Rozdział 18

1.1K 28 0
                                    

Nie spałam w ogóle, tylko leżałam godzinę. Zrezygnowana wiedziałam, że już nie usnę dlatego wstałam, ale miałam z tym duże problemy przez moje siniaki. Na szyi powoli zmieniały się na żółte.

Weszłam pod prysznic i orzeźwiłam się. Zrobiłam sobie makijaż i ubrałam na siebie luźną bluzę i rurki. Zeszłam na dół, gdzie nikogo nie było. Zeszłam do garażu i wyprowadziłam Aprilię. Na kolejnej ulicy odpaliłam silnik i ruszyłam do szpitala.

Na miejscu byłam 20 minut później i weszłam do szpitala. Podeszłam do recepcjonistki, ale ona popatrzyła na mnie sceptycznie.

-Dzień dobry, gdzie leży Justin Bieber? - zapytałam miło.

-Możemy wpuszczać tylko rodzinę - powiedziała po chwili i grzebać w papierach.

-Nazywam się Jazmyn Bieber i radzę pani żeby powiedziała mi numer sali - warknęłam do niej niemiło. - Poza tym moi rodzice sponsorują ten szpital i szkoda by było żeby był wakat, prawda? - dopytałam.

-Oczywiście przepraszam pani Bieber, sala numer 312 piętro 3 - powiedziała i uśmiechnęła się.

-Nie można było tak od razu? - zapytałam odchodząc do windy. Nacisnęłam guzik z numerem 3 i drzwi windy się zamknęły. Wyszłam na odpowiednim piętrze i patrzyłam na numery sal, aż trafiłam na odpowiednią i weszłam do środka.

W pokoju było łóżko, telewizor i jakaś półka. Popatrzyłam na Biebera, który oglądał coś w telewizji, a chwilę potem popatrzył na mnie z nienawiścią.

-Po chuja tutaj przyszłaś? - warknął, a ja zamknęłam za sobą drzwi. Podeszłam do niego powoli i przyjrzałam się jego twarzy. Zszyty łuk brwiowy, rozcięty policzek i złamany nos.

-Przyszłam ciebie uświadomić, żebyś nie próbował z tym pójść gdziekolwiek - powiedziałam i usiadłam na łóżku. - Okazało się że nie działa kamera na korytarzu w którym ciebie pobili, taki zbieg okoliczności niedobry. Osądzisz o cokolwiek mnie, a ja ciebie pociągnę za sobą. Mam dowody, że próbowałeś mnie zgwałcić i nie tylko mnie, tyle że z innymi ci się udało. Połowa zgwałconych przez ciebie dziewczyn powiesiła się, jesteś szumowiną. Ciesz się, że ciebie nie zabiłam. Mam dużo dziewczyn, które zeznają w sądzie że napastowałeś je seksualnie i że gwałciłeś. I posłuchał mnie teraz Bieber, jeżeli dowiem się że tknąłeś jakąś dziewczynę bez pozwolenia, zniszczę się i niezostanie w ciebie mokra plama - wysyczałam.

-Jesteś nic nie wartą pizdą - wysyczał.

-Wiem to, ale nie pozwolę żebyś obrażał moją rodzinę - powiedziałam twardo. -Spróbuj się zbliżyć do Zayna, a rozpierdole cie, rozumiesz? - zapytałam i wstałam.

-Spierdalaj stąd - powiedział i odwrócił wzrok.

-Do zobaczenia - pożegnałam się z nim i wyszłam w sali. Wyszłam ze szpitala i wsiadłam na ścigacz. W domu byłam trochę po 7, a od progu od razu zaatakował mnie Tom.

-Gdzie byłaś? - zapytał jak weszłam do domu.

-Przejechać się - odpowiedziałam.

-Chodź, jest śniadanie - powiedział i ruszył do jadalni, a ja za nim. Przywitałam się z resztą rodzeństwa, a na miejscu gdzie siedziałam nie było talerza tylko sterta gazet.

-Co to? - zapytałam pokazując na gazety.

-Każdy brukowiec o tobie pisze - powiedział Tyler uśmiechnięty. -Poczytaj sobie - dodał i ugryzł tosta. Usiadłam na krześle i wzięłam pierwszą gazetę. Spojrzałam na nagłówek i otworzyłam szeroko oczy. "Miriam Miller, młoda dziewczyna ma możliwość na karierę modelki na arenę światową?". Ale pierdoły. Spojrzałam do środka i były tam moje zdjęcia. Nie wiem czy są dobre nigdy nie patrzyłam jak pozują modelki, to ewidentnie nie dla mnie. Przekręciłam na następną stronę i zobaczyłam zdjęcia chłopaków z nagłówkiem "Największy miliarder świata na czerwonym dywanie" i było piękne zdjęcia Johna, on powinien zająć się modelingiem.

You Don't Know MeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz