e i g h t

280 6 21
                                    


Gdy wyszłam z zatłoczonego pomieszczenia, do moich nozdrzy trafił intensywny zapach dymu papierosowego, unoszący się na chyba całej posesji.

Przecież przyjechałam z Suz

No trudno, przejdę się.

Nie mieszkałam strasznie daleko Johna, więc w co najwyżej pół godziny byłam w stanie dojść do swojego domu. Nie było nawet zimno - co niewątpliwie ułatwiło mi sprawę, bo miałam na sobie tylko czarne spodnie i bluzę, więc oczywistym było, że zimny wiatr i chłodne powietrze nie sprzyjałyby mi w powrocie do domu.

Weszłam na chodnik, który biegł przez całą drogę prowadzącą do domu. Włożyłam słuchawki w uszy wcześniej podłączając je do telefonu i prawie umarłam na zawał serca, kiedy poczułam czyjąś rękę na moim ramieniu.

- O Boże, nie strasz mnie tak! - wykrzyknęłam w stronę, jak się okazało, Zacka, stojącego i trzymającego rękę na swojej deskorolce. - Prawie umarłam ze strachu, litości, Zack!

Blondyn tylko zaśmiał się szybko i powiedział:

- Czemu wracasz? Sama? W nocy? Obok lasu? - rozpoczął zadawanie serii pytań, na które miał nadzieję, że odpowiem.

- Czy to przesłuchanie? - zapytałam z udawanym przerażeniem. - Nie udzielam odpowiedzi na żadne pytania bez adwokata. - oboje zachichotaliśmy i zaczęłam mówić dalej - No Suz, jak się spodziewałam, całuje się z Nathanem, ja nie miałam co robić, przyjechałam z nią, a że nie mam prawka ani kluczyków, uznałam, że wrócę pieszo. Cóż, to chyba koniec tej fascynującej opowieści. A ty?

- Umm, szczerze mówiąc, to nie moje klimaty. James jeszcze się trzymał - mówiąc  to zdanie pokazał coś w stylu "niby się trzyma, tak sobie tylko wmawiam" i mówił dalej - wolę pójść do domu albo na skate, żeby pojeździć. Wiesz, uzależnienie. W nocy bywa tam naprawdę fajnie, musisz kiedyś iść ze mną. Hej, może skoczymy tam nawet teraz? Dopiero po 23, a ja i tak nie mam nic lepszego do roboty, ty chyba też. 

- Hmm.. - zamyśliłam się - teoretycznie, to prawda. Chodźmy.

No i poszliśmy.

Skate park mieścił się 20 minut drogi od Johna, czyli 10 minut ode mnie. Był naprawdę duży i często odwiedzany przez miejscowych miłośników deskorolek, bmx-ów, czy tych specjalnych hulajnóg, które pozwalały na robienie fajnych trików.

O Jezu, no nie znam się na tym, wybaczcie!

Wiele dziewczyn, raczej tych normalnych, przychodziło częściej oglądać chłopaków, niż jeździć. To zrozumiałe, w końcu chociaż oni byli przeważnie do pogadania, a ich ego nie było wielkości Słońca.

To zależy od środowiska, prawda?

Po dość krótkim czasie, który spędziliśmy na rozmowach i żartowaniu, dotarliśmy do docelowego miejsca. Nikogo nie było, jedynie latarnie oświetlały dużą przestrzeń.

- Chcesz spróbować? - zapytał mój nowy kolega, wskakując na deskę. - To fajne!

- Wiesz co, chyba wolę popatrzeć - uśmiechnęłam się do chłopaka, siadając na pobliską ławkę.

Wtedy mój telefon wydał dźwięk, oznaczający przychodzącą wiadomość:

Herman Tommeraas:

jest na co patrzeć?

Zaniemówiłam.


Buziaki, dajcie znać, co sądzicie xxx

GAME OVER II XizxawqOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz