Miłość
Pocałunek.
Potrzeba bliskości.
Czy ja naprawdę ją...
Kocham?
***
Strasznie dziwnie było znów iść do szkoły w poniedziałek ze świadomością tego, co stało się w weekend. Nawet nie wiem jak mamy zamiar powiedzieć i czy w ogóle mamy zamiar powiedzieć komukolwiek o tym, co zaszło. Kompletnie nie mam pojęcia jak zareagują, w końcu być może kompletnie nas wydziedziczą. Gou zapewne raczej nie, w końcu głównie przez niego to wszystko zaszło. No chyba, że tylko mnie testował a teraz będzie miał wielkie zdziwienie. Jednak wtedy byłby skończonym kretynem.
Tak jak zwykle pomimo tego, że przechodzę obok domu Kitsune nigdy na nią nie czekałam a szłam przed siebie. Dzisiaj jednak kompletnie nie wiem dlaczego, albo po prostu przez miłość coś kazało mi się zatrzymać i na nią poczekać. Zdałam sobie z tego sprawę dopiero, jak kliknęłam w jej dzwonek do drzwi, do tej pory miałam wrażenie, że robię wszystko tak jak zawsze. Niestety jednak tak nie było.
- Co tam? - Spytała witając mnie jeszcze w piżamie w trakcie mycia zębów. Ah to cudowne mieszkanie kilka minut drogi od szkoły i możliwość wstawania bardzo późno. W przeciwieństwie do niej, która wstała pewnie jakieś 10 minut temu, ja musiałam wstać godzinę temu.
- Nie wiem czemu, ale coś kazało mi cię odprowadzić, więc zbieraj się szybciej. - Mruknęłam przechodząc obok niej do środka z zachowaniem kamiennej twarzy. Chociaż wewnątrz mnie wszystko skakało z radości na jej widok trzeba było zachowywać pozory tej nieczułej w związku, nie?
- Na co ty liczysz... - Westchnęła przeczesując włosy szczotką dalej myjąc zęby.
Kitsune weszła po schodach z powrotem do łazienki zostawiając mnie samą. Rzecz biorąc nigdy nie było okazji jakoś przejść się po jej domu, ponieważ zawsze brałyśmy tylko coś do przekąszenia z kuchni, a potem do jej pokoju.
W sumie wyglądał jak klasyczny dom w stylu europejskim. Może delikatnie bogatszy od takiego zwykłego. Raczej nie wszyscy mają aż tak duży telewizor w salonie i wielkie akwarium zajmujące pół ściany.
Zabawnie znów przechodzić się po domu w stylu europejskim, kiedy tak bardzo już się człowiek przyzwyczaił do tego w stylu japońskim. Jednak kiedy pierwszy raz tam weszłam nie potrafiłam nawet obsłużyć drzwi przesuwnych, ponieważ ciągnęłam je do siebie. Kilka dni zajęło mi przestawienie się.
Przechadzając się po salonie moją uwagę zwróciła miaucząca kuleczka za uchylonymi drzwiami balkonowymi.
- Wpuść kota. - Krzyknęła Kitsune z pierwszego piętra najwidoczniej słysząc miauczenie.
- Od kiedy ty masz kota? - Odkrzyknęłam jednocześnie uchylając drzwi.
- Od zawsze. Nie mówiłam ci? - Odpowiedziała pytaniem schodząc do mnie po schodach. - Ma na imię Kuro. - Uśmiechnęła się zauważając, jak zwierzę ociera się o moje nogi.
- Czemu Kuro? Przecież jest biała, a nie czarna. - Kucnęłam by pogłaskać futrzaka, a ten zaczął mruczeć.
- Brat jak był mniejszy i uczył się mówić zaczął na nią wołać Kuro, chociaż mu tłumaczyliśmy, że jak już to powinna nazywać się Shiro. Ten jednak nas nie słuchał, więc w końcu my też podłapaliśmy i zostało Kuro. - Uśmiechnęła się wchodząc do kuchni. - Masz bento? - Spytała chowając jedno z pudełek leżących na blacie do torby.
- Jeszcze nie, po drodze kupię. - Jakiś czas temu niedaleko szkoły wyczaiłam niewielki sklepik, w którym za niewielką cenę sprzedają bardzo dobre drugie śniadania. Bułki ze szkolnego sklepiku dawno mi się przejadły, dlatego też zaczęłam kupować właśnie tam. - Czemu pytasz?
CZYTASZ
Jak Lis z Kotem II Yuri
Romansa!TYTUŁ I OKŁADKA NA PEWNO ULEGNĄ ZMIANIE! !TO NIE JEST FAN FICTION! Pov. Kokoro Moje życie nigdy nie było jakieś specjalne. Ot zwykłe życie japońskiej licealistki. Jednak na przestrzeni lat po pewnym wydarzeniu moje życie prywatne uległo... Znacznej...