*dwa tygodnie później*
Od tamtejszych wydarzeń minęły dwa tygodnie. Mieszkam w domu ekipy i czuję się świetnie. Z Matim układa mi się świetnie. Karol już mnie przedstawił jako nowa członkini ekipy i nie spodziewałam się, że będzie to tak mile przyjęte.
-Lala! Gdzie są te balony na wodę? -zapytał Karol.
-Trzecia półka! -krzyknęłam.
-A co nasza kucharka znowu pichci. -wszedł Patecki do kuchni.
-Będą babeczki. -uśmiechnęłam się.
-O kurcze pieczone! -ucieszył się.
Usłyszałam swój dzwonek do telefonu i wyświetlił mi się nieznany numer.
-Halo? -zapytałam.
-Dzień dobry. Rozmawiam z Laurą Walewską? -zapytał jakiś dorosły głos. Szczerze mówiąc trochę się przeraziłam.
-Tak coś się stało?
-Pani chłopak -Mateusz Trąbka jest w szpitalu.
-O boże- prawie upuściłam telefon. -Na jakiej ulicy ten szpital? -zapytałam prawie płącząc.
-Chojnowska 98
-Dobrze już jadę. -powiedziałam i usiadłam na podłodze totalnie się rozsypując.
Mój Matiś w... szpitalu.
-Laura co się stało? - podszedł do mnie Patecki.
-Mateusz... jest, jest....
-Gdzie jest? -powiedział Patec spokojnym tonem.
-Jest w szpitalu. Jedźmy jak najszybciej. -powiedziałam zdejmując fartuszek i wycierając łzy.
-Co się stało?-wszedł do kuchni Karol.
-Mateusz jest w szpitalu. -odpowiedział Patec.
-Jedziemy. -powiedział Karol i wziął kluczyki do merola. - Jaki adres?
-Chojnowska 98. -powiedziałam ledwo łapiąc oddech.
Tak się o niego boję.
Wybiegliśmy w domu nikogo poza nas nie było. Od razu odjechaliśmy jak najszybciej. Ja miałam tylko w głowie co się stało.
-Co właściwie mu się stało? -zapytał mnie Patec.
-Nie mam zielonego pojęcia. Lekarz mi nic nie powiedział.-powiedziałam przez łzy.
Już po 15 minutach byliśmy na recepcji.
-Dzień dobry. Gdzie leży Mateusz Trąbka? -powiedziałam łapiąc oddech.
-Ktoś z rodziny? -zapytała recepcjonistka.
-Tak. Jestem narzeczoną, a to przyszli szwagrowie. -powiedziałam pokazując na chłopaków.
-Sala 234.
-Dziękujemy. -powiedział Patec, bo my z Karolem szliśmy już do sali.
Weszliśmy do dali 234, a Mati leżał podpięty do miliona kabelków. Na ten widok nie wytrzymałam i wybuchłam płaczem. Podeszłam do łóżka i lekko złapałam go za rękę.
-Dzień dobry. -wszedł do sali lekarz- Laura Walewska?
-Tak, jestem dziewczyną Mateusza. -powiedziałam wycierając łzy.
-Dzień dobry Karol Wiśniewski, przyjaciel pacjenta i Jakub Patecki również przyjaciel.
-Pacjent został potrącony przez auto. Póki co jest na tabletkach. Ma złamane 2 żebra i rękę. Chłopak miał naprawdę mnóstwo szczęścia. -powiedział lekarz. -Pacjent będzie musiał zostać na obserwacji przez około tydzień. Zoperowaliśmy rękę, więc wszystko jest w porządku.
Tak dobrze, że nic poważnego się nie stało.
-Dziękujemy doktorze. -powiedział Karol.
Lekarz wyszedł, a ja popatrzyłam na Mateusza.
-Chłop miał dużo szczęścia. -powiedział Patec.
Ja tylko ściskałam rękę Mateusza nie chciałam go odstępować ani na krok. Karol zadzwonił po ekipę i mieli zaraz przyjechać.
-Cześć słoneczko. -powiedział do mnie Mati.
-Matiś...-powiedziałam do niego i uśmiechnęłam się, a po moim policzku spłynęła łza.
-Nie płacz kochanie. Wszystko jest dobrze. Żyję. -powiedział i ucałował moją rękę, która nadal trzymała jego.
-Co tak właściwie się stało? Pamiętasz coś? -zapytał Karol.
-Wracałem z siłowni i przechodziłem przez pasy na parking i wtedy jakieś auto potrąciło mnie. Nadjechało z taką szybkością, że nie miałem szans, aby się nawet cofnąć.
-Najważniejsze, że żyjesz. -powiedział Kuba.
-Mocno nas wystraszyłeś. -powiedziałam.
-Racja, Laura to prawie zemdlała. -uśmiechnął się Karol.
Później przyjechała ekipa i posiedzieliśmy jeszcze w szpitalu.
-Dobra to co jedziemy? -zapytał Wujek Łuki.
-Ja zostaję. -powiedziałam.
-Nie ma szans jedziesz z nami. Musisz odpocząć od tych wszystkich emocji. -powiedziała Marta.
-Skarbie Marta ma rację. Jedź do domu i się prześpij. -popatrzył na mnie Mateusz.
-Ale nie ma szans. Nie zostawię Cię. Będę tutaj spała. -zaprotestowałam.
Nie zostawię go samego, absolutnie.
-Kochanie proszę pojedź do domu. Ja sobie poradzę. Jutro z samego rana przyjedziesz. -pocałował mnie w rękę.
-No dobra, ale jutro punkt 8:00 zjawiam się tutaj.-powiedziałam.
-Dobrze-zaśmiał się Mati.
-To my idziemy. -powiedział Wujek Łuki. -trzymaj się.
-Pa kochanie. -powiedziałam i pocałowałam go w usta. -Kocham Cię.
-Ja ciebie też.
Reszta ekipy pożegnała się z Matim i pojechaliśmy do domu.
CZYTASZ
Human/Tromba
FanfictionNieplanowane okazuję się największe i najpiękniejsze. Przypadek. Jedna chwila, jedno spotkanie, a tak dużo emocji, słów i czynów. !Uprzedzam przed mocnym cringem, jest to jedna z moich pierwszych książek!