Jedynie strach-7

975 51 0
                                    


Gdy tylko usłyszałam strzały, wstrzymałam oddech. Byłam przerażona. Co do jasnej cholery się dzieje. Przed tarasem zauważyłam jednego z nich.
-Szukaj po prawej, ja przeszukam lewą stronę. Nie mogła uciec-powiedział ktoś.
-Jak jej nie dostarczymy to wiesz jak to może się skończyć-mruknął. W panice odszukałam furtki do sąsiadów i przedostałam się nią po czym zaczęłam biec. Z szybkością światła przedostałam się na stację metra. Gonili mnie swoim radiowozem. Już prawie wbiegli do pociągu, gdy jednemu przycięło palce. Byłam zadowolona z siebie, ale drzwi się otworzyły. Zaczęłam uciekać w panice do drugich drzwi. Obaj wlecieli do pociągu i chcieli wysiąść, gdy już na amen odjechali, a ja zostałam na stacji.

-Dziadek-szepnęłam, gdy usłyszałam dźwięk w komórce. Pośpiesznie ją wyjęłam.
-Turururu tararrara kto zobaczył dziadka z rana?-usłyszałam irytujący głos w słuchawce.
-Czego chcesz?-zapytałam szybko podążając chodnikiem do jedynej bliskiej mi osoby.
-Tatuś cię ostrzegał. Chciał i byś ty dołączyła-mlasnął-Myślisz, że on się nie domyślił?
-Co masz na myśli?-warknęłam.
-Pytania, pytania.. Ahh córeczka Nigmy zawsze będzie taka jak on-westchnął.
-Odpowiadaj-syknęłam będąc już pod domem.
-Ojczulek nie był w stanie zabić ciebie, więc musiałem wziąć sprawy we własne ręce-już się domyśliłam z kim mam do czynienia.
-Joker coś ty do cholery zrobił!-wrzasnęłam i weszłam do domku.
-Pozbawiłem cię twojego ciężaru-zaśmiał się, a ja ujrzałam kogoś leżącego na ziemi.
-Zabiję Cię. Będziesz cierpiał bardziej niż nie jeden człowiek, którego dopadnę-wrzasnęłam rzucając słuchawką. Podbiegłam do starego mężczyzny z czerwoną plamą na brzuchu. Zaczęłam płakać. Zabił mojego dziadka...
-Nie, nie, nie, nie! Nie pozwolę! Trzymaj się! Błagam odpowiedz coś-uciskałam ranę, na którą kapało coraz więcej słonej wody, mieszającą się z krwią. 
-Jeszcze cię uratuję-szepnęłam dzwoniąc na pogotowie.

***

W szpitalu siedziałam na krzesełku w oczekiwaniu na koniec operacji. Przystukiwałam o podłogę czarnym glanem coraz to częściej i głośniej.
-Może pani przestać?-zapytał ktoś z wyrzutem.
-A może mógłbyś przestać gadać-zasugerowałam z kpiącym uśmiechem.

Był to chłopak między 19/20 rokiem życia. Miał blond włosy i niebieskie oczy. Jego kości policzkowe były wyraźne, a usta pełne, ale podłużne. Miał czarny t-shirt i dresy. Buty nie jakieś firmowe, ale dobrej jakości.

-Nie wiesz, że nie ładnie pyskować starszym?-zagaił lekko podirytowany.
-Nie wiesz, że to szpital i nie wolno krzyczeć?-zakpiłam z niego. Ten się odwrócił na pięcie i usiadł 5 krzeseł dalej. Co za laluś. Przewróciłam oczami i czekałam jak głupia następne 30 minut.

Wtedy ten chłopak zaczął stukać butem o podłogę. Chciałam go zdenerwować, więc  palnęłam z całej siły o podłogę i powtarzałam ten czyn z 5 razy w ciągu minuty, lecz przerwałam widząc jak wzywają policję. Gwałtownie wstałam. Przepchałam się do pielęgniarki wychodzącej z sali operacyjnej.

-Przepraszam co z panem Nashtonem?-zagaiłam ją.
-Przykro mi, proszę poczekać na lekarza-popchnęła mnie na krzesło, lecz stałam w miejscu.
-Co z moim dziadkiem?-warknęłam.
-Proszę poczekać na lek..-nie dane jej było dokończyć, bo ktoś wyszedł zza drzwi.
-Panie Edwardzie! Jak miło pana widzieć, dawno pan u nas nie był!-ucieszona podeszła do mężczyzny w garniturze i okularach.
-Dzień Dobry, chciałem zapytać co u mojego ojca-uśmiechnął się w ten swój sposób. Blondyn na krześle wszystko obserwował.
-Widzę, że mamy tu 3 pokolenia, proszę poczekać na lekarza-uśmiechnęła się pokrzepiająco i odeszła, a trochę już przystary mężczyzna podszedł do mnie. Przeszły mnie ciarki. Stałam do niego bokiem, więc musiałam się ogarnąć.
-Wiesz, że jeśli pójdzie tak dalej nie odgadniesz karty dwa przez nic?
-A czy ty wiesz, że właśnie twój ojciec leży na stole operacyjnym prawdopodobnie martwy-wyrzygałam mu to i dodałam szeptem-Prawdopodobnie przez twojego stukniętego kolegę!
-Wiem słońce-lekko się uśmiechnął, ale było widać, że moje słowa zabolały. Czekaliśmy w ciszy, aż przed nami ukazał się lekarz. W pierwszej chwili już wiedziałam, że zostałam sama. Ojciec zbladł mimo swojego szaleństwa.

-------
Siemka!
Troche spóźnione, ale zawsze coś ❤️ Z okazji Nowego Roku chciałabym złożyć wam najserdeczniejsze życzenia! Oby ten rok był jeszcze lepszy niż ten!

vlovlyx

R u sure? Robin? | I,II częśćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz