"Jesteście najlepszymi przyjaciółmi"
Książka opowiada o historii 21 letniej Anastazji i Ekipy Friza. Zobacz jak potoczą się jej losy...
* 14.03.2020 rok - rozpoczęcie książki
Dzisiaj piątek trzynastego i wyjazd do LA. Nie powiem boję się, że nie polecimy do USA z powodu wirusa. Była 8 rano podeszłam do szafy i wyjęłam z niej
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Wzięłam te ubrania do łazienki i weszłam do niej umyłam się i wyszłam. Poszłam do mojego pokoju ścieliłam łóżko podeszłam do biurka na którym miałam wszystkie kosmetyki rozczesałam włosy i zostawiłam rozpuszczone. Pomalowałam rzęsy i brwi i byłam gotowa włożyłam jeszcze do walizki resztę moich rzeczy i mogłam już iść zaniosłam walizkę i położyłam ja obok innych była ona wielką w kolorze fioletowym, a co do fioletowego nie mówiłam, ale zrobiłam sobie włosy tego koloru dzień po moich urodzinach to był prezent od Kasi ona wiedziała, że uwielbiam ten kolor i zrobiła mi taką niespodziankę moje włosy wyglądają tak
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Są piękne, ale teraz muszę coś zjeść podeszłam do lodówki i wyciągałam z niej jogurt i do tego zjadłam banana. Każdy był już gotowy ja szybko ubrałam moje vansy i kurtkę jasno fietowo niebieską. Wyszłam z domu wzięłam moją walizkę do ręki.
- Karol, Werka, Anastazja i Majkel jadą Karola samochodem możecie już iść.- powiedział wujaszek i pokierowalismy się w stronę białego busa do, którego włożyliśmy nasze walizki, a później do samochodu Karola. Jezu nie mogę się doczekać, aż już będziemy w LA. Jestem tak podekscytowana.
- Teraz tylko być dobrej myśli, żeby nas wpuscili.- powiedziałam
- Napewno nas wpuszczą.- powiedziała Wera.
- Dobra jedziemy.- powiedział friz i pojechaliśmy za samochodem Mateusza. Po kilku godzinach drogi byliśmy na lotnisku w Warszawie. Każdy był zestresowany, czy nie odwołają lotu, ale na szczęście nie odwołali.
Po kilku godzinach lotu byliśmy na miejscu w LA. Właśnie jedziemy taksówką znaczy ja Patec i Majk. Ta ciężkie życie z chłopami, ale okej. Gdy dojechaliśmy na miejsce każdy był podekscytowany, bo dom, w którym mamy być miesiąc jest przepiękny ma mega widoki i w ogóle. Weszliśmy do środka i mnie zatkało było ślicznie.
- Jak pięknie.- powiedziała Marta
- Ślicznie tutaj jest.- powiedziałam okręcając się wokół siebie. Obeszlismy cały dom i nadszedł czas na rozdzielanie pokoi. Ja miałam pokój z Monią. Bardzo ją polubiłam jest mega miła i sympatyczna.
Za chwilę mamy jechać na zakupy po coś do jedzenia z Martą, Werą i Monią. I będziemy też nagrywać odcinek. Marta miała już swój samochód więc mogliśmy jechać jej.
- Dobra to my jedziemy!- krzyknęła Wera
- Pa!- krzyknęłam razem z dziewczynami. Wyszliśmy z domu i poszliśmy do auta. Gdy weszliśmy Wera włączyła nawigacje byśmy dotarły dobrze na miejsce, a Monia piosenki puszczała. Przy pierwszej piosence zaczęliśmy śpiewać stało się tak, że zaczęliśmy razem, a skończyłam sama
- Omg, jak pięknie śpiewasz.- powiedziała zdziwiona Wera.
- Nie przesadzaj.- powiedziałam
- Weź, ale naprawdę cudownie.- potwierdziła zdanie Wery Monia.
- Musisz zaśpiewać przed całą ekipą nie możesz ukrywać takiego talentu.- stwierdziła Marta.
- Marta ma rację.- powiedziała Weronika
- Tak myślicie naprawdę?- zapytałam
- Tak.- powiedziały równo, a po chwili byliśmy na miejscu niestety zaczęło padać.
- Ale smutna pogoda.- powiedziałam
- Nie smutaj się, bo życie jest piękne nawet jak chmury płaczą.- powiedziała Wera. Gdy weszliśmy do sklepu wszędzie było prawie pusto nie było kilku rzeczy, które mieliśmy kupić.
- Jezu ludzie zgłupieli do końca.- powiedziała Monia
- Prawda to jest już lekka przesada.- powiedziałam
- Nie lekka tylko ogromną.- poprawiła mnie Marta
- Bierzemy te rzeczy do kasy i do domu, bo jeszcze się zarazimy szybko.- powiedziała Wera, a my się zaśmialiśmy. Gdy wróciliśmy do domu dziewczyną przypomniało się, z śmiałam zaśpiewać piosenkę przed ekipą. A już myślałam, że zapomniały.
- Dobra wszyscy są?- zapytała Wera
- Tak.- odpowiedział Majk
- Dobrze dowiedziałyśmy się, że Anastazja umie śpiewać pięknie.
- O kurcze zaśpiewasz coś?- zapytał Mixer
- Zaśpiewa musi.- powiedział Karol
- Musimy usłyszeć jak śpiewa.- powiedziała Marcysia
- Okej dobra zaśpiewam wam coś.- powiedziałam i poszukałam piosenki i ja puściłam, zaczęłam śpiewać
'
A nikt nie wie gdzie idę Przecież mogło być inaczej niż jest Życie układa się Dziwnie tak
I to nic Bo wszystko jak zawsze wiem Przejdzie mi Chciałabym móc już nie starać się Mieć wszystko I być tam gdzie ty
A chcesz cofnę w czasie nas Chcesz przypomnę lato, park Ty, ja, sam na sam Dokładnie było tak Nie licz dni do końca Tak mówiłeś Deszcz ze słońcem mieszał się co chwilę A pod sercem zostaw mi po sobie motyle, ćmy I nigdy już Nie licz dni do końca Zabawne Bo wtedy wszystko było takie łatwe A pod sercem zostaw mi po sobie motyle, ćmy
Nocą kiedy resztki światła migoczą, cichną miasta Szukaj mnie
A to nic Bo wszystko jak zawsze wiem Przejdzie mi Kiedy cię miałam przestałam chcieć Od słońca znów wraca mi chęć
To chcesz przypomnę lato, park Chcesz cofnę w czasie nas Ty, ja, sam na sam Dokładnie było tak Nie licz dni do końca Tak mówiłeś Deszcz ze słońcem mieszał się co chwilę A pod sercem zostaw mi po sobie motyle, ćmy I nigdy już Nie licz dni do końca Zabawne Bo wtedy wszystko było takie łatwe A pod sercem zostaw mi po sobie motyle, ćmy
A pod sercem zostaw mi po sobie motyle, ćmy Nie licz dni do końca Tak mówiłeś Deszcz ze słońcem mieszał się co chwilę A pod sercem zostaw mi po sobie motyle, ćmy '
- O mój boże jak cudownie.- powiedział Łuki.
- Serio mega pięknie zaśpiewałaś.- powiedział tromba.
- Dziękuję.- powiedziałam
- Maga.- powiedziała Marcysia.
Podszedł do mnie Patec i mnie przytulił, a później Karol i inni, aż zrobiliśmy wielką kanapkę...