Rozdział 15

1.1K 27 3
                                    

Otworzyłam oczy, ale od razu je zamknęłam, pieprzone słońce. Zrzuciłam z twarzy poduszkę i odkryłam się. Usiadłam po turecku i wyprostowałam się. Popatrzyłam na zegar który wskazywał 6, cudownie. W końcu trzeba pozytywnie zacząć dzień, prawda?

Wstałam z łóżka i pokuśtykałam do łazienki. Umyłam zęby i uczesałam włosy w wysokiego kucyka. Złapałam za kosmetyki i zaczęłam nakładać gąbeczką podkład rozporawadzając go po całej szyi. Jezu, ja się w ogóle nie umiem malować. Mój makijaż składa się z podkładu i pudru, kurwa to wszystko. Nie umiem nic robić z oczami, nie umiem konturować twarzy, nie wiem gdzie dać rozświetlacz. Moją ostatecznością i czymś odświętnym jest nałożenie jakiejś pomadki na usta.

Zeszłam na dół ubrana jak wariat na prawie 40 stopni. Długie spodnie i za duża bluza. Zabrałam ze sobą banana i jabłko, czyli to co zawsze i ruszyłam do salonu tatuażu. Na miejscu byłam po niecałej godzinie. Weszłam jakieś 20 minut przed czasem, a w środku i tak było już nakopcone jak w kotłowni.

-Siema bejbe - powiedział Max i mnie przytulił. -Co robimy? - zapytał wydmuchując dym.

-Autostradę i pod cyckami - powiedziałam, a on otworzył szeroko oczy.

-Wow, na kolejnej sesji będę mógł bezkarnie macać twoje cycki - powiedział i zaśmialiśmy się.

-Ten napis i ten - powiedziałam i pokazałam mu napisy. - Ten dłuższy pod, a chiński na autostradzie - powiedziałam. On pokiwał głową i zaczął drukować kalki, a ja zdjęłam bluzę i biustonosz, ale wcześniej się przygotowałam, bo przykleiłam specjalne naklejki na sutki.

Chłopak przyłożył odbitki i kazał mi się przyjrzeć w lustrze.

-Zajebiście - powiedziałam i położyłam się na kozetce.

-Chcesz? - zapytał częstując mnie papierosem.

-Dzięki - powiedziałam i wzięłam jednego. Rozgryzłam go zębami, a chłopak zapalił mi końcówkę. Poczułam kaleczenie skóry i uśmiechnęłam się, zawsze to lepsze niż ból postrzałowy, który swoją drogą boli w chuj.

-I już - powiedział, a ja usiadłam. Popatrzyłam do lustra i zobaczyłam piękne tatuaże. Ubrałam się i przytuliłam do Maxa.

-Dziękuję - powiedziałam kiedy się oderwałam.

-Ej odpowiesz mi na jedno pytanie? - zapytał kiedy stanął za kasą, a ja pokiwałam głową. - To ją serio prawdziwe cycki? - zapytał niedowierzając, a ja się zaśmiałam.

-Tak, to że mam miseczkę D nie oznacza, że muszą być od razu sztuczne - powiedziałam.

-Ale są tak zajebiście duże - powiedział wgapiając się w moją bluzę, gdzie są przykryte piersi.

-Matka natura dała tam gdzie trzeba - powiedziała.

-Oj dała - powiedział zamyślony, a potem zarechotał.

-Ile? - zapytałam.

-200 - powiedział, a ja się zdziwiłam.

-Tylko? - zapytałam.

-Masz zniżkę, bo poodtykałem trochę twoich cycków - powiedział i puścił mi oczko, a ja kazałam mu się popukać w łeb i dałam 2 stówy.

-Do zobaczenia Max - krzyknęłam kiedy wychodziłam z salonu.

-Trzymaj się bejbe - odkrzyknął, a ja się zaśmiałam. Nabrałam powietrza, wzięłam gumę do żucia, żeby nie było czuć że paliłam i popsikałam się perfumami, ale i tak jak zajadę do domu to się umyję.

Wsiadłam na ścigacz i ruszyłam. Droga zajęła mi tyle co zawsze, a z garażu można było usłyszeć krzyki ten dzieciarni, kurwa i to je jestem ta najmłodsza?

You Don't Know MeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz