pojechałam do Sherlocka pod posterunek nr 1.
-Mamy jeszcze jednego debila na pokład zabrać-powiedziałam, gdy usiadł obok mnie na siedzeniu pasażera z przodu.
-Nie gadaj-zwrócił całą uwagę na mnie. Spojrzałam na niego spod byka. Nie może się tak do mnie odzywać przy Prayerze inaczej pójdzie z tym do Browna o niewłaściwe zachowanie. Przez całą drogę po tego idiotę milczeliśmy. Każdy zbierał myśli co do spotkania tej szui. Założyłam okulary przeciwsłoneczne na nos. Zatrzymałam się centralnie przed schodami do drzwi głównych. Otworzyłam szybę, by zerknąć na postać.Pod wielkimi drewnianymi drzwiami stał wysoki brunet. Włosy miał idealnie ułożone. Rysy twarzy były ostre i wyraźne. Kości policzkowe wystawały mu tak jak za czasów akademii. Ubrany w kurtkę skórzaną oraz pasujące jeansy schodził do mnie.
-Witaj Johnson-uśmiechnął się sztucznie-Dwa posterunki cóż za integracja-zakpił.
-Tylne siedzenie czeka. Masz dziesięć sekund inaczej odjeżdżam sama z Blackiem-nawet na niego nie spojrzałam. Ten otworzył drzwi i wsiadł na tylne siedzenie. Nie ufałam mu, wolałam by siedział z przodu. Spojrzałam na Sherlocka zakładając okulary na głowę.
-Czeka nas 26 godzin jazdy panowie-wypiłam 4 łyki kawy i wyjechałam z parkingu pod komisariatem. Minęło może parę minut i znalazłam się poza miastem na autostradzie prowadzącej do Gotham.Puściłam muzykę w radiu na średnią głośność. Prayer czytał gazetę, a Sherlock patrzył przez szybę. Ja natomiast wpatrzona w drogę zastanawiałam się co wydarzy się na miejscu. Spotkam Richarda? Spotkam Bruce'a? Co zrobię? A jeśli on mnie pozna? Jeśli Joker to wszystko ukartował i chciał mnie sprowadzić do Gotham?
Chyba jedyną drogą do prawdy jest pojechanie tam i dowiedzenie się prawdy.
-----
Hejka!
Czeka ją długa podróż, a co się wydarzy podczas niej? Nikt nie wie, zapakowała się w rangera z cykających bombąvlovlyx

CZYTASZ
R u sure? Robin? | I,II część
FanficPierwsza i Druga część❤️ OSTATNIA AKTUALIZACJA: 15.05.2020. ; 22:18 "-Zostaw mnie-zatrzymałam się, by wreszcie to zrozumiał. -Proszę-zbliżył się o krok. -Czy ty człowieku rozumiesz, że ledwo cię znam i nawet nie mam zamiaru bliżej poznać...