✏14✏

1.3K 50 8
                                    

Nadszedł dzień pogrzebu Remka.
Dzisiaj się czuje jak zero. Nawet nie umiem tego wyjaśnić. Nic mi się nie chce.
Weszłam do pokoju z trzema kanapkami na talerzu i położyłam je na łóżko. Podeszłam do szafy i kucnełam przy niej. Wyciągnęłam zeszyt, a dla mnie pamiętnik. Wzięłam go, długopis i weszłam do łazienki. Zamknęłam się na klucz i położyłam go na pralce. Otworzyłam.

Drogi pamiętniku.

Dzisiaj mają go pochować. Dzisiaj jest pogrzeb Remka.
Czuje pustkę, nic mi się nie chce.
Najlepiej żebym nie żyła. Chcę być przy nim, nie chce być sama.

Zamknęłam i wyszłam. Schowałam na swoje miejsce i zaczęłam szykować ciuchy na "uroczystość"
Z szafy wyciągłam białą koszyle dla dziewczyn i do tego bardzo eleganckie getry.
Ubrałam się, zrobiłam wysokiego kitka.
Do tego czarna mała torebka w której mam potrzebne rzeczy i okulary przeciw słoneczne.
Dzisiaj nie zjadłam kanapek. Nie mam ochoty nawet jeść.
Może później coś pojem.
Zeszłam na dół.
W przed pokoju czekała na mnie mama z zniczem, podeszłam do mojej małej szafki i wyciągnęłam eleganckie czarne buty na małym koturnie.
-Gotowa?-spytała. Rodzicielka nie jest ubrana jak ja, ponieważ tylko mnie odwiezie i jedzie do pracy. Widać po niej że jest wyczerpana. Musi wziąść wolne.
Muszę z nią porozmawiać w sprawie ojca. Czy ona w ogóle chciała mi to powiedzieć.Nie wiem, ale zdaje mi się że nie.
Ta rozmowa nie będzie przyjemna i może zakończyć się kłótnią.
Ale niestety muszę to jakoś rozwiązać. Nie chce znać ojca. Nawet nie jest mi go żal. Napewno znalazł sobie jakąś dziwkę.
-Tak-i wyszliśmy z domu. Zamknęłam swoim kluczem drzwi i po chwili już jechaliśmy do kościoła.
-Kochana będzie dobrze. Wiem to boli bo kolega odszedł, ale będzie dobrze-powiedziała na chwilę zerkając.
-Wiem-powiedziałam. Nic nie będzie dobrze!! Nic...
Po chwili byłam na miejscu, wzięłam znicz żegnając się z mamą. Szłam w kierunku kościoła. Po drodze spotkałam wszystkich z mojej klasy i naszą wychowawczynie.
-Cześć-usłyszałam spojrzałam w tamtym kierunku. Marek. Ubrany na galowo i poważny. Nie powiem. Przystojnie wygląda.
-Cześć-powiedziałam.
-Trzymaj się mała-powiedział. Uśmiechnęłam się lekko do niego. Dobrze że mam go.

Trumna zjeżdżała na dół. Przeszywani rodzice chłopaka wybuchli szlochem.
Trzymałam się styłu.
To tak boli. Boli to,że wiesz że nigdy nie zobaczysz. Cicho wybuchłam płaczem. Wszyscy zaczęli wrzucać kwiaty do dziury razem z innymi z jego rodziny. Zaczeli zakopywać grób.

Wszyscy już pojechali do domu. Zostałam tylko ja i on. Patrzyłam na miejsce gdzie jest pochowany.
Nie mam już czym płakać. Oczy mnie pieką. Zapaliłam znicz i położyłam obok grobu bo miejsca już nie było.
-Kocham Cię. Nie umiem bez ciebie żyć-powiedziałam z nadzieją że jego duch słucha mnie. Wiem to głupie, ale ja mam taką nadzieje jak nigdy.-ŻEGNAJ-powiedziałam i odeszłam.








Jak są błędy to przepraszam

⭐cenię
💬kocham

~Wi~

OnOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz