Nie przyszedł.
Nie wiem dlaczego.
Nie wiem jaki ma w tym cel.
Nie wiem nic.
On jest...
***
- Nie ma go... - Mruknęła niepewnie. - Nie przyszedł.
Moja mina momentalnie przybrała wyraz kilkukrotnie bardziej zdziwiony niż jej twarz. Spodziewałam się, że pierwszy przyjdzie, by oczarować ją swoim urokiem i monologiem o tym, jak bardzo w dupie ma ich znajomość, że przychodzi tak późno na tak ważne spotkanie. A on po prostu nie przyszedł. W kontakcie z normalnym człowiekiem byłoby to dla mnie kompletnie zwyczajne. Nie przyszedł, bo zapomniał, albo mu coś wypadło, ewentualnie się rozmyślił i nie napisał. Jednak Afuro był tak ułożony i tak dobrze potrafił omamić Kitsune, że żadna z tych opcji nie wchodziła w grę.
- Nic nie napisał? - Spytałam dalej analizując wszystko w głowie. Ta pomachała przecząco głową po powtórnym sprawdzeniu telefonu. - Dlaczego nie przyszedł? - Rzuciłam drugim pytaniem kompletnie świadoma, że nie uzyskam odpowiedzi. Kitsune wyglądała na jeszcze bardziej zestresowaną niż wcześniej. Moje dotychczasowe trzeźwe myślenie również zaczynało znikać. - Może cię odprowadzę? - Zaproponowałam widząc jedyne racjonalne wyjście z tej sytuacji.
Różowowłosa się zgodziła, tak więc wspólnie poszłyśmy do szatni zmienić buty, by następnie wyjść ze szkoły. Ciągle w głowie zastanawiałam się co mogło się stać. Wątpię, by wyszło to przez przypadek bo wszystko, co ten chłopak robi jest przemyślane i dopracowane. Czasami wręcz mam wrażenie, że w domu ćwiczy kwestie, które ma do powiedzenia przed lustrem. Idąc tym tropem musi mieć w tym jakieś korzyści. Pozostaje tylko pytanie: Jakie?
***
- Jesteśmy w kontakcie, jak będziesz czegoś potrzebowała to dzwoń - Uśmiechnęłam się chcąc podnieść ją na duchu. Jednak w tej sytuacji kompletnie nie było mi do śmiechu. Wręcz miałam ochotę płakać, bo tego chłopaka nie dało się rozgryźć.
Przytuliłyśmy się na pożegnanie, po czym odwróciłam się i chciałam już odejść, jednak Kitsune złapała mnie za koszulkę zatrzymując.
- A-a może chcesz zostać na noc..? - Wypaliła. Po odwróceniu się w jej stronę zauważyłam, że głowę ma spuszczoną w dół, jednak byłam w stanie zauważyć zagryzioną ze stresu wargę i wzrok uciekający gdzieś po kątach. Najpewniej po prostu bała się zostać sama, jednak wątpię by Terumi posunął się do wbijania jej do domu. Może i jest wariatem, ale nie aż takim.
- Hm... - Podrapałam się po karku myśląc nad tym, czy jest to dobra decyzja. - Wiesz no... Musiałabym skoczyć do domu po coś do przebrania i książki na jutro do szkoły, a to jednak jest kawałek...
- Pójdę z tobą! - Zapewniła ze świecącymi nadzieją oczami. Mocno zacisnęła piąstki w oczekiwaniu na moją decyzję. W końcu westchnęłam stwierdzając, że w sumie oprócz tego nie mam żadnych sprzeciwów.
- No dobra. - Mruknęłam wywołując szeroki uśmiech na jej twarzy. - Jeszcze nie wiem czy babcia się zgodzi, więc się nie napalaj. - Machnęła szybko głową potwierdzając, że na nic się nie napala. Jednak po jej reakcji mogłam jasno stwierdzić, że jeśli spotkają nas jakieś przeciwności losu najpewniej wybuchłaby płaczem.
Sprawdzając, że nie zostało nam wiele czasu do najbliższego pociągu pobiegłyśmy na stację. Na szczęście udało nam się zdążyć na pociąg. Cała droga w jedną i w drugą stronę przebiegła bez najmniejszego problemu. Nawet babcia się od razu zgodziła.
CZYTASZ
Jak Lis z Kotem II Yuri
Romantizm!TYTUŁ I OKŁADKA NA PEWNO ULEGNĄ ZMIANIE! !TO NIE JEST FAN FICTION! Pov. Kokoro Moje życie nigdy nie było jakieś specjalne. Ot zwykłe życie japońskiej licealistki. Jednak na przestrzeni lat po pewnym wydarzeniu moje życie prywatne uległo... Znacznej...