f o u r

311 8 10
                                    


Wyjęłam klucz z plecaka i otworzyłam drzwi wejściowe do domu, żeby niedbale rzucić plecak i pomaszerować prosto do kuchni, w celu zaspokojenia fizycznej potrzeby - głodu. Lodówka świeciła pustkami, co nie do końca mi pasowało, ale nie miałam ochoty się z nią kłócić (co nie byłoby żadną nowością), więc po prostu poszłam na górę do pokoju, nie mówiąc do nikogo ani słowa. 

Nienawidzę być ignorowaną, chociaż co mnie obchodzi czy on lubi?

Nie obchodzi.

Roslyn Werth  

pomylenie zdarza się każdemu, przecież wiesz :-)

Nie będę się przed nim płaszczyć, nie ma mowy, trochę się szanujmy.

Kto się szanuje, ten się szanuje, czego na pewno nie można powiedzieć o najpewniejszym siebie chłopaku w całej szkole - właśnie o nim, Hermanie. 

Nie mam pojęcia jak nisko trzeba upaść, żeby uganiać się za takim egoistą i narcyzem, trochę godności, dziewczyny!

Wrodzonej lub nabytej, jak wolicie :v

Położyłam się na łóżku, sprawdziłam wszystkie social - media, na których się "udzielałam" i wstałam, żeby wziąć rzeczy potrzebne do umycia się, a następnie właśnie to poszłam zrobić. 

Moja kąpiel nieco się przedłużyła, tak że po północy wróciłam do swojego bordowego pokoju, w którym po prostu położyłam się, chcąc jak najszybciej zasnąć. 

********************************************************************************************


O jakiejś 3 nad ranem usłyszałam ten irytujący dzwonek w telefonie.

Muszę zacząć go wyciszać, Boże

- JEZUS MARIA, ROSLYN! Nie uwierzysz!!! Wybacz, że dzwonię po trzeciej, ale to dużo ważniejsze niż sen. Przygotowując się na jutrzejsze WYJĄTKOWO WAŻNE spotkanie w moim życiu, coś mnie tknęło, żeby zajrzeć na stronę naszej szkolnej drużyny. No i tu zaczyna się cały szok, bo w piątek, czyli teoretycznie jutro, bo dziś już czwartek.. - mówiła energicznie jakby była co najwyżej 3 ale w dzień.

- Okej, po pierwsze, jutro nie żyjesz, po drugie, mam to gdzieś. A tymczasem, dobrej nocy kocha..

- Jest impreza u Johna, kolesia z drużyny. No i moja droga, tutaj owacje dla mnie, załatwiłam nam wstęp! Właściwie John do mnie napisał, ale teoretycznie ja się zgodziłam, więc to moja zasługa. Możesz spać spokojnie, bo jutro będziemy bawić się jak nigdy, Roslyn! Dobranoc suczko, całuski! - i wtedy usłyszałam charakterystyczny dźwięk oznaczający zakończenie połączenia.


Jesteś martwa Suzie, xxx





GAME OVER II XizxawqOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz