5. "Płacz"

707 60 60
                                    

Ludzie są obrzydliwi.

Ludzie są nieznośni.

Ludzie są odrażający.

Ludzie są okropni. 

Ludzie są bezużyteczni.

Nienawidzę ludzi.

***

Czasami zastanawia mnie to jak wygląda śmierć. Podobno czuje się wtedy każdą z emocji po kolei, lecz najbardziej wśród nich dominuje miłość. Nawet jeśli całe życie nie byliśmy zdolni do zakochania się w drugiej osobie, w trakcie swojej śmierci wreszcie poczujemy jak to jest kochać. 

Nigdy nikogo nie kochałam, a z moim podejściem do życia i ludzi raczej prędko to się nie zmieni. Mogłabym wręcz twierdzić, że miłość jest czymś zupełnie niepotrzebnym i jesteśmy w stanie osiągnąć pełnię szczęścia bez tego uczucia. Ile ludzi na świecie cierpi przez nieszczęśliwą miłość? Nie wiem. Wydaje mi się, że dużo.

W trakcie śmierci też przelatuje nam życie przed oczami. Co ciekawe jest to spowodowane tym, że próbujemy sobie przypomnieć jakiś moment naszego życia, w którym nauczyliśmy się co zrobić w sytuacji, w jakiej się znajdujemy, aby nie umrzeć. 

- Ty morderco... - Usłyszałam bardzo dobrze znajomy mi głos z korytarza. Za każdym razem gdy go słyszę mam wrażenie, jakby życie przelatywało mi przed oczami. Jednak to nic nie daje. Nie przypominam sobie niczego co byłoby w stanie zmienić moją pozycję w tej sytuacji. - On nie żyje, a ty oczywiście masz to zupełnie w dupie i spokojnie sobie śpisz tak?! - Zaczynała podnosić głos, a jej coraz głośniejsze kroki sprawiały, że wszystkie włosy na moim ciele stawały dęba.

- Przepraszam... - Nawet nie wiem który raz, odkąd zaczął się ten koszmar powtarzam to słowo. Jakiekolwiek tłumaczenia odpuściłam sobie już dawno i był to jedyny wyraz, jaki cisnął mi się na usta każdej nocy.

- Przepraszaniem go nie ożywisz, morderco. Chociaż ciągle masz język w gębie nie potrafisz powiedzieć niczego innego, hę?! - To pijackie spojrzenie, mimo, że widzę je nie pierwszy raz, za każdym razem przeraża mnie tak samo. Lekko czerwona od nadmiaru alkoholu cera kojarzyła mi się tylko z nią. Z całą tą złością, która wręcz barwiła jej oczy na czerwono. Z całym tym bólem, który stał się dla mnie codziennością.

Złapała mnie za kołnierzyk i podniosła do góry. Nie musiało to być dla niej nigdy zbyt trudne, bo w większości składałam się ze skóry i kości. Nawet nie próbowałam się sprzeciwiać, bo wiem, że to nic nie da. Kiedyś jeszcze się szarpałam, krzyczałam, protestowałam, próbowałam się tłumaczyć. Kiedyś jeszcze wierzyłam, że ten koszmar się skończy i wszystko wróci do normy, jeśli zrozumie, że nie chciałam.

Zwinęła dłoń w pięść i uderzyła mnie z pełną siłą w prawy policzek. Nie raz już tak dostałam i ciągle nie wierzę, że nadal mam wszystkie zęby w komplecie. Rzuciła mną na ziemię i zaczęła mnie kopać. Przez to, że znajdowałam się pod ścianą nie ucierpiał tylko mój brzuch, ale również plecy i kręgosłup, który wydawał dość głośnie dźwięki uderzając w ścianę.

- Czemu nie krzyczysz, hę?! Ja dobrze wiem, że cię to boli i jedyne co chcesz teraz zrobić to błagać mnie o litość. - Często to powtarzała odkąd przestałam protestować. Kiedyś, jak jeszcze miałam siłę się bronić być może widziała we mnie człowieka. Teraz zapewne widzi we mnie tylko kukłę, która zabiła najważniejszą dla niej osobę. Kukłę, która nigdy nie będzie krzyczeć i na której może do woli się wyżyć. - Możesz się modlić o to, że kiedyś to się skończy, możesz sobie to wmawiać. Jednak litry krwi, które przelejesz nie oddadzą tego, jak bardzo wszystko straciło sens, odkąd go zabiłaś!

Jak Lis z Kotem II YuriOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz