✏21✏

1.1K 43 4
                                    

Weszłam do domu, odrazu moje nogi podążyły do mojego azylu. Dzisiaj robimy film na konkurs.
Chłopaków nie było w szkole bo poszli kręcić auta. Ja dalej nie wierzę że będę maską. To dla mnie zaszczyt i ból. Tęsknię za nim. Przy nich nie mogę pokazać że to mnie boli i płacze.
Rzuciłam plecak w kąt, i spojrzałam na krzesło. Moje ciuchy były na nim, ubieram się cała na czarno, i robię kucyki jak mają małe dziewczynki. Jenda gumka będzie biała na cześć Remka. Białe oznacza niby honor i współczucie,więc dlatego ją ubiorę.

Gotowa spojrzałam na maskę która leżała na umywalce.
-Dam radę-mówię sama do siebie. Biorę "wokroplecak" chowam tam telefon, rekwizyt, wodę i wychodzę z pokoju. Ubrałam buty w przed pokoju i poszłam na umówione miejsce.
Szłam chodnikiem patrząc na ludzi. Byli szczęśliwi, dzieci szły do domu po szkole szczęśliwe. Na ten widok w duchu się uśmiechałam.
Po długiej chwili byłam na miejscu. Była tam cała ekipa Marka. Podeszłam bliżej.
-Cześć-mówię. A oni jak na jeden sygnał spojrzeli na mnie i zrobili wielkie oczy.
-Wow nieźle się urządziłaś.-lekko się uśmiecham i wyciągam maskę. Spojrzałam na nich
-Zaczynamy?-pytam z uśmiechem.
Kiwneli głowa. Założyłam ją na siebie i poczułam tą władczość, tą moc. Piękne uczucie. Pogoda jest piękna więc się uda. Będą ładne ujęcia.
-Przejdź się kilka razy, a potem zrobimy z dymami ujęcia-kiwam głowa i zaczynamy.






Wena..

Jak są błędy to przepraszam.


⭐cenię
💬kocham

~Wi~

OnOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz