Rozdział 2

1.9K 44 5
                                    

Wypaliłam już dzisiaj 2 paczki papierosów, które najprawdopodobniej będą moimi ostatnimi w następnych 6 lat, kurwa dramat. Jest 2 w nocy, a o 10 przyjeżdżają po mnie bracia, w każdym bądź razie. Przed snem wyzerowałam jeszcze końcówkę szkockiej i wódki. Przyłożyłam twarz do prześmierdłej kanapy i w mig usnęłam.

Promienie słoneczne uderzyły w moją twarz, a ja usiadłam prostując moje pokrzywione plecy. Dzisiaj przyjadą szejkowie, zaśmiałam się na swoje określenie i wstałam z kanapy. Nigdy nie miałam kaca, najwyraźniej miałam bardzo mocną głowę.

Zobaczyłam na zegarze, że jest 5 rano, więc westchnęłam i pootwierałam okna na oścież, żeby chociaż trochę przewietrzyć mieszkanie. Zamieszkiwałam z tatą w najniebezpieczniejszej dzielnicy Los Angeles Compton w tak zwanym "Mieście Aniołów". Wystarczy wyrobić sobie tutaj dobre wrażenie i jesteś nietykalny.

Wskoczyłam pod lodowatą wodę i porządnie zmyłam z siebie zapach alkoholu i papierosów. Po godzinnym szorowaniu ciała wyszłam i nałożyłam na moje nogi macerat w krwawnika na moje blizny na nogach, żeby lepiej się goiły i na mój nowy tatuaż na żebrach. To było logo z króliczymi uszami i obok niego była pszczoła drugi symbol zamachu w Manchesterze, tego samego dnia zginął mój ojciec, tylko że 3 lata później, dlatego jest to dla mnie to taka ważna data. 

Rozczesałam moje długie brązowe włosy do pasa i związałam je w wysokiego kucyka tak jak robiła to moja idolka, Ariana Grande. Po prostu kocham jej muzykę, słucham jej odkąd wypuściła pierwszy album Yours Truly. 

Zrobiłam lekki makijaż i zakryłam moją bliznę na żuchwie przykrywając ją długimi włosami. Założyłam na siebie czarne rurki i za dużą o 2 rozmiary bluzę. Od dzisiaj będę cichą szarą myszką. Nie będę się kłócić. Będę przyjmowała na klatę pociski rodzeństwa co na pewno nie będzie łatwe, ale jakoś dam sobie radę, zawsze dawałam to i tym razem też dam. Nie wiem jak to przeżyję, ale muszę. W końcu tylko 6 lat, prawda?

Wypsikałam się resztką taty perfumów unisex "Casablanka", moje ukochane perfumy, tak samo je lubiłam jak tata. Otworzyłam moją szafkę i wyciągnęłam z niej rzeczy w jakich będę wyglądała jak szara myszka, czyli rzeczy w których śpię. Spakowałam 4 pary dresów, 6 za dużych bluz, 2 pary butów, czytaj reeboki, cały zapas moich gumek do włosów, albumy z moimi i taty zdjęciami, oraz pare jego ubrań, które uwielbiałam. 

Kiedy miałam w rękach jego za dużą czerwoną koszulę, którą mu podbierałam zrobiło mi się smutno, za smutno. Odgoniłam smutne myśli i pakowałam się dalej. Kiedy spakowałam cały dobytek, do małej walizki zapięłam ją i położyłam przy drzwiach. Westchnęłam kiedy zobaczyłam, że za 30 minut przyjedzie któryś z tych debili. Weszłam do kuchni i wzięłam całą zawartość jedzenia i wyszłam na klatkę. 

Zapukałam do drzwi obok i czekałam aż otworzy je sąsiadka. Kiedy w progu stanęła staruszka dałam jej całe jedzenie i leki, a ona popłakała się z wdzięczności i zaprosiła na kawkę, ale niestety musiałam odmówić, bo zaraz miał po mnie przyjechać brat.

Życzliwa kobieta, życzyła mi powodzenia w nowym życiu, a ja posłałam jej uśmiech i wróciłam do mieszkania. Pozamykałam wszystkie okna i usiadłam na kanapie rozglądając się po kawalerce. 

Salon, kuchnia, łazienka i tyle w zasadzie. Może wydawać się to dziwne, ale spałam z tatą w jednym łóżku, ale nigdy mnie nie skrzywdził, był prawdziwym kochającym i wzorowym ojcem.

Usłyszałam pukanie do drzwi, więc wstałam z kanapy i ostatni raz rozejrzałam się po mieszkanku. Pierwszy fakt jaki mnie wkurwia to to, że nie chcą mi dać pieniędzy za mieszkanie, ponieważ jestem za młoda. To dobrze, że nie wiedzą ile mam skitranej kasy w walizce.

You Don't Know MeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz