Rozdział 20

1.1K 28 1
                                    

Leże wtulona w bok chłopaka i zastanawiam się jakie ja mam szczęście. On zawsze był i będzie, nigdy mnie nie opuści. Słońce uderzyło w twarz chłopaka budząc go, a ja się szeroko uśmiechnęłam.

-Wszystkiego najlepszego kochanie - szepnęłam i pocałowałam go w usta.

-Ale jestem stary - przyznał, ale odwzajemnił pocałunek pogłębiając go. Oczywiście skończyło się to porannym seksem, ale obydwoje byliśmy z tego zadowoleni. Wzięłam prysznic z Ianem i zaczęłam w głowie planować nasz dzień.

Ja pierwsza wyszłam spod prysznica i weszłam do pokoju. Wyciągnęłam z plecaka drewniane pudełko z napisem "Rolex" i zajrzałam do środka. Piękny złoty zegarek, o którym marzył Ian od 12 roku życia, a ja wreszcie mogłam spełnić jego marzenie. Po chwili poczułam, że chłopak stoi za mną, więc wstałam i schowałam za plecami prezent.

-Ian chcę złożyć ci najlepsze życzenia urodzinowe, dlatego po prostu spełniaj swoje marzenia. Jeszcze raz wszystkiego najlepszego kochanie - powiedziałam i wspięłam się na palce, żeby móc go pocałować, ale niestety on też musiał się schylić. Ehh 2 metry wzrostu. Wręczyłam mu pudełko, a on popatrzył na nie szeroko otworzonymi oczami.

Otworzył pudełko i zobaczył zegarek marzeń. Bardzo mocno mnie przytulił i pocałował, a ja się uśmiechnęłam właśnie na taką reakcję czekałam.

-Dziękuję skarbie - szepnął i uśmiechał się szeroko. -Jest piękny - dodał.

-Proszę bardzo kochanie - powiedziałam, a on założył na nadgarstek zegarek.

Ubraliśmy się, a ja zaczęłam gotować. Postawiłam na moje popisowe pancaki z jabłkami. Kiedy śniadanie było gotowe jedliśmy w ciszy delektując się.

-Zjadłeś już? - zapytałam kiedy oparł się o krzesło.

-Oj tak, było pyszne skarbie - powiedział i złączył nasze usta.

-No to się szykuj, bo jedziemy na wycieczkę - powiedziałam i włożyłam do kieszeni rurek pieniądze. Po raz setny zrzuciłam połączenie od Toma i postanowiłam w końcu zablokować i jego, będzie im lepiej beze mnie.

Popatrzyłam na chłopaka. Miał na sobie czarną koszulę i spodenki khaki do tego, wyglądał bosko. Złapałam go za dłoń i pociągnęłam w stronę jego ścigacza i wsiadłam na niego. Założyłam kask tak samo jak Ian i ruszyłam, a on złapał mnie w talii.

Przejechaliśmy pod szkołą gdzie były zaparkowane 2 vany, jeżeli oni myślą, że wrócę po maszynę to się w chuj mylą i tak mam coś lepszego na oku. Poważnie rozpatruję uczestnictwo w wyścigach, które zaczynają się pojutrze. Powinnam kupić sobie Kawasaki Ninja. Takie jakie ma Ian, ale bardziej sportowe i takie po tuningu.

Kiedy dojechaliśmy na miejsce Ian uśmiechnął się szeroko i pocałował. Stoimy właśnie przed domem strachu, do którego chcieliśmy obydwoje bardzo iść. Okey po 2 godzinnych torturach wyszliśmy w końcu z tego pojebanego domu cali mokrzy ze strachu.

Potem pojechaliśmy do burgerowni i zjedliśmy obiad. Następnym naszym kierunkiem jest punkt widokowy, na który zabrał mnie Ian i na którym zapytał czy chcę być jego dziewczyną, oczywiście zgodziłam się. Siedzieliśmy tam do ciemniej nocy i podziwialiśmy piękny widok ciesząc się swoim towarzystwem.

-Będę się ścigać - powiedziałam w końcu, a on popatrzył na mnie zdziwiony. -I chcę żebyś był moim managerem - dodałam i lekko musnęłam jego usta.

-Zmiażdżysz ich tam wszystkich - powiedział, a ja się zaśmiałam. - Ale to będzie dla mnie zaszczyt - dodał i wbił się w moje usta. Słowo daję tak mogą wyglądać każde moje dni, aż do śmierci.

You Don't Know MeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz