✏5✏

1.6K 63 12
                                    

Szłam do domu od Marka. Robiliśmy razem projekt na fizykę.

Różnymi uliczkami omijałam bloki.

Było już trochę ciemno. Ponieważ już jest 20:50.

Patrzyłam co jakiś czas na niebo.

Dzisiaj było widać wszystkie gwiazdy i drogi mleczne.

Nagle zadzwonił telefon. Wyjęłam z kieszeni. Spojrzałam na wyświetlacz. Marek. Nacisnełam na zieloną słuchawkę.

-Halo-powiedziałam

-Sprawdzam czy żyjesz-powiedział. Mimo wolnie się uśmiechnęłam.

-Spokojnie. Żyje. -powiedziałam śmiejąc się.

-Dobra ja idę pomóc mamie bo mnie woła-powiedział

-Spoko. Do jutra

-Pa-i się rozłączył.

Schowałam telefon do kieszeni i zamknęłam na zamek.

Poprawiłam plecak na ramieniu i ruszyłam dalej.

Skręciłam w lewą uliczkę.

I zobaczyłam postać pod latarnią.

Przystanełam. Patrzyłam na tą osobę.

Z budowy można wywnioskować że chłopak.

Chciałam się cofnąć, ale nie mogłam. Nie wiem dlaczego. Jedna część mówi uciekaj a inna zostań.

Ruszył ręka. Ściągnął kaptur.

-Remigiusz-powiedziałam sama do siebie.

-Witaj księżniczko-powiedział. To on!! To jest jego głos!! Wszędzie rozpoznam go.-uważaj na siebie-powiedział i się odwrócił. Zaczął iść przed siebie szybkim krokiem.

-Nie.NIE!!-zaczęłam biec za nim-zaczekaj!! Stój!!-biegam ile sił. Jeśli skręci w jakąś uliczkę to go stracę. Chłopak szedł dalej stanowczo przed siebie. Nie reagował na moje słowa-Proszę!!-spojrzał ostatni raz na mnie. Jeszcze trochę i będę przy nim. I wszedł uliczkę. -REMIGIUSZ!!-wydarłam się. Dobiegłam do miejsca. Spojrzałam w bok. Nie ma go.-Nie!! Błagam!!- zaczęłam płakać. Wbiegłam do ciemnej dróżki.-Nie!!-zaszlochnęłam zatrzymując się i patrząc na ciemną otchłań.

Obudziłam się w łzami na oczach które zaczęły lecieć po policzku.

To był sen!! Czemu sen. Ja chcę żeby to była prawda!!

Jęknełam bez silnie. Wstałam z łóżka i ruszyłam do łazienki.

Zaświeciłam światło. I to był błąd. Bo moje oczy ucierpiały.

Kiedy wreszcie się przyzwyczaiły się podeszłam do umywalki.

Włączyłam zimną wodę. A potem przesyłam swoją twarz.

Spojrzałam na lustro.

-To był tylko głupi sen-powiedziałam rozczarowana. Zakręciłam kran i wytarłam twarz.

Zgasiłam światło, a potem dalej poszłam spać.

Obudziłam się cała obolała. Kręgosłup i głowa strasznie mnie boli.

Źle spałam czy co?

Dzisiaj chyba odpuszcze sobie szkołę. Może jak pójdę jeszcze raz to mi przejdzie.

Zamknęłam oczy, ale nie mogłam zasnąć.

Cały czas mam w myśli ten sen. Dlaczego on mi się śnił, i dlaczego taka scena była?

Czasami sny mogą przewidzieć co może się stać. Lecz ja w to nie wierzę. Czy raczej mam?

Westchnełam i powoli wstałam. To był błąd bo głowa zaczęła bardziej boleć.

Zaczęłam iść powolnym o chwiejnym krokiem na dół po tabletkę i picie.

Bardzo mnie suszy.

Możliwe że ciśnienie się zmieniło. Bo ja tam mam. Jak nagle się zmienia na wysokie lub bardzo niskie głowa chce wybuchnąć. Czasami tabletki nie działaj.

Dotarłam do pomieszczenia. Mamy już nie ma bo miała na nockę. I wróci dopiero za dwie godziny.

Zdążyłam białą rzecz i napojem poszłam do pokoju. Zakryłam się kołdrą aż po głowę i walczyłam o to żeby zasnąć.

Obudził mnie telefon dzwoniący. Długo chyba nie spałam bo głowa dalej boli.

W myślach klnełam na tą osobę co akurat dzwoni.

Powoli usiadłam. Ten dźwięk jest zbyt głośny.

Chciałam za telefon. Spojrzałam na wyświetlacz. Zabije go!

Kliknąłem na zieloną słuchawkę.

-Zabiję Cię Marek-powiedziałam zła n niego.

-Chciałem się spytać dlaczego Cię w szkole nie ma-powiedział spokojnie.

-Głowa mnie boli i chcę spać-powiedziałam bez silnie

-To idź. Potem podam Ci lekcje. Uważaj na siebie.

-Pa-i się rozłączyłam. Telefon położyłam na wcześniejsze miejsce i się położyłam.









Jak są błędy to PRZEPRASZAM




⭐cenię
💬kocham

~Wi~

OnOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz