Bąbelki przepraszam za nieaktywność! Skupiłam się na innej książce!
*tydzień później*
-Ale Marta ja się tak stresuje, że to szok. -powiedziałam trzymając w ręce test ciążowy.
-Ile musisz czekać? -zapytała.
-5 minut. Najdłuższe 5 minut mojego życia. Boję się. Jesteśmy z Matim zaręczeni, ale czy jesteśmy gotowi na dziecko? Chciałabym mieć bobasa, ale nie wiem czy dam radę jako matka. -westchnęłam.
-Kochana! Będziecie najlepszymi rodzicami pod słońcem! Mateusz uwielbia dzieci ty z resztą też. -zapewniała mnie Marta.
A jeśli nie poradzimy sobie? Albo Matiś nie będzie chciał tego dziecka.
-A ile zrobiłaś tych testów.
-3. Lepiej być na sto procent pewnym. -powiedziałam. -Boże Marta tak mi się ręce trzęsą! -lekko krzyknęłam. Wiedziałam, że w każdej chwili może wrócić Mateusz, więc chciałam być ostrożna.
-Spokojnie. Będzie wszystko dobrze. Możesz chyba już sprawdzać. -powiedziała, a ja powoli wyciągnęłam pierwszy test.
Boże 2 kreski!
-Marta... -powiedziałam już płacząc. -Ja do cholery jasnej będę matką. -rozryczałam się. Byłam szczęśliwa, ale zarazem przestraszona.
-Gratuluję, Laura! Płaczesz ze szczęścia czy ze smutku? -zapytała.
-Ze szczęścia. Nie wiesz jakie to jest wspaniałe uczucie!
-Wyciągaj resztę. -powiedziała, a ja spojrzałam na pozostałe 3.
-Wszędzie 2 kreski, boziu.- kucnęłam i znowu się rozryczałam.
-Laura przestań płakać bo ja też płaczę. -powiedziała Marta. -Kiedy zamierzasz powiedzieć Mateuszowi?
-Na naszą pół rocznicę. Jest za 3 dni, więc nie muszę długo czekać. -powiedziałam uspokajając się.
-Okej. Dobra ja kończę daj jak coś znać co i jak! -pożegnała się i rozłączyła.
Laura, ty do jasnej cholery zostaniesz matką.
Wstałam z podłogi i mocno przycisnęłam testy. Dwa wyrzuciłam do kosza tak, aby Mati nie zauważył, a pierwszy, który zrobiłam schowałam do kieszeni. Poprawiłam swój wygląd i czekałam na Matiego.
-Cześć słoneczko. -powiedział Matiś.
-Hej. -powiedziałam i dałam mu całusa. -Jak tam bieganie?
-A dobrze. Kupiłem wino na dzisiejszy wieczór.
-Ooo kochanie miło z twojej strony,ale ja nie mam ochoty na alkohol może następnym razem.
Tak, za 9 miesięcy.
-Aha, no okej. To schowam do lodówki. -powiedział i wino schował do lodówki. -Co robiłaś jak mnie nie było?
-A gadałam z Martą. -uśmiechnęłam się.
I dowiedziałam się, że zostanę mamą.
-Boże Lala. Nie wiesz jak się cieszę, że Cię mam. -powiedział Matiś podchodząc do mnie. -Kocham Cię całym serduszkiem i nie widzę świata po za tobą. Zawsze mnie pocieszyć, doradzisz. Jesteś anioł nie kobieta! -uśmiechnął się i mocno mnie przytulił. -Jesteś moim kochanym słoneczkiem i nigdy Cię nie oddam.
-Ja też Cię kocham, ja też. -szepnęłam.
*3 dni później*
-Matiś! zgadnij jaki dzisiaj jest dzień. -powiedziałam wchodząc do naszej sypialni z śniadaniem.
-Piątek, a co? -zaśmiał się.
-Nasza pół rocznica, głupku. -również się zaśmiałam.
-No przecież pamiętam. -uśmiechnął się uroczo.
Kocham jego uśmiech!
-Proszę śniadanko. -powiedziałam podawając tacę z jedzeniem.
-Ooo dziękuje bardzo. Ty mi zrobiłaś śniadanie to ja zabieram Cię na kolację. -uśmiechnął się. -Dawaj buziaka.
Przysunęłam się do mojego narzeczonego i całowaliśmy się dobre 5 minut.
-Dobra jedz, a ja idę się ogarniać.
------------------------
-Chyba jest git. -powiedziałam sama do siebie. Szykowałam się na kolację z Mateuszem. Ubrałam długą, LUŹNĄ sukienkę w panterkę. Zrobiłam dość mocny makijaż, a włosy zakręciłam lekko na lokownicy.
-Słoneczko? Idziesz?! -krzyknął Mati.
-Już, już! -odpowiedziałam i wzięłam torebkę do której włożyłam portfel, telefon i prezent dla Mateusza.
-Możemy iść. -powiedziałam wychodząc z garderoby.
-Wyglądasz prześlicznie. -pocałował mnie Mati w w policzek. - A teraz chodź. -powiedział i wyszliśmy z mieszkania.
Po 20 minutach dotarliśmy na miejsce. Była to altanka na wzgórzu Central Parku, a przed nami cały Nowy Jork. Jednym słowem: Niesamowicie.
-Matiś, tutaj jest przepięknie. -powiedziałam.
-Dla ciebie wszystko. -szepnął i usiedliśmy do stolika. -Wina?
-Nie dzięki, później może wypiję. -odpowiedziałam.
-Słuchaj Laura. Te pół roku spędzone z tobą były najlepsze w moim życiu. Nie żałuję, ani jednej spędzonej chwili z tobą. Chcę Cię mieć do końca życia. Chcę Cię mieć za żonę, za matkę moich dzieci, za babcię moich wnuków. Jesteś wyjątkowo dziewczyną. Nigdy bym nie uwierzył, że w pół roku tak mocno się zakocham, że się komuś oświadczę! A jednak. Kocham Cię, Laura. -powiedział i podał mi czerwone pudełko. Ja już miałam łzy w oczach. Nic nie powiedziałam tylko otworzyłam pudełko. Znajdował się w nim przepiękny złoty naszyjnik z znakiem nieskończoności i literkami L&M.
-Jest wspaniały. -powiedziałam i przytuliłam się do Matiego. -Tak bardzo Cię kocham. -szepnęłam.
-Mogę? -zapytał pokazując na naszyjnik.
-Jasne. -powiedziałam i już po chwili miałam na sobie ten śliczny naszyjnik.
-Ja też mam coś dla ciebie. -powiedziałam wyciągając z torebki pudełko. -Jestem najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi mając ciebie przy sobie. -podałam mu pudełeczko. -Mam nadzieję, że Ci się spodoba.
-Ale nie trzeba było. -powiedział Mati i otworzył. -Nie? -zapytał patrząc na mnie z niedowierzaniem. Ja kiwnęłam głową na tak.
-Boże! Będę tatusiem! -krzyknął Mateusz z łzami w oczach. -Laura nie wiesz jak się ciesze! -powiedział całując mnie. -Będziemy mieli maluszka. -szepnął dotykając mojego brzucha.
Nie mogłam trafić na lepszego faceta.
CZYTASZ
Human/Tromba
FanfictionNieplanowane okazuję się największe i najpiękniejsze. Przypadek. Jedna chwila, jedno spotkanie, a tak dużo emocji, słów i czynów. !Uprzedzam przed mocnym cringem, jest to jedna z moich pierwszych książek!