Durne emocje.
Durny Gouenji.
Durny stres.
Durna Kokoro.
***
Dni płynęły swoim własnym tempem. Szkoła, dom, Kitsune, klub histeryczek... A słowa Gou za żadne skarby nie chciały wyjść mi z głowy. Codziennie zadręczałam się kolejnymi pytaniami na ten temat mimowolnie zaczynając w to powoli wierzyć. Bez sensu! Przecież jestem aseksualna! Zawsze byłam i zawsze będę!
Z ciekawości nie wiedząc juz w co wierzyć zaczęłam rozpisywać wszystkie za i przeciw na ten temat na kartce. Jednak gdy pojawiało się coraz więcej rzeczy, które można było w ten sposób nazwać, a ja nie byłam w stanie wymyślić żadnej kolejnej rzeczy, która by temu zaprzeczała po prostu podarłam tę kartkę w drobny mak i wrzuciłam ją do śmietnika. Już sama nie potrafię sobie zaufać...
- Nad czym znowu myślisz? - Spytała Kitsune wyrywając mnie z kolejnej rozkminy. Zauważyła, że ostatnio codziennie bujam w obłokach, nie słucham jej i jestem mocno nieobecna.
Jednak przecież nie mogę jej powiedzieć co tam bardzo nie daje mi spokoju. Jeszcze też zacznie się nad tym zastanawiać, albo co gorsza zerwie naszą znajomość. W końcu jak można być tak niezdecydowanym i tak długo zastanawiać się nad tak prostą rzeczą?
- To... - Zawahałam się nie wiedząc co powiedzieć, by nie ciekawiła się zbytnio, ale też by nie strzelić sobie tym w kolano. - Nie ważne. I tak nie zrozumiesz. - Mruknęłam wzdychając ciężko.
Głupio mi było ukrywać to przed nią. W końcu zawsze to ona wiedziała pierwsza o tym, co się ze mną dzieje. Wręcz wiedziała to znacznie przede mną dokładnie wtedy, kiedy ja byłam tego jeszcze kompletnie nieświadoma. A teraz panowała między nami cisza. Miałam wrażenie, że zrobił się taki głupi dystans między nami.
Zawsze przytulała się do mnie bez skrupółów, dotykała mnie gdzie jej się podobało, mówiła o maksymalnie nie na miejscu rzeczach, a teraz... Teraz gdy tylko coś takiego się działo przez te głupie myśli sama tworzyłam ten dystans. Mówiłam, żeby mnie nie dotykała, zachowywała się jak cywilizowany człowiek, i nie mówiła o takich głupotach.
Chociaż mi to nie przeszkadzało, to gdy tylko schylała się jak to ona specjalnie tak, by każdy mógł zobaczyć co ma pod spódniczką, było mi tak do bólu niezręcznie, tak bardzo momentalnie czułam jak pieką mnie policzki, tak przyspieszało mi serce, że nie mogłam na to pozwalać.
Zdecydowanie przez jego słowa zaczęłam patrzeć na Kitsune inaczej. Było mi to tak obce i tak cholernie nowe uczucie, że nawet nie wiedziałam jak mam je nazwać. Niby było pozytywne, cieszyłam się jak małe dziecko gdy powiedziała mi coś miłego, lub zasnęła w trakcie oglądania razem filmu i mogłam przykryć ją kocykiem, po czym zasnąć obok.
Z drugiej strony jednak codziennie czułam się przy niej maksymalnie zestresowana. Serce waliło mi jak głupie, czerwieniłam się, robiło mi się gorąco, a głos nie miał zupełnej ochoty na wychodzenie z mojego gardła. I mnie i ją to najwyraźniej męczyło. Widziałam jak po kilku dniach robi się delikatnie podirytowana przeze mnie. Było mi dziwnie. Tak cholernie dziwnie, głupio i beznadziejnie.
***
- Cholerny z ciebie idiota! Jak przez ciebie zniszczę sobie całą znajomość z moją najbliższą przyjaciółką, to obiecuję, że tego samego dnia zdechniesz! - Marudziłam Gouenjiemu, kiedy w końcu udało mi się go porwać na długiej przerwie od boiska, lub wianuszka dziewczyn wokół niego. Nigdy nie zapomnę ich nienawistnego wzroku, kiedy ciągnęłam go do składziku obok boiska.
CZYTASZ
Jak Lis z Kotem II Yuri
Romance!TYTUŁ I OKŁADKA NA PEWNO ULEGNĄ ZMIANIE! !TO NIE JEST FAN FICTION! Pov. Kokoro Moje życie nigdy nie było jakieś specjalne. Ot zwykłe życie japońskiej licealistki. Jednak na przestrzeni lat po pewnym wydarzeniu moje życie prywatne uległo... Znacznej...