Nienawidzę siebie.
Nienawidzę swojego ciała.
Nienawidzę swojej twarzy.
Nienawidzę swoich wystających kości.
Nienawidzę tego, jak bardzo obrzydliwie wyglądam.
Brzydzę się sobą.
***
- Czemu cię tak często nie ma w szkole? - Spytała Kitsune bez żadnego przywitania. W sumie przez ostatnie dwa dni byłam nieobecna więc cóż się dziwić. Myślałam chwilę nad odpowiedzią, przez co tylko się niecierpliwiła.
- Nie zależy mi za bardzo na ocenach. - Chciałam szybko urwać tę rozmowę i zaszyć się gdzieś na dachu, by mieć chwilę spokoju.
- Dlaczego? - Ciągnęła. Czemu ten durny Lis jest taki ciekawski?
- Bo nie czuję satysfakcji jak dostanę dobrą ocenę po całonocnym wkuwaniu. - Tonem głosu wyraźnie zaznaczałam, że nie mam ochoty na dalszą konwersację.
- Ale przecież to jest twój jedyny obowiązek! Twoi rodzice nie są źli? - Chciało mi się śmiać w duchu. Jednak nie ma za co jej winić, w sumie nikt nie wie.
Czasami jakiś głos rozsądku podpowiada mi, bym powiedziała komuś o mojej sytuacji, jednak szybko go uciszam, bo nie spieszno mi do ludzi litujących się nade mną. I chociaż niczego bardziej nie pragnę niż tego, by ten koszmar się skończył za nic w świecie nie powiem o tym komuś innemu.
Mentalność ludzka jest dziwna. Kiedy widzimy gdzieś na korytarzu szkolnym płaczącą osobę od razu do niej podbiegamy, pytamy się co się stało, zbiera się wokół niej duża grupa, która bardzo chce jej pomóc. A co się dzieje, gdy jakaś osoba unika ludzi, nie rozmawia z nikim i nie okazuje żadnych emocji? Oczywiście, że wymyśla się plotki na temat tego, że jest potworem i należy się go bać.
Chociaż w sumie o wiele bardziej wolę to, niż zbierającą się wokół mnie wielką grupę ludzi chcącą mi pomóc. Niektórzy udają depresję, tną się i inne takie zabawy dla uwagi. Pragną zgarnąć całą uwagę dla siebie. A ja wręcz odwrotnie za nic w świecie nie chcę żadnej uwagi od nikogo.
- Nie są. - Odparłam po dłuższym przemyśleniu.
Na chwilę przestała mówić. Już chciałam od niej odejść i pokierować się w przeciwnym kierunku, kiedy to znów kontynuowała rozmowę.
- A studia? Nie chcesz zdać matury, dostać się na jakiś dobry kierunek i spełniać się w wymarzonym zawodzie?
- Co będzie to będzie. - Westchnęłam już lekko poirytowana. - Studia mi nie są do szczęścia potrzebne.
- Ale przecież bez studiów wylądujesz tylko w mcdonaldzie!
- Jesteśmy w liceum. Wszyscy tu wylądujemy w mcdonaldzie. - Stwierdziłam szorstko rozglądając się na tę nadzieję przyszłej Japonii, jaka nas otaczała. - Możemy już zaczynać ćwiczyć formułki jak "powiększamy zestaw do tego?". - Powiedziałam i wraz ze skończeniem mojej wypowiedzi odeszłam.
***
- Spotykamy się po szkole? - Znów zaczepiła mnie Kitsune, kiedy zmieniałam buty szkolne na wyjściowe.
Wyrażając swoje załamanie, kiedy moja noga z przebranym butem opadała uderzyła o podłogę z dość sporym hukiem.
- Po co? - Spytałam nie rozumiejąc sensu widzenia się naszej dwójki po szkole.
- No nie wiem... Możemy obejrzeć jakiś film, albo pójść razem na lody. - Wymieniała licząc na palcach.
- Nie, dzięki. Mam już plany. - Powiedziałam zamykając szafkę. Zawsze tak mówiłam, kiedy ktoś chciał się ze mną spotkać poza szkołą i zawsze ta metoda się sprawdzała.
CZYTASZ
Jak Lis z Kotem II Yuri
Romance!TYTUŁ I OKŁADKA NA PEWNO ULEGNĄ ZMIANIE! !TO NIE JEST FAN FICTION! Pov. Kokoro Moje życie nigdy nie było jakieś specjalne. Ot zwykłe życie japońskiej licealistki. Jednak na przestrzeni lat po pewnym wydarzeniu moje życie prywatne uległo... Znacznej...