Szósty dzień obozu.
Sobota.Sobota równa się tylko jedną rzeczą. Wolne od treningów i zabawa z znajomymi. Oczywiście co w takim razie robiłam ja? Siedziałam przy okrągłym stole wraz z mamą i Kaori. Normalnie obrady okrągłego stołu.
- Zróbmy konkurs strachu- powiedziała Kaori, a ja spojrzałam na nią, nie przerywając stukania ołówkiem o kartkę papieru.
- W jakim sensie?- zapytała mama i oparła brodę na ręce.
- Każdy domek będzie musiał przeżyć noc w lesie, damy im półgodziny na spakowanie się, a potem idą w las- blondynka zaśmiała się, a jej niebieskie oczy niebezpiecznie zabłyszczały.
- A jak nie dadzą rady?- zapytałam znudzona. Chciałam pójść robić zdjęcia, a zamiast tego siedzę przy jakimś małym stoliku.
- Będziemy w domkach najbliżej miejsca, z którego wyruszą, zajmiemy trzy domki i wystawimy tabliczki, kto jest w którym. To oni będą mogli wybrać komu przeszkodzić w śnie- zaśmiała się, a ja położyłam się na stoliku.
- Postanowione, to dobry pomysł- powiedziała mama i kazała mi zapisać to na kartce.
- Dlaczego nie może być zwykłego ogniska. Gitara, piosenki, rozmowy i PIANKI.
- Może za tydzień- i tyle w temacie. Westchnęłam i po ustaleniu innych rzeczy, wreszcie mogłam wyjść.
****
Stałam przed sporą grupą obozowiczów. Totalnie nie słuchałam słów mojej siostry. Nagle wszyscy zaczęli biec do domków, zapewne aby się spakować. Kto wymyślił, aby nocować w lesie?! No tak, Kaori.
Półgodzinne stanie i czekanie było niewyobrażalnie nudne. Patrzenie przed siebie i czekanie aż wreszcie wrócą. Nagle rozległy się szmery i rozmowy. Wszyscy stanęli w szeregu, a dzwonek rozbrzmiał z telefony Kaori.
- Świetnie, wyrobiliście się minutę przed czasem. We trójkę będziemy dzisiaj spać w tych trzech domkach. Każda w jednym, jakby był jakiś problem cała grupa może tu przyjść. Zostanie zdyskwalifikowana. Możecie iść- powiedziała, a wszystkie grupy weszły w głąb lasu. Spojrzałam na zachodzące słońce i westchnęłam. Weszłam do jednego z trzech domków zostawiając tabliczkę przed nim. Teraz tylko iść spać.
Pov. Narrator
Wszyscy członkowie obozu skierowali się do lasu, aby znaleźć odpowiednie miejsce na wybudowanie szałasu. Czwórka uczniów liceum karasuno szła rozmawiając o czymś żwawo.
- W dzieciństwie byłem skautem- powiedział dumnie Tanaka. Cała drużyna pokładała w nim nadzieję. Łysy chłopak uważnie rozglądał się za odpowiednim miejscem, aż w końcu znalazł. Trzy drzewa układające się w formie trójka równoramiennego. Stanął i zrzucił plecak na ziemię obok.
- Idźcie po patyki bez liści i jakieś z nimi- powiedział i zaczął zabierać szyszki i resztę ściółki leśnej znajdujące się między drzewami. Cała praca bardzo go pochłonęła i dopiero kiedy skończył zauważył, że trójka jego przyjaciół już czeka. Zrobił szkielet szałasu i obłożył podłożę kocami, które wzięli wcześniej. Cała czwórka zrobiła dach ich małej fortecy, wsadzili do niej małą latarkę, a jako drzwi umieścili dwie, wielkie, obszerne w igły gałęzie sosny.
- Nieźle. Ja mogę tu spać- powiedział brązowowłosy. Już chciał wchodzić kiedy zatrzymał go przyjaciel.
- Znajdźmy jeszcze coś do jedzenia.
- Nie trzeba, wziąłem chipsy, żelki i osiem bułek z mięsem na zimno- powiedział rudowłosy, dzięki czemu dostał mnóstwo pochwał i czochrania po głowie.
- Tylko, mamy trzy kocę- Kageyama trzymał wspomniane wcześniej przedmioty.
- Ja i Ryuu jesteśmy starsi, więc wy śpicie pod jednym!- krzyknął Nishinoya i wszedł do schronu. Na twarzy pierwszoklasistów pojawiły się rumieńce. Czerwoni na twarzy podążyli za swoimi senpaiami. Teraz tylko spędzić całą noc na zewnątrz.
- Zagrajmy w pytania!
- Hinata wszystko okej z twoja raną?- zapytał czarnowłosy, a zapytany chłopak pokiwał energicznie głową. Teraz jego kolej na pytanie.
- Noya-san, dlaczego rumienisz się przy Sayu-chan?- zapytał środkowy, a wspomniany chłopak zarumienił się przypominając sobie tamte wydarzenia.
- Zrobiłem coś głupiego... z-znaczy nie... tak! Nie! Aaaa nie wiem- zaczął panikować, a przyjaciele dziwnie na niego patrzyli.
- Hinata, to się nazywa miłość od pierwszego wejrzenia- powiedział Tanaka i zaśmiał się słysząc odmowę Yū.
- W takim razie, Tanaka dlaczego byłeś skautem?
- Rodzicie mi kazali. Kageyama, komu lubisz najbardziej wystawiać?
- H-hinacie. Noya-san, kiedy zacząłeś grać?
- W podstawówce dla zabawy, od czasu do czasu z znajomymi, w gimnazjum wziąłem się za to na poważnie. Kageyama, powiedz coś o tych dziewczynach z gimnazjum Kobayashi.
- Dwójka była libero i tak jak mówiłem ratowała praktycznie wszystkie piłki, refleks miała równy tobie, a szybkość większą od Hinaty. Do tego jej technika była dziwna, jednak skuteczna. Jedynka, była kapitanem i świetnie wspierała całą drużynę. Jej ataki były strasznie silnie, raz piłka poleciała na trybuny po odbiciu od ziemi. Nieźle odczytywała bloki, jednak trochę jej brakowała do, załóżmy żelaznej ściany- zaczął opowiadać chłopak, a każdy słuchał uważnie. Nawet nie zorientowali się jak na dworze zrobiło się całkowicie ciemno. Zjedli po jednej bułeczce i paczce żelków i położyli się spać. Nishinoya i Tanaka pod od dzielnymi kocami, natomiast Hinata i Kageyama pod jednym. Na początku odwróceni do siebie plecami, potem klatkami piersiowymi, a na końcu wtuleni jak najprawdziwsza para.
W nocy coś poruszyła się na dworze budząc całą czwórkę. Hinata wyszedł i zobaczył wielki cień.
- T-tygrys!- krzyknął i zaczął uciekać, a reszta drużyny za nim. Był środek nocy i jedyne światło dawał księżyc. Biegli czym prędzej uciekając od przeraźliwego cienia. Rudowłosy krzyczał, a reszta przerażona zachowaniem chłopaka biegła za nim. Wbiegli do obozu i jak najszybciej znaleźli tabliczkę z napisem 'Sayuri'. Wbiegli do domku i przerażony środkowy zaczął budzić dziewczynę. Tak powoli otworzyła oczy i nieprzytomnie spojrzała na czwórkę chłopaków. Hinata próbował coś powiedzieć, jednak nie mógł.
- Dobra, dobra, spokojnie- powiedziała czarnowłosa i ziewnęła wstając z łóżka. Ramiączko jej luźnej piżamowej bluzki zsunęło się z jej ramienia, powodując szok na twarzy Tanaki i Nishinoyi. Krótkie spodenki tylko potrajały efekt. Dziewczyna nosząc getry i swetry całkowicie zasłaniała swoje zalety. Długie, chude nogi, talię i klatkę piersiową. - Więc o co chodzi?- poprawiła swoje rozpuszczone włosy. Jej wzrok był nieprzytomny, a sama ona wyglądała niesamowicie uroczo.
- T-tygrys!!- krzyknął rudowłosy nie przejmując się wyglądem dziewczyny. Ona spojrzała na chłopaka i zaczęła się śmiać.
- Sho-chan, tutaj nie ma tygrysów- powiedziała i wyszła. Przy drzwiach stał mały czarny kotek. Dziewczyna schyliła się i wzięła zwierzątko na ręce.
- Macie swojego tygryska. Przykro mi, ale jesteście zdyskwalifikowani- powiedziała i pogłaskała czarne futerko.- Chociaż i tak jesteście drugą najlepszą parą.
CZYTASZ
❞𝐝𝐳𝐢𝐞𝐥𝐢 𝐧𝐚𝐬 𝐜𝐨𝐬 𝐰𝐢𝐞𝐜𝐞𝐣 𝐧𝐢𝐳 𝐤𝐢𝐥𝐨𝐦𝐞𝐭𝐫𝐲❞ nishinoya yū
Fiksi Penggemar____𝐝𝐳𝐢𝐞𝐥𝐢 𝐧𝐚𝐬 𝐜𝐨𝐬 𝐰𝐢𝐞𝐜𝐞𝐣 𝐧𝐢𝐳 𝐤𝐢𝐥𝐨𝐦𝐞𝐭𝐫𝐲____ 【Nishinoya Yuu x oc】 ➸♡ Połączył ich obóz... Dla niej był obowiązkiem... Dla niego nowym doświadczeniem i treningiem... Ona mieszka w Tokyo... On w prefektur...