Rozdział 14

1.1K 30 1
                                    

Założyłam już strój, a do pomieszczenia wszedł zdyszany Ian.

-Co się kurwa stało? - zapytał łapiąc moją twarz w dłonie.

-To wszystko wraca Ian - powiedziałam drżącym głosem, a on mnie przytulił. - Vanessa przystawia się do Toma, ja nie wiem co mam robić - szepnęłam.

-Jakoś na to zaradzimy, skarbie - powiedział masując moje plecy uspokajająco. - A teraz idź sprać tyłek - dodał, a ja się uśmiechnęłam słabo.

Weszłam na ring i zrobiłam co swoje. Wzięłam wygraną i wróciłam do szatni. Wzięłam szybki prysznic i ubrałam bluzę z leginsami.

-Musimy ją zabić - powiedziałam po chwili.

-Kogo? - zapytał Ian.

-Musimy zabić Naomi - powiedziałam po dłuższym czasie.

-Jesteś tego pewna? - dopytał.

-Muszę to zrobić, on zabił moją jedyną rodzinę, to teraz kolej na mnie. To nie ja zaczęłam tą wojną Ian, ale mam zamiar ją zakończyć - powiedziałam poważnie i wyszliśmy z hali.

Wsiedliśmy na ścigacz Iana i ruszyliśmy pod poprawczak. Droga nie zajęła nam długo. Wspięliśmy się na dach jakiegoś budynku, byli akurat na spacerniaku i widziałam tą głupią pizdę, która podpuszczała brata, żeby robił mi jeszcze większą krzywdę.

Ian podał mi snajperkę, a ja zrobiłam zdjęcie jak idealnie celowałam w Naomi i oddałam telefon chłopakowi. Naładowałam broń i strzeliłam. Bo szarych blokach rozniósł się huk, a psychopatka upadła na trawę wykrwawiając się.

-Spierdalamy - powiedziałam do Iana i zeskoczyliśmy z dachu. Pobiegliśmy do ścigacza i chłopak ruszył z piskiem. Za nami usłyszeliśmy wycie syren policyjnych, więc Ian wjechał do Compton, gdzie oni już nie wjechali. Po 15 minutach byliśmy pod jego domem. Zeszłam z motoru i dopiero teraz odetchnęłam z ulgą. Ian włożył papierosa między usta i odpalił go zaciągając się dymem.

-Dziękuję, że pojechałeś tam ze mną - powiedziałam.

-Dla ciebie wszystko skarbie - powiedział, a ja przybliżyłam się do niego i złączyłam nasze usta. Poczułam jak położył mi rękę na pośladku i ścisnął go, na co sapnęłam, a on się uśmiechnął i wpełzł do moich ust. Całowaliśmy się może jeszcze z kilka minut, aż w końcu oderwałam się od chłopaka. -Odwiozę cie - zaproponował, a ja przytaknęłam.

Ruszyliśmy już ciemnymi ulicami LA, miał o wiele szybszą maszynę, więc na mojej ulicy byliśmy już po 30 minutach. Podziękowałam za podwózkę i ruszyłam do góry. W domu byłam 5 minut później byłam w domu.

-Wreszcie jesteście - powiedział John wchodząc do holu. - Gdzie jest Tom? - zapytał.

-Nie ma go? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie.

-Miriam, pojechaliście razem na zakupy - powiedział John, a zza jego pleców wyłonił się Matt.

-No tak, ale potem rozeszliśmy się. Mówił, że jedzie od razu do domu - powiedziałam.

-Ale go nie ma - powiedział Zayn, który zjawił się niewiadomo skąd. - Pewnie pojechał na dupy - dodał, a Matt uderzył go.

-On już tego nie robi, odkąd ma dziewczynę żyje w celibacie - powiedział Sean z kanapy.

-Jak nazywa się jego dziewczyna i od kiedy z nią chodzi? - zapytałam, a wszyscy dziwnie się na mnie popatrzyli.

-Nie wiem znają się może z pół roku - powiedział John. -Bardzo miła dziewczyna - dodał.

You Don't Know MeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz