30.

1.1K 29 9
                                    

-Witaj kochanie. -powiedziałam patrząc na mojego zaspanego mężczyznę. 

W nocy daliśmy sobie popalić. 

-Czy moja piękna kobieta robi właśnie mi śniadanko? -udawał zdziwionego i przykleił się do moich ust. 

-Naleśniki się zjarają! -zaśmiałam się. 

-Dobra tam nieważne. -uśmiechnął się i jeszcze dał mi szybkiego buziaka. 

-Proszę. -powiedziałam po chwili podsuwając talerz z naleśnikami. 

-Dziękuje bardzo. Po śniadanku pójdę pobiegać, a później zrobimy sobie przejażdżkę, co? -uśmiechnął się. 

-Jasne. -pisnęłam ze śmiechu i sama wzięłam talerz z naleśnikami, nie powiem ostatnio mam wilczy apetyt. 

--------------

-Słoneczko ja lecę. -krzyknął Matiś w progu. 

-Okej uważaj na siebie. -powiedziałam po czym usłyszałam trzask drzwi. Uznałam, że wrzucę na swojego instagrama fotkę z wczoraj, bo naprawdę wyszły piękne.

-Boże znowu chcę mi się jeść, co się ze mną dzieje? -powiedziałam do siebie i ruszyłam w stronę kuchni dzięki Bogu zrobiliśmy wczoraj zakupy. Wyciągnęłam żelki i zaczęłam je jeść. Pogadałam z rodzinką i ekipą po czym zaczęłam się ogarniać. Wzięłam prysznic i zrobiłam sobie lekki makijaż. Uznałam, że ubiorę krótkie jeansowe spodenki i zwiewną, białą koszulę. Posprzątałam jeszcze trochę w mieszkaniu po czym przyszedł Mati. 

-Idę pod prysznic i jedziemy. -dał mi buziaka i poszedł do łazienki. Po 15 minutach byliśmy już gotowi. 

-To gdzie jedziemy? -zapytałam z ciekawością. 

-Niespodzianka. -puścił mi oczko. 

-Kolejna? -zaśmiałam się. 

Po chyba pół godzinach byliśmy na miejscu. 

-A teraz opaska. -uśmiechnął się Mati założył mi słodką opaskę na oczy. 

-Matiś tylko uważaj, bo sobie zęby wybije. 

-I tak będziesz piękna. 

-Yhym na pewno. -burknęłam. 

Powoli małymi kroczkami szliśmy chyba prosto nagle Mati mnie podniósł zrobił kilka kroków i puścił. 

-Popatrz. -powiedział i ściągnął mi opaskę. 

Zamurowało mnie. Byliśmy na małej wysepce, na której było widać cała panoramę Nowego Jorku. 

-Tu jest pięknie. -powiedziałam patrząc na Matiego. 

Jak ja uwielbiam jego wzrok. 

-Kocham Cię. -powiedział uroczo Matiś i mnie przytulił. 

-Ja ciebie też skarbie, ja ciebie też. -odpowiedziałam wtulając się jeszcze bardziej. 

-Mam jeszcze jedną niespodziankę. -odsunął się lekko. 

-Jaką znowuż? -zaśmiałam się. 

Mateusz spojrzał na mnie i uklęknął. 

Nie to chyba nie to. 

-Słoneczko, wiem, że jesteśmy razem raptem niecałe 5 miesięcy, ale już teraz wiem, że to z tobą chcę spędzić resztę życia. Mam 24 lata, więc czas się ustatkować. Chcę mieć świadomość, że jesteś tylko i wyłącznie moja, chcę chwalić się innym jaką mam wspaniałą narzeczoną, a później żonę. To z tobą chcę mieć dzieci i je wychowywać. To tobie chcę poświęcić całe życie. Nieważne czy w tych gorszych chwilach czy nie. CHCE BYĆ Z TOBĄ. Obdarzysz mnie tym szczęściem i zostaniesz moją żoną? -skończył. 

Nie wierzę. 

-Matiś... Oczywiście, że tak! -krzyknęłam, a Mateusz założył mi srebrny pierścionek z wielkim diamentem na środku i malutkimi po bokach. 

-Jest piękny. -powiedziałam płacząc. -Kocham Cię. -dodałam i wpiłam się w usta mojego narzeczonego

Jak to pięknie brzmi. 

Bąbelki sorki za chwilę nieobecności!

Human/TrombaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz