To ciepło...
Ten dźwięk bijącego serca...
Ten miarowy, spokojny oddech...
Te dłonie, które głaszczą mnie po głowie...
Ten spokój, który mnie przez to wszystko ogarnia...
Sprawia, że boję się jak bardzo przestałam być czujna.
***
Pierwszy trymestr dobiegł końca, a wraz z jego końcem rozpoczęły się wakacje. Minęły dosłownie trzy dni wolnego, po których to dzisiaj następuje wycieczka szkolna nad ocean. Ku mojemu zdziwieniu babcia pozwoliła mi na wyjazd, dlatego też właśnie stoję na peronie i wraz z resztą szkoły czekamy na jedną niemotę, która się spóźnia. Tą niemotą a jakże została Kitsune. Zapewne nie utknęła w korkach, a po prostu zaspała. A zawsze jest taką punktualną uczennicą.
- Już jestem! - Usłyszałam znajomy mi głos i zobaczyłam biegnącą w naszą stronę różowowłosą koleżankę. Jej piersi najwidoczniej dostały skrzydeł, ponieważ skakały w rytm jej kroków skupiając na sobie uwagę wszystkich chłopaków i lesbijek ze szkoły. Dziewczyna podeszła do mnie i zdyszana rzuciła się na mnie z uściskiem. - Zdążyłam! - Odetchnęła z ulgą prawie przewalając mnie na podłogę.
- A raczej opóźniłaś nasz wyjazd o jakieś piętnaście minut. - Poprawiłam ją jednocześnie starając się utrzymać równowagę. - Zaspałaś?
- Nie. Stanik mi pękł w połowie drogi. Musiałam się wrócić po inny. - W sekundę po raz kolejny straciłam w nią wiarę i uderzyłam się otwartą dłonią w czoło.
- Mogłaś przecież wyjąć inny z torby. Jedziemy na tydzień, więc na pewno nie chciałaś wziąć ze sobą tylko jednego stanika. - W odpowiedzi Lisek tylko przewrócił oczami dając mi do zrozumienia, że zapomniała.
Naszą rozmowę przerwała Kadra, która kazała ustawić nam się w kolejce do pociągu i powoli załadowała nas do środka. Nie wiedzieć czemu klubowicze zostali wrzuceni według klubów do pierwszej klasy, dlatego też jesteśmy razem w przedziale z resztą klubu histeryczek.
- Pokój też bierzemy wspólny? - Spytała Mitsuko upewniając się, że nie wyląduje z klubem okultystycznym w pokoju. - Nadal nie wierzę, że wypuścili mnie samopas z pogotowia na wycieczkę szkolną i jeszcze za nią zapłacili.
- Nadal ci nie znaleźli domu? Strasznie się opierniczają. - Skomentowałam przypominając sobie, jak szybko mi znaleźli dach nad głową.
- Rzecz biorąc im dłużej siedzisz w ośrodku, tym większa szansa na to, że będą cię w nim trzymać do osiemnastki. A mi zostały już tylko dwa miesiące. - Stwierdziła smutniejąc na twarzy na myśl o tym, że po osiemnastce nie będzie miała się gdzie podziać.
- W razie czego razem będziemy kopać rowy. Bo z moimi ocenami to mnie też z domu wywalą niedługo. - Westchnęłam opierając się na fotelu. - Swoją drogą Kitsune, mogłabyś mi podać swój numer..? - Spytałam wyciągając mój nowy telefon.
- Dostałaś od babci telefon?! Pokaż! - Szybko zabrała mi przedmiot, po czym odblokowując go przeglądała wszystko. - Nie masz hasła? Nie boisz się, że ktoś zobaczy coś, czego nie powinien? I nawet tapety nie masz?! Ty w średniowieczu mieszkasz?! - Pytała przegrzebując kolejno galerię i wszystkie inne aplikacje.
- Mam go od przedwczoraj i w sumie rzadko go używam. Rzecz biorąc babcia dała mi go po to, bym do niej dzwoniła w razie problemów na wycieczce. Jedyne co tam mam to jakieś kilka piosenek sobie ściągnęłam. - Wyjaśniłam nie rozumiejąc zbytnio jej poruszenia.
CZYTASZ
Jak Lis z Kotem II Yuri
Romance!TYTUŁ I OKŁADKA NA PEWNO ULEGNĄ ZMIANIE! !TO NIE JEST FAN FICTION! Pov. Kokoro Moje życie nigdy nie było jakieś specjalne. Ot zwykłe życie japońskiej licealistki. Jednak na przestrzeni lat po pewnym wydarzeniu moje życie prywatne uległo... Znacznej...