Kiedy widzę swoje odbicie w lustrze mam ochotę w nie uderzyć.
Kiedy tylko jakiś siniak się zagoi, zaraz w jego miejsce powstaje nowy.
Nienawidzę ludzi.
Nienawidzę bólu.
W sumie to to samo.
***
Czasami zastanawia mnie jakim cudem nikt w szkole nie reaguje na moją ledwo sięgającą połowy frekwencję. Zawsze kiedy kogoś innego nie ma w szkole, gdy tylko wróci wszyscy pytają się co się stało, czy był chory i jak mogą mu pomóc. Ludzie to dziwne stworzenia.
Opuszczam lekcje, bo nie mogę wstać z łóżka. Ból nie pozwala stanąć na nogach. Mama wstaje wcześniej. Boję się kontaktu wzrokowego z nią, trzeźwą. Już wiem, że jestem pustką, nie musi mi tego znów przypominać.
Odsypiam nieprzespaną noc na lekcji. Nauczyciele się do tego przyzwyczaili. Nie reagują.
Rówieśnicy odsuwają się ode mnie na korytarzu. Wszyscy uważają to za normalne. Nie reagują.
Nie boli, już dawno przestało.
Ze snu wybudza mnie dźwięk przesuwanej ławki. Niechętnie odwracam głowę, by dowiedzieć się, czy to coś ważnego.
- Cześć, Kokoro. - Uśmiecha się do mnie różowowłosy pączek. - Jak leci?
- W porządku. - Dawno nikt o to nie pytał.
- Przysuwam się bliżej, żeby siedzieć bliżej Afuro. - Wskazuje lekko dłonią na wymienionego chłopaka. - I żeby móc gadać z moją przyjaciółką. - Uśmiecha się promiennie.
- Nie bardzo rozumiem. - Odparłam.
- No jesteśmy przyjaciółkami, prawda?
- Widzę cię pierwszy raz na oczy. - Westchnęłam.
- Jak to? Przecież wczoraj mi uratowałaś życie! Jestem Kitsune, wczoraj w rzece się topiłam! - Powiedziała nieco za głośno zwracając uwagę nauczyciela.
Odszukałam odmęty pamięci w poszukiwaniu wydarzeń z wczorajszego dnia. Mam krótką pamięć, bo wszystko przykrywają sny, myśli, ból i koty, którym muszę kupić jedzenie wracając ze szkoły.
- A, faktycznie coś było. - Stwierdziłam niechętna do zaczynania nowej znajomości. - Nie sądzisz, że to za duże słowa, by nazywać tę znajomość przyjaźnią?
- Hmpf! - Splątuje ręce na piersi nadymając policzki. - Okej, więc jesteśmy koleżankami. Ale zrobię wszystko, byś została moją przyjaciółką!
Przewróciłam oczami i bez słowa wróciłam do odsypiania nieprzespanej nocy. Naprawdę nie jestem zainteresowana znajomością z jakimkolwiek człowiekiem. Gdybym mogła, nawet nie chciałabym widywać ludzi na co dzień.
I można mówić, że jestem hipokrytką, ponieważ tak bardzo nienawidzę ludzi, a sama jestem człowiekiem i moje towarzystwo mi nie przeszkadza. Jednak sama siebie też nienawidzę. Nie wiem dlaczego. Po prostu nienawidzę.
Lekcje się kończą, uczniowie wracają do domów. Zamieniłam jeszcze kilka zdań z tą dziewczyną, jednak nadal nie mam ochoty z nią rozmawiać, a co dopiero się przyjaźnić. Mimo wszystko jest człowiekiem.
Nie mam ochoty dziś wracać do domu. Chcę odpoczynku od bólu, dlatego też po nakarmieniu kociaków biorę część moich oszczędności i wybieram się na stację kolejową. Wiem, że moja mama pracuje w naszym mieście, ponieważ nigdy w żadnym innym jej nie spotkałam. A jestem w stanie wyczuć jej obecność z dalekiej odległości.

CZYTASZ
Jak Lis z Kotem II Yuri
Romansa!TYTUŁ I OKŁADKA NA PEWNO ULEGNĄ ZMIANIE! !TO NIE JEST FAN FICTION! Pov. Kokoro Moje życie nigdy nie było jakieś specjalne. Ot zwykłe życie japońskiej licealistki. Jednak na przestrzeni lat po pewnym wydarzeniu moje życie prywatne uległo... Znacznej...