Czy już jest dobrze?
Wszyscy mówią, że jest dobrze.
Co to znaczy, że jest dobrze?
Czy do tej pory było źle?
Czy od tej pory będzie dobrze?
Boję się jutra.
***
Minęło kilka dni. Tego samego dnia, kiedy się obudziłam wypisano mnie ze szpitala i przeniesiono do pogotowia opiekuńczego. Dziwne miejsce. Mnóstwo dzieciaków z różnoraką przeszłością. Jedni uciekli z domu, kolejni tak jak ja zostali oddzieleni od patologicznej rodziny, kilkoro dokonało niewielkich przestępstw. Wiele historii różnych osób przez przypadek skrzyżowały się ze sobą.
Jakbym miała porównać to do czegoś to jest to tak, jakby połączyć szkolny internat z psychiatrykiem. Wariaci, którzy musieli zostać odseparowani na pewien czas od normalnego życia, ale jednocześnie najważniejszym, co musimy robić jest szkoła. Dlatego też niestety skończyły się moje wycieczki na wagary. Jednak nie przeszkadza mi to za bardzo. W szkole spotykam się z Kitsune, dlatego to miejsce stało się dla mnie pozytywniejsze niż wcześniej.
Nie mówią mi za wiele tego, co się teraz dzieje. Jedyne co wiem, to to, że za niedługo trafię albo do domu dziecka, albo do rodziny zastępczej, w najlepszym wypadku do jakiegoś krewnego, który jakimś cudem będzie mnie chciał pod swoim dachem.
Większość rodziny odcięła się ode mnie i mamy, kiedy zmarł mój tata, lub kiedy mama zachorowała na alkoholizm. Część z nich stwierdziła, że to ja stoję za śmiercią taty, inni po prostu brzydzili się moją mamą i tym, co ze sobą zrobiła, więc za tym poszła odraza do mnie.
Miło mi się tutaj spędza dni. Bardzo rutynowo, jednak ten czas leci bardzo spokojnie i przyjemnie. Jedyne co mi przeszkadza to to, że zawsze muszę zjeść konkretną ilość jedzenia, bo rzadko kiedy opiekunowie godzą się na moje "już się najadłam". W sumie sama bym sobie nie uwierzyła patrząc na to, jakim szkieletem jestem.
Najgorsze są noce. Większość z nas ma koszmary, a nawet jeśli ich nie ma, zawsze ktoś w naszym pokoju, lub pokoju obok płacze. Często nie wiadomo dlaczego. W końcu jesteśmy już bezpieczni, nie musimy martwić się o siebie, mamy nadzieję na lepsze jutro. Jednak boimy się nowych rzeczy. Byliśmy przyzwyczajeni do takiego życia, jakie mieliśmy, więc boimy się tego, co może się stać w najbliższym czasie.
Ja zazwyczaj nie mogę spać i patrzę bezmyślnie w sufit całą noc. Przypomina mi się mama, która normalnie o tej porze znów robiłaby mi krzywdę. Rany znów zaczynają boleć, chociaż powoli się goją. Słyszę płacz, widzę łzy moich kolegów. Myślę o tym, jakie okrucieństwa oni przeszli. Nikt tutaj nie mówi o swojej przeszłości. Nosimy maski, które zdejmujemy tylko w nocy dając łzom swobodnie płynąć.
***
- Wiesz co teraz z tobą będzie? - Spytała Kitsune przysiadając się do mnie na długiej przerwie.
- Cholera wie tak naprawdę. Podsłuchałam ostatnio przez przypadek rozmowę opiekunek z jakimś typem, który przyszedł przynieść newsy na temat mnie i innych dzieciaków. Mówił, że próbują skontaktować się z moją babcią od strony mamy. - Wzięłam do ust trochę ryżu z mojego bento. - Ale śmiem wątpić, że mnie przyjmie. W końcu to ja jestem córką tej marnotrawnej córki, na którą zmarnowała tyle lat swojego życia.
- A jakieś wujostwo? - Pytała dalej.
- O nich to szkoda gadać. - Machnęłam ręką - Brat mojej mamy wyniósł się na hokkaido rok temu, a rodzeństwo mojego taty zaginęło bez słuchu. Pewnie tak bardzo się nami brzydzą, że nawet o niczym nie poinformowali nikogo, kto mógłby nam tę informację przekazać. - Zaśmiałam się ironicznie.
CZYTASZ
Jak Lis z Kotem II Yuri
Romance!TYTUŁ I OKŁADKA NA PEWNO ULEGNĄ ZMIANIE! !TO NIE JEST FAN FICTION! Pov. Kokoro Moje życie nigdy nie było jakieś specjalne. Ot zwykłe życie japońskiej licealistki. Jednak na przestrzeni lat po pewnym wydarzeniu moje życie prywatne uległo... Znacznej...