Rozdział 6

1.4K 35 1
                                    

Zapierdalałam jak nienormalna, ale kończyło mi się paliwo. Jest w chuj nie dobrze, cały czas próbuje ich zgubić, ale nie są głupi i na pewno wiedzą, że ich zauważyłam. Do domu też nie mogę wrócić, bo będą wiedzieli jak dojechać rodzeństwo.

Jechałam już na rezerwie i miałam pomysł głupi, ale może się uda. Zjechałam z głównej trasy i wjechałam na teren wertepów, spowolniło to ich, a ja miałam szansę uciec, ale wtedy wydarzyło się coś czego najbardziej nie chciałam, paliwo się skończyło. 

Zsiadłam z motoru i zrzuciłam kask na trawę. Zaczęłam uciekać przez las, ale słyszałam, że oni deptali mi po piętach i stało się. Dostałam czymś w głowę i straciłam przytomność.

Poczułam na sobie wrzącą wodę, więc szybko otworzyłam oczy i popatrzyłam na tego kto to mi zrobił. Chytrus uśmiechnął się szeroko, a ja poczułam wrzącą wodę na twarzy, kurwa mać. Chwilę potem dostałam strzał z pięści w twarz, a głowa mimowolnie poleciała na bok. Złapał mnie za rozwalonego kucyka i poprawił tylko, że 2 razy mocniej, a z mojego nosa i ust zaczęła lać się krew, zajebiście.

Złapał mnie znowu i przyjebał w drugi policzek ogłuszając lekko. 

-Jeżeli nie dacie nam 5 milionów dolarów, już więcej nie zobaczycie swojej siostrzyczki - powiedział oblech, a ja dopiero teraz zdałam sobie sprawę z tego, że to wszystko na pokaz po to, żeby uzyskać korzyść majątkową, kurwa cios poniżej pasa. Nagrywają film jak się nade mną znęcają, a film wyślą Johnowi. 

Skurwysyny.

Kiedy wyłączył kamerę i podłączył ją do monitora, zgrał plik i wysłał do Johna uśmiechnięty. Po chwili po pomieszczeniu rozległ się dźwięk przychodzącej wiadomości. Kurwa nie ma takiej opcji. Pomimo chujowego położenia nie dam zapłacić za siebie 5 milionów.

Kiedy uradowani wstali i wyszli z pomieszczenia wstałam ostatkiem sił i uderzyłam krzesłem o ścianę. Po 5 minutach starania się wydostać z lin udało mi się i podeszłam do komputera. 

Tak jak myślałam, John od razu zgodził się na warunki i umówił się z nimi na 20 koło starych magazynów. To dopiero za 4 godziny, a stare magazyny są niedaleko domu. Wzięłam nogę od krzesła i wyszłam pomieszczenia od razu uderzając chytrusa, kawałek drewna utkwił w jego głowie, więc wywnioskowałam, że nie żyje został mi tylko jeden.

Gadał z kimś przez telefon i mówił coś o 22, ale ja go uderzyłam i telefon upadł na ziemię rozpadając się na kawałki. Popatrzył na mnie z niedowierzeniem i złapał moją głowę uderzając o blat czym rozciął mi łuk brwiowy ogłuszając mnie, że aż upadłam na podłogę.

Kopnął mnie w brzuch, na co nie mogłam złapać oddechu, kurwa prosto w wątrobę. Chciał mnie kopnąć w twarz, ale na szczęście złapałam jego buta i złamałam kostkę na co krzyknął i runął na ziemię. Dobiłam go w twarz kolanem przez co zmiażdżyłam mu nos.

Waliłam go w twarz dopóki nie miałam pewności, że jest martwy. Kurwa mać. Byłam cała we krwi, na szczęście miałam czarną bluzę. Nałożyłam kaptur na głowę i wyszłam na dwór. Starałam się zlokalizować gdzie jestem i w oddali zobaczyłam magazyny, więc ruszyłam w tamtym kierunku, lecz usłyszałam za sobą ciężkie kroki i zobaczyłam mężczyznę z nogą od krzesła wbitą z głowę i się przeraziłam, wyglądał jak zombie z the walking dead. Przyspieszyłam kroku, ale wiedziałam, że nie ucieknę przed nim, więc szybko schowałam się za drzewem i czekałam aż przyjdzie. 

Kiedy przeszedł koło mnie złapałam go za szyję i wepchnęłam nogę od krzesła głębiej. Kiedy zobaczyłam tryskającą krew puściłam, mężczyznę i spojrzałam na jego twarz, którą miał przebitą. Odwróciłam wzrok i ruszyłam szybszym krokiem do magazynów.

You Don't Know MeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz