f i v e

345 6 24
                                        


- Hej! Super, że cię widzę. Co do imprezy.. 

- Nie żyjesz, boże, Suz. Była t r z e c i a w nocy, o tej godzinie się śpi. Czemu ty przygotowywałaś się na spotkanie, które ma być za 8 godzin? Wszystko okej, potrzebujesz lekarza czy coś? - przerwałam jej na samym początku tego, o czym zaczęła mówić.

- Oooj przestań marudzić, no i, jak to, dlaczego? Słyszysz o co pytasz? To w końcu Nathan, chyba ważniejsze jest to, jak będę wyglądać, niż sen, tak? Zresztą po co ci to tłumaczę Ros, mało rozumiesz, ahh. No nieważne, będę lecieć, muszę złapać jeszcze ścierę od majcy, więc do później marudo.

Po prostu westchnęłam i ruszyłam przed siebie. Czemu to takie dziwne, że chcę spać? To raczej norma, tak myślę. Naprawdę kiedyś ją zabije.

Pospiesznym krokiem ruszyłam na niemiecki, którego nauczycielem był rodowity Niemiec, więc nauczał tego znienawidzonego przeze mnie przedmiotu z ogromną pasją i zapałem, co, okej, było strasznie fajne.

Przechodząc obok kantorku woźnego usłyszałam dziwne odgłosy, coś na kształt jęków, które odbijałyby się o uszy każdego, kto szedł by tą drogą.

- Herman ciszej, ktoś nas usłyszy!- zachichotała, z tego co słyszała, dziewczyna.

No tak, Herman, kto by się tego spodziewał.

Nie chcąc przeszkadzać zajętej dwójce idiotów przeszłam kantorek woźnego i usłyszałam:

- Hej, ty! Nikomu ani słowa, rozumiesz? Niczego tu nie słyszałaś, a teraz spadaj, sieroto. - krzyknęła do mnie lala, której głowa wystawała z drzwi od małego pomieszczenia.

Ale jesteś paskudna, o boże,

- Coś ci się wylewa, o tutaj. - pokazałam na dekolt, żeby uświadomić jej, że to naprawdę nie wygląda seksownie. 

- Co? O jezu, po prostu stąd idź! - warknęła zdenerwowana blondynka.

Usłyszałam cichy śmiech zza drzwi, który został szybko stłumiony przez partnerkę do, nie chcę wiedzieć czego.

Odwróciłam się i całą lekcję myślałam jaki serial obejrzę dziś, co było naprawdę zastanawiające bo przecież muszę zająć czymś wieczór.

Kończąc francuski, który miałam dwie godziny później szłam z głową w telefonie, bo premiera nowego sezonu została ogłoszona dokładnie 14 minut temu, co oczywiście musiałam opisać na swoim Twitterze, bo to przecież niezwykle istotne. 

- Mogłabyś uważać?! Kurwa, spieszę się! - krzyknął zdenerwowany John.

- Przepraszam, po prostu się zamyśliłam. Hej, to bluza Nirvany?! 

- O, nie wiedziałem, że to ty. Fajna, co? Mam ją już długo, wiesz, unikat. Słyszałem, że jutro widzimy się u mnie? Jak dla mnie świetnie i możemy pogadać o Nirvanie wtedy, bo teraz średnio mam jak. Ale wrócimy do tematu na pewno, lecę,pa! - zakończył swój monolog bardzo przystojny koszykarz, który wykazał się naprawdę miłą osobowością, przynajmniej w tych kilku zdaniach. Fajny chłopak, naprawdę. Nawet wygląda trochę jak Dylan, ale tylko trochę, Dylan nie ma klona. Chyba nie ma.

***********************************************************************************************

- Ta czy ta? Halo Ros, obudź się, wychodzimy za dwie godziny, a ty leżysz? Pytam ostatni raz, czarna czy czerwona? H A L O!

- Co? Czarna, jasne, że czarna. Klasyka zawsze wygrywa.

- Wstajesz w tym momencie, oh Ros, dlaczego z tobą są zawsze same problemy? Dlaczego Boże pokarałeś mnie taką sierotą życiową, dlaczego? - ironizowała Suzie, która kończyła wybieranie całej stylizacji na imprezę, mającą odbyć się za  dokładnie 2 godziny i 12 minut. Przecież w tym czasie można obejrzeć dwa odcinki, dwa!

- Zabawne. Przecież idę tam w zwykłych spodniach i bluzie, więc wstanę za jakieś może dwie godziny?

Nie miałam dla kogo ubierać sukienki ani niczego bardziej wyjściowego, przez co postawiłam na prostą i codzienną stylizację, która poza wygodą sprawiała, że wyglądam znośnie. Chyba znośnie, tak myślę.

- Przestań, po prostu wstań i się zamknij, problematyczna dziewczyno. Poczekaj hmm..  założysz.. albo nie.. o! Wiem! Zakładasz tą śliczną krótką bluzkę i spódniczkę! Tak, to jest to.

- Okej, po pierwsze, zakładam czarne spodnie i czarą bluzę, po drugie, przycisz się, Dylan ma live'a! 

- Koniec. - skończyła naszą dość zaostrzoną rozmowę, zabierając mi telefon i chowając go do kieszeni. - K O N I E C, WSTAWAJ! - przerwała mi spokój ducha, więc uhh, postanowiłam wstać i przeżyć tę idiotyczną imprezę.



GAME OVER II XizxawqOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz