Rozdział 4

1.5K 36 0
                                    

Wstałam i rozejrzałam się dookoła, czyli to jednak nie koszmar. Cóż przynajmniej mam ścigacz. Zaścieliłam łóżko za sobą i ruszyłam do łazienki. Umyłam się i wysuszyłam włosy, związując je w wysokiego kucyka. 

Zrobiłam makijaż i ubrałam na siebie luźną niebieską bluzę, która sięgała mi do ud, czarne rurki i conversy. Wyrwałam kartkę z jakiegoś notesu i napisałam pięknym kaligraficznym pismem.

Pojechałam już do szkoły, Kończę o 15, czyli będę o 16, miłego dnia

Pomyślałam, że tyle wystarczy i położyłam kartkę na łóżku. Zeszłam na dół i spakowałam do plecaka 3 jabłka i jednego banana. Ruszyłam do garażu i wyprowadziłam Aprilie. Lekka ona nie była, ale jakoś musiałam ją wyprowadzić z garażu. 

Sorry, ale nie jestem samobójcą i nie będę odpalała silnika kiedy wszyscy śpią. Przeszłam z nią ze 100 metrów i dopiero odpaliłam, pięknie zaryczała, a ja ruszyłam do szkoły. Miałam tak zajebisty kask, że mogłam się połączyć bluetoothem i puściłam Arianę Grande.

Przemierzałam ulice LA i po godzinie zajechałam pod szkołę. Jest dokładnie 6.30. Okey, czyli jechałam godzinę, nawet dobry wynik jak na przejechanie całego LA. Zsiadłam z motoru i zdjęłam kask kierując się do szkoły, minęłam ochroniarza i podeszłam do mojej szafki po ciuchy i włożyłam kask do środka uważając, żeby go nie uszkodzić.

Weszłam do damskiej toalety i przebrałam koszulkę, kurwa od razu lepiej. Biała koszulka na ramiączka podkreślała moje piersi i tatuaże na rękach, piękne róże. Wepchnęłam do szafki bluzę i poczułam ręce na talii.

-Co robisz tutaj tak wcześnie? - zapytał Ian.

-Kurwa, mam przejebane w domu - przyznałam i zatrzasnęłam szafkę.

-Może na osłodę dnia? - zapytał i wyciągnął jointy, które chciałam tak bardzo zajarać.

-Oj Ianku, nawet nie wiesz jak wtedy miałabym przejebane w domu - powiedziałam i oparłam ręce na jego karku. Złapał mnie mocniej i przytulił do siebie. Jesteśmy najlepszymi kumplami od piaskownicy. -Chcesz zobaczyć co dostałam? - zapytałam i uśmiechnęłam się.

-No pokaż, pokaż - powiedział, a ja złapałam go za rękę i zaprowadziłam na szkolny parking. -O kurwa mać, twoja? - zapytał od razu podbiegając do ścigacza.

-Tak, niezła co - przyznałam, a on się wyprostował i podszedł do mnie. - Nawet o tym nie myśl - powiedziałam od razu, ale poczułam od razu ręce na talii.

-No daj się karnąć - błagał, ale ja byłam nie ugięta, miałabym przedupcone w domu, a zepsuty ścigać, który nawet nie miał dnia.

-Nie ma takiej opcji - zaprzeczyłam, na co on tylko warknął i zapalił jointa, robiąc mi na złość. - O ty złośniku - przyznałam i ruszyłam do szkoły. 

Usiadłam pod naszą klasą, a zaraz obok mnie Ian. Wyciągnęłam z plecaka jabłko i zaczęłam je jeść.

-Gotowa jesteś na dzisiaj? - zapytał i wziął gryza mojego jabłka.

-Ja zawsze jestem gotowa - odpowiedziałam z uśmiechem, na co ten prychnął.

-I skromna - dodał przez co zdzieliłam go w ramię.

-Mój menadżer nie powinien tak mówić, w końcu dostajesz ode mnie 10% - powiedziałam i przełknęłam kawałek jabłka.

-Oj nie złość się, złości musi ci wystarczyć na ring - powiedział i zaczął mi masować kręgosłup, na co zajęczałam z przyjemności.

Wbrew pozorom nawet nie wiem kiedy minął mi ten czas przed lekcjami, podeszłam do naszego wychowawcy.

-Co jest Devil? - zapytał i przygotowywał się do lekcji, która nigdy nie była normalna w tej szkole.

You Don't Know MeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz