t w e n t y s e v e n

200 8 4
                                    


Dziwna niemoc ogarniająca całe moje życie zdawała się być w nim od zawsze. Nie mogłam nic zrobić - kluczyków jak nie było, tak nie ma. Gdyby nie one teraz siedziałabym i oglądała serial!

Głupota rzeczy martwych.

Zack:-)

cześć Ros, jak się czujesz?

SMS od niezapomnianego Zacka wyrwał mnie z natłoku myśli i rozmarzania o cofnięciu czasu. Nie kontaktowaliśmy się już drugi tydzień, a czas mijał nieubłaganie. Nerwowo zaczesałam włosy i uświadomiłam sobie, że rozmowa, której tak pragnę uniknąć, prędzej czy później się odbędzie. Na pewno.

Jak się czułam? Fatalnie. 

Mimo niewidzialnego potu, myślałam, że spływa on po mnie w nadmiernej ilości każdego dnia i przy każdej rozmowie. Stresowałam się chodzeniem do szkoły, zaczęłam zamykać okna na noc i nie łapałam kontaktu wzrokowego z 3/4 szkoły, bo każdy kojarzył mnie z jednego. Z bliskiej znajomości z Hermanem.

Każdy oddech wymagał ode mnie ogromnego poświęcenia, ogrom łez, jakie wylałam przez tego chłopaka. Mimo wszystko to on przejął nade mną kontrolę, tak, jak początkowo to planował. Czyż to nie ironiczne, że sama nie potrafię zapanować nad własną osobą i sytuacją, jaka pojawiła się w moim życiu? Najgorsze, co czułam, to niemoc.

Czułam niemoc.

Nie chciałam odpisać na tego SMS-a. Jednak Zack to naprawdę niebanalny i cudowny chłopak, który zasługuje nie tylko na normalną i zrównoważoną psychicznie dziewczynę, ale i na orientację w chorej sytuacji.

Roslyn Werth:

spotkajmy się

Musiałam zakończyć etap niewiedzy, który męczył mnie jak bieg na 100 metrów.

Na odpowiedź nie czekałam za długo.

Zack:-)

zaraz będę

Nie to było celem tego o czym pisałam, nie przygotowałam się na nic o czym musiałam mu powiedzieć. Chciałam podejść do tego jak najlepiej, żeby czuł się komfortowo na co dzień i nie musiał źle o mnie myśleć. Jednak mimo chęci co do dobrego powiedzenia, co myślę wszystko miało być absolutnie dosłowne i pewne. 

Usłyszałam ciche i niepewne pukanie do drzwi po jakichś 15 minutach od jego wiadomości.

- Cześć - powiedziałam nerwowo - usiądź.

- Hej. - Zack wydawał być się zdenerwowany prawie tak, jak ja.

- Nie chcę przeciągać tego, co i tak musi się wydarzyć. Zack ja..

- Też mam ci coś do powiedzenia, Ros. Pozwól, że zacznę. Nie znamy się długo, ale od początku mi się spodobałaś. Byłaś.. normalna. Inna. Twój wdzięk i nieprzeciętny humor sprawiły, że naprawdę cię polubiłem. Nie wiem dlaczego coś się zmieniło i co sprawia, że między nami jest jak jest, ale chcę żeby było dobrze. Chcę zmian.

Zaniemówiłam.

- Zack, posłuchaj. Jesteś naprawdę niesmaowitym chłopakiem. Uwielbiam twój humor i piękne, niebieskie oczy, ale nie mogę dłużej dawać ci złudnej nadziei. Sama myślałam o tym, że dobrze byłoby się do siebie zbliżyć, spotykać.. ale to nigdy nie wyjdzie.

Chłopak oniemiał. Nic nie mówił, a przełyk jego śliny zdawał się być głośny niczym huk. 

- Co zrobiłem nie tak?

Uśmiechnęłam się.

- Nic Zack. To nie w tobie jest problem. Ty zachowałeś się najlepiej, jak tylko mogłeś. Nikt nigdy nie dał mi tego co ty. Ale to nie dla mnie, nie zasługuję na twoje uczucia. Z tobą jest w porządku, a ja, szukam problemów tam, gdzie ich nie ma. Chciałabym być twoją przyjaciółką, albo kimkolwiek, przez kogo mógłbyś poczuć to, co ja.

- Roslyn, ale ja nie chcę żebyś była dla mnie idealna, ja..

- Nawet gdybyś chciał, nie mogłabym być. Zack - przepraszam, że to mówię, ale nigdy nic nas nie połączy. 

Zack siedział z jak zwykle opanowaną emocją na twarzy. Nie wyglądał na zmartwionego - raczej na zaskoczonego. Chwilę siedział w bezruchu, ale ocknął się i mówił dalej.

- Dlaczego?

- Oh, Zack. Ktoś inny sprawił, że mam mętlik w głowie. Ogromny mętlik.

Chłopak wstał i nic nie mówiąc wyszedł. Wówczas miałam nadzieję na jakikolwiek późniejszy kontakt, rzadkie wyjścia czy rozmowy. Ale Zack nie wykazywał chęci ani jaiegokolwiek prawdopodobieństwa, żeby do tego doszło. Zostałam tylko ja i cisza. Niepokojący strach.

Weszłam po schodach na górę i położyłam się. Zaczęłam myśleć, czy aby na pewno dobrze zrobiłam. Przecież to dziwne, że myślę o kimś innym, wszystkim nam bardzo dobrze znanym, przez co pozbyłam się Zacka z mojego życia. Już wtedy czułam, że to dopiero początek problemów i nieświadomości, a rozmowa z Zackiem, była najłatwiejszym, co mnie spotkało.

******************

3:43

Dźwięk SMS-a.

Herman:

co slychac nierzadnico?:P

Mimowolnie uśmiechnęłam się, choć treść wiadomości nie była niczym zabawnym. Nierządnica? Ja ci dam!

Spojrzałam w okno i gwiazdy migoczące na niebie, niczym tysiące lampek. 

Co słychać?

Nie wiem.

Bo sprawiłeś, ze kwiaty wyrosły w moich płucach i chociaż są piękne, nie mogę przez nie oddychać.

xxx

GAME OVER II XizxawqOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz