Oczywiście szczęście dziś dalej mi nie sprzyjało. Arturo stanął pod ścianą centralnie obok mnie, naprawdę mam dość gadania tego człowieka. Sam prosi się, żeby znowu mu przywalić.
--Widzicie, ona z nimi współpracuje, po to, żeby mieli tutaj porządek. Wśród zakładników.--zaczął szeptem mężczyna.--Myśleli, że ich nie przechytrze.--powiedział bardziej do siebie, niż do wszytkich.
--Oh, daj spokój Arturo, możesz się już przestać odzywać?--powiedziałam kierując głowę w jego stronę.
--Dopóki tu jestem, żyję, będę walczył.
Szkoda tylko, że swoją walkę, czyli po prostu brudną robotę zgania na innych, a później gra bohatera.
Wywróciłam oczami i odwróciłam wzrok z mężczyzny.
--Generoso, teraz ty.--powiedziała Tokio, ponownie wpadając do pokoju i rozglądając się po wszystkich.
Mężczyzna wyłonił sie z szeregu i ruszył za dziewczyną.
--A Wy! Spokój!--powiedziała, bo wśród zakładników zaczął robić się szmer.
Kiedy oboje w końcu zniknęli za drzwiami, Arturo wystąpił z szeregu.
Cóż za odwaga, panie Roman.
Jednak nie stanął on tylko na środku pokoju, a zaczął intensywnie szukać kogoś wzrokiem.
--Parker!--wyrwał nagle pół szeptem i skierował się w lewą stronę szergu.
Wszyscy odwróciliśmy twarze w ich stronę, żeby zilustrować dokładnie co właśnie się będzie dziać. Kolejny wspaniały pomysł Arturo, klasycznie.
Mężczyzna zaczął szeptać coś do dziewczyny, byłam zbyt daleko, żeby coś usłyszeć. Widziałam jej zmieszaną i wystraszoną minę. Jedno było pewne, nic dobrego z tego nie wyniknie.
Dziewczyna z przerażenia zaczęła stanowczo czegoś odmawiać, ale nie mogłam usłyszeć czego. W końcu jestem szpiegiem wśród zakładników, nie mogę słyszeć ich zamiarów. Uh.Zawiedziona głupotą dziewczyny, która w końcu dała się namówić mężczyźnie, obserwowałam jak sprawnie i szybko wymyka się z pokoju.
Zaśmiałam się pod nosem. To jest ten jego plan? Ukrycie dziewczyny i opóźnienie tego całego cyrku, który robią na dole. Bedzie miał niezły wpierdol później. Wystarczy trochę wystraszyć Parker, a ta wygada kto ją do tego namówił.
Arturo zdąrzył ustawić się na swoje miejsce w szeregu, a drzwi ponownie otworzyły się z impetem, Tokio wręcz wrzuciła mężczyznę, który wyszedł z nią chwilę wcześniej. Chyba mają jakieś komplikację, tam na dole. Była trochę wkurzona.
--Parker!--krzyknęła i zaczęła szukać Alison pośród ludzi w szergu.--Parker, do cholery wyłaź i skończ się bawić, bo nie mam czasu na takie gierki!-krzyknęła, a za nią do pokoju wpadł Rio, także szukając Parker, również bez skutku.
--Gdzie ona jest do cholery?!-- Rio rzucił w naszą stronę, rozglądając się po wszytkich twarzach.--Ty!--wskazał palcem na jakąś młodą dziewczynę.--Kiedy i gdzie wyszła gadaj! Ale już.--Rio przystawił jej broń do szyji.
Dziewczyna zaczęła płakać, czego można było się spodziewać, ale nie powiedziała nic. Zauważyłam, że próbują się ich nie bać i zachować zimną krew.
Rio dalej terroryzował losowe osoby w szeregu, uderzając je, nie sądziłam, że większość, do których podszedł będzie tak silna psychicznie i nic nie powie, serio. Widocznie nikt nie chce być "zdrajcą". Po tym, co mówił Arturo.
CZYTASZ
DOM Z PAPIERU | 𝔩𝔞 𝔠𝔞𝔰𝔞 𝔡𝔢 𝔭𝔞𝔭𝔢𝔩[ W trakcie poprawy]
FanficDla ciebie zrobię wszystko. Mogę nawet zostać twoją zakładniczką. Miłość może zostać zamieniona w koszmar, jeśli dajemy ją nieodpowiedniej osobie. Na przykład takiej, ze skłonnościami psychopatycznymi. Zapraszam na inną interpretację serialu 𝘓𝘢...