✏4✏

1.7K 64 3
                                    

Weszłam do budynku szkoły. Na starcie spotkałam Marka.

-Hej-powiedziałam

-Hej młoda-tak jak zawsze.

Gdy zadzwonił dzwonek razem weszliśmy do klasy.

Dzisiaj ma być jakiś apel. Wszyscy są nagalowo oprócz mnie.

Jak zawsze wyróżniająca jestem.

Dzisiaj mi się śnił.

Z maską i bez. Gadaliśmy, chodziliśmy a kiedy miał mnie pocałować to obudził mnie budzik. Tak jak zwykle.

Chcę żeby zadzwonił wcześniej nie, a jak nie chce to robi mi nazłość.

Nie interesowało mnie co się dzieje na lekcji. Patrzyłam za okno myśląc o nim.

Nagle coś zauważyłam. Spojrzałam bardziej na tamto miejsce. Jest tu. Remigiusz. Stoi za drzwem ubrany na na czarno. Patrzy się centralnie na mnie.

Serce zabiło mi sto razy szybciej. Patrzyłam tylko na niego. Czas się zatrzymał. Nie mogłam w to uwierzyć.

Poczułam łokieć kogoś na sobie. Mój wrok wylądował na Marku.

-Musisz to pisać. Ważne jest-tyle powiedział i zajął się sobą.

Szybko odwróciłam głowę na okno.

Nie ma go!! Nie.....Westchnełam i zaczęłam pisać.

Czy to prawda czy jakiś zwid? Nie wiem. Ale chcę żeby to była jednak rzeczywistość.

Ale za dużo wymagam od świata.

Potem szkoła minęła mi spokojnie.


-Hej!Krzyknęłam

-W kuchni!-usłyszałam. Więc tam ruszyłam.

Weszłam do pomieszczenia. Mama siedziała przy stole z jakimiś papierami.

Jej mina była poważna i przejmująca.

-Co jest?-spytałam nalewając wodę do szklanki.

-Nic nic. Rachunki-powiedziała patrząc na mnie z uśmiechem.

Nic nie powiedziałam i poszłam na górę.

Dzisiaj mam zamiar ćwiczyć w domu. Nie chce mi się biegać.

Położyłam plecak na swoje miejsce.

Ubrałam stanik sportowy i getry.

Przełożyłam duży koc na podłodze.

Zaczęłam skip " A" " B" i "C". Potem pajacyki, wymachy rąk, przysiady i tak dalej.

Cały trening zajął mi godzinę.

Lekko zmęczona i spocona zaczęłam składać koc. A kiedy zrobiłam schowałam go do szafy na dół. Wzięłam luźne i ulubione ciuchy po domu i poszłam wziąść szybki prysznic.


Kiedy skończyłam lekcje rozciągnęłam się, i spojrzałam na zegar. Wskazywał 18.

Poszłam do kuchni i wzięłam trzy banany.

Zaczęłam już jedno jeść wchodząc po schodach.

Po chwili już byłam w swoim pokoju.

Schyliłam się pod szafą i wyciągnęłam pamiętnik.

Moja mama teraz śpi bo jest wykończona. Więc się nie martwię że wjedzie mi do pokoju.

Usiadłam po turecku na łóżku i sięgnęłam po długopis z komody.


Drogi pamiętniku.

Nie wiem czy ze mną co jest ze mną nie tak, ale znowu go zobaczyłam. Czułam szczęście, i niepokój. Nie wiem dlaczego. Nie rozumieniem.

Ale dzisiaj moja mama siedziała przy papierach. Jej mina była poważna, ale i też taka...taka przerażona. Boję się o nią.

To chyba dzisiaj na tyle, bo idę spać.


Zamknęłam go i schowałam do swojej skrytki.

Podeszłam do okna żeby go zamknąć. Już na niebie było widać już gwiazdy. Westchnełam i przymknęłam.

Podeszłam koło drzwi i wyłączyłam światło.

Położyłam się na łóżku i zasnęłam.







⭐cenię
💬kocham

Rozpieszczam was trochę.
I nie wiem czy to dobrze 😜💓
Jutro kolejny rozdział. A potem normalnie co 2 dzień.
Dziękuję za dobry odbiór książki
Jak sobie radzicie z nudą? Może doradzicie mi bo ja umieram wręcz.




~Wi~

OnOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz