*9 miesięcy później*
-Kasia! -krzyknęłam łapiąc się za brzuch.
-Już?! -powiedziała zestresowana. -Mikołaj już się pcha na świat?
-Mamy termin za tydzień. -odpowiedziałam czując jeszcze większy skurcz. -Daj mi Matiego! -krzyknęłam z bólu. Kasia wzięła telefon i dała mi do ucha.
-Matiś! -krzyknęłam. -Mikołaj już chcę wyjść.
-Naprawdę? Dobra słoneczko za 5 minut będę. -powiedział i się rozłączył.
Po chwili byliśmy już we trójkę, a raczej w czwórkę w samochodzie.
-Oddychaj spokojnie. -próbował mnie uspokoić Mateusz.
-Ała! -krzyknęłam. -Mati pośpiesz się wody mi odeszły. -powiedziałam.
---------------
*Mateusz pov*
-Słoneczko jeszcze trochę. -mówiłem kiedy Laura się męczyła.
Moje biedactwo
Męczy się już 3 godziną serce mi się kraja jak widzę jak bardzo cierpi. Przez te 9 miesięcy opiekowałem się nią jak najlepiej aby Mikołaj - nasz synek mógł się czuć jak najlepiej w brzuszku mamy. W ciągu 9 miesięcy zbliżyliśmy się strasznie jeśli chodzi o mnie i o Laurę. Ustaliliśmy, że ślub weźmiemy po urodzeniu Mikołaja. Jestem tak szczęśliwy więdząc, że mam przy sobie najwspanialszą kobietę pod słońcem, a za niedługo syna. Nagle usłyszałem płacz dziecka.
-Matiś, patrz jaki śliczny. -powiedziała Laura mając na rękach naszego syna.
-Boże, jakie to małe wszystko jest. -powiedziałem głaskając główkę Mikołaja i czując łzy w oczach.
Nie nie możesz się rozkleić Mateusz
-Laura, nie wiesz jaki szczęśliwy jestem, że mam ciebie i Mikołaja, Kocham Cię najmocniej na świecie. -szepnąłem wycierając łzy.
-Ja ciebie też. -odpowiedziała i dała mi buziaka.
przemyślenia
Odkąd poznałem tą zadziorną istotkę moje życie zmieniło się o 180 stopni. Zakochałem się zyskałem syna i piękne uczucia. Laura ma wpływ na mnie jak nikt inny. Jest dla mnie najważniejsza razem z Mikołajem. Były trudne chwilę, ale mimo wszystko dalej trzymamy się razem. Nigdy bym się po sobie nie spodziewał, że w tak krótkim czasie zakocham się tak mocno i oświadczę się, zostanę ojcem. Teraz wiem, że w życiu jest najważniejsze relacje, a nie to czy masz pieniądze, jakie masz auto. Laura otworzyła mi oczy na świat. W jednej chwili stała się dla mnie wszystkim. Całym moim światem i wiem, że wybierając ją za żonę, za matkę moich dzieci nie popełniam błędu, bo jest wyjątkową osobą o wyjątkowym charakterze. Jest kompletnie inna niż moje wcześniejsze dziewczyny. Nie udaję nikogo tylko jest sobą. To w niej najbardziej doceniam. Kocham ją najmocniej na świecie i jestem najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi kiedy jest koło mnie. Daję mi tyle uśmiechu, tyle pozytywnej energii, że nie liczy się dla mnie nikt inny oprócz niej. Skrzywdziłem ją, ale mimo tego ona dalej mnie kochała, dała mi szansę. Wmawiałem sobie, że nic do niej czuję, ale oszukiwałem sam siebie. Niby nie jesteśmy nie wiadomo jak długo, ale ten okres był najlepszym okresem w moim życiu i wiem, że to jeszcze nie koniec. Przed nami jeszcze mnóstwo dni, miesięcy, lat, ale już teraz wiem, że to będą najlepsze chwilę w moim życiu, bo kiedy jest przy mnie nie może być inaczej. To ona dała mi miłość, wsparcie, uśmiech na twarzy i przede wszystkim syna, którego razem będziemy wychowywać i kochać. Tak naprawdę mówiąc to jest początek naszej pięknej przygody...
Bąbelki dziękuje wam, że czytaliście ta książkę! Jest to moja pierwsza książka, do której mam ogromny sentyment. Tromba jest jednym z moich ulubionych członków ekipy, więc dlatego napisałam o nim swoją pierwszą książkę. Nie mówię, że to ostatnia, bo mam jeszcze pomysł na rozwinięcie wątku Marcysi i Tromby, więc jeszcze się nie żegnamy!
BUZIOLE!
CZYTASZ
Human/Tromba
FanfictionNieplanowane okazuję się największe i najpiękniejsze. Przypadek. Jedna chwila, jedno spotkanie, a tak dużo emocji, słów i czynów. !Uprzedzam przed mocnym cringem, jest to jedna z moich pierwszych książek!