- Czemu trzymasz.. co ty tu robisz? - zapytałam zdziwiona, jak chyba nigdy dotychczas.
- Słuchaj, nie mam za wiele czasu, więc mi nie przerywaj. Wiem, że to coś czego bardzo potrzebuje twoja przyjaciółka, prawda? - kończąc to zdanie uśmiechnął się ironicznie i pokazał mi wyraźnie, że to własnie zguba Suz. - Przyszedłem zaproponować ci pewien układ, albo raczej grę? No nie wiem, nazywaj jak wolisz.
- Jaką, kurwa, grę. - bardziej oznajmiłam, widocznie zdenerwowana, niż zapytałam.
Mamy grać w kosza, w karty, w warcaby? To było dość zastanawiające, bo przecież ja go nawet nie znam.
- Coś na zasadzie przyjaciół z korzyściami, wiesz co to, nie muszę ci tłuma..
- Nie, chyba nie wiem? Mam ci odrabiać zadania domowe, wyprowadzać psa? - parsknęłam ironicznie. - Zapomnij.
- Naprawdę jesteś niewtajemniczona, whoa. To raczej seks, bez zobowiązań, łapiesz? Nie jesteśmy ze sobą, nikt o tym nie wie, żyjemy takim samym życiem, jak teraz. Po prostu.. kiedy czujesz jakieś pożądanie, piszesz do mnie, albo na odwrót.
- Ale poczekaj, nie czuję żadnego pożądania do ciebie, sorki Herman, ale to nie wypali. Oddawaj kluczyki i się wynoś, to koniec tej żenującej rozmowy.
- No właśnie, znowu cię mam. Nie dostaniesz kluczyków, dopóki się nie zgodzisz. I nie wpadaj na żadne "genialne" pomysły, bo myślę, że sama wiesz, jak to się skończy. - uśmiechnął się sarkastycznie. - Przerywamy grę, albo tą relację, gdy jedno poczuje coś do drugiego, tym samym przegrywasz grę. Mówię "przegrywasz" bo wydaje mi się, że wiesz, że to właśnie ty zapragniesz nieskończonej miłości, tak?
- Co? - to jedyne, na co udało mi się zdobyć. I tak potrzebowałam ogromnej siły wewnętrznej, żeby w ogóle powiedzieć cokolwiek.
- Jak to, co? Zaczynasz coś czuć, mówisz GAME OVER, to chyba prosty schemat. Łapiesz? Zastanów się, ale w sumie jeśli się zgodzisz, to jedyna słuszna opcja, jaką możesz wybrać.
- Czemu to mi chcesz, no wiesz, poniekąd zepsuć obraz młodości i takie tam, w szkole jest 300 dziewczyn, a to mnie trafia się taka życiowa porażka, oh no weź!
- Ja cię ratuję z życiowej porażki, zacznij się bawić! - wykrzyknął, chcąc, jak się domyślam, sprawić, że zgodzę się dużo szybciej.
- Mam z tobą spać, to nazywasz "dobrą zabawą"? Dobra, skończmy te rozmowę, po prostu wyjdź.
- To jest warte naszej gry, nie sądzisz? - wziął kluczyki i wyraźnie pokazał mi je przed twarzą. - Oh no Roslyn, nie mów że boisz się twojego GAME OVER! To nawet urocze. - sarknął pod nosem, ale słyszałam to.
- Nie boję, nie chcę, żebyś cierpiał, dobre serce i te sprawy. - odpowiedziałam mu równie ironicznie.
- Czyli to zgoda?
To zgoda?
Nie chcę się zgadzać.
Ale to dla Suz
Dlaczego znowu płacę za jej głupotę?
No cóż, jestem pewna, że to nie ja zakończę te grę.
Jestem, kurwa, pewna.
- Mam potraktować to jako zgodę? - uśmiechnął się i odparł jeszcze - jesteś mądrzejsza, niż myślałem. Nie pozwól mi wygrać, Ros. Chociaż ja zawsze wygrywam, o czym ja mówię.. - zaczął gadać do siebie pod nosem, idąc w stronę drzwi. - Do później.
Wyszedł, zamknęłam za nim drzwi i spojrzałam się w lustro.
Co ja zrobiłam
Będę tego żałować
Ale przynajmniej nie powiem
GAME OVER
Jestem pewna.
XXX
CZYTASZ
GAME OVER II Xizxawq
Fiksi Penggemar*******i mimo tylu pięknych zachodów słońca, żaden nie może równać się ze sposobem, w jaki się do mnie uśmiechasz******** fanfiction inspirowane książką PIZGACZ pt. "Girls Love Bad Boys", miłego czytania xxx