s i x

281 6 17
                                    


Razem z Suzie wysiadłyśmy z jej samochodu, który był naprawdę ładny, tak jak cała ona. Od razu zauważyłyśmy tłumy ludzi i ich samochody przy ogromnej willi Johna.

No tak, to przecież koszykarz i szkolna elita, mogłam się domyślić

Suzie od razu odnalazła się w nowym towarzystwie i miejscu, więc poszła poszukać Nathana, a ja zostałam i znając niewiele z obecnych tam osób uznałam, że najlepszym rozwiązaniem będzie pójście i wypicie czegoś, żeby zabić czas.

Albo siebie

- HEJ! - usłyszałam głos za moją głową i natychmiastowo się odwróciłam. - Fajnie, że jesteś. Gdzie twoja koleżanka, zawsze chodzicie razem, huh? - rozpoczął naszą rozmowę John.

- Um cześć, poszła do Nathana, no wiesz. - zaśmiałam się razem z nim, bo wszyscy wiedzieli jak bardzo Nathan leci na Suz, a ona na niego.

- Jasne. Wiesz co chyba będę leciał.. - kończył naszą rozmowę John, widząc, jak dwójka pijanych gości zaczęła się bić. - Mam nadzieję, że do później, cześć! - ostatecznie pożegnał się ze mną i pobiegł w kierunku całego tego zamieszania.

Uśmiechnęłam się tylko pod nosem, bo lubiłam jego osobowość i to, że nie mówiąc niczego śmiesznego, poprawiał mi humor. 

Może i dobrze, że tu jestem

Wtedy zauważyłam, jak jeden z dwójki bijących się chłopaków idzie w stronę kuchni, pewnie po lód lub po coś do picia. Był to nikt inny, jak Herman.

Wszedł i od razu udał się do zamrażarki, skąd wyciągnął woreczek lodu i przyłożył go sobie do twarzy. Widziałam, że był zdenerwowany, o Jezu, był strasznie zdenerwowany. Nie chciałam mówić ani słowa bo, kto wie, mógłby mi nawet przywalić, on jest nieobliczalny.

Wtedy, gdy stałam tak w bezruchu odwrócił się do mnie, uniósł brwi i zapytał:

- Co w tym takiego ciekawego? Wiem, że jestem strasznie przyst..

Westchnęłam, ponieważ wiedziałam co chce mi powiedzieć i uznałam, że powinnam mu przerwać:

- W sumie, to nic, nie dokańczaj, pogrążysz się tylko. - zironizowałam to co chciał mówić, ale widocznie moje słowa nie zrobiły na nim  żadnego wrażenia.

- To po prostu się odwróć? 

W sumie tak, mogłam to zrobić

To dlaczego tego nie zrobiłam?

Idiota, idę stąd

- A tak swoją drogą, - zaczął swój ostatni, jak się domyślałam monolog, - nie wchodź mi więcej w drogę, jesteś żałosna. 

Powiedział i odszedł, po prostu.

No tak, nasza relacja na niczym się nie opiera?

Oh tak, wtedy, na niczym się nie opierała.

 To był dopiero początek.



Rozdział, który niestety nie do końca coś mówi, ale to dopiero początek tej jakże burzliwej relacji, obiecuję xxx

GAME OVER II XizxawqOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz