Właśnie wyszliśmy z Newonce baru, szliśmy ciemnymi uliczkami Warszawy do mieszkania jednego z kolegów Michała. Nawet nie pamiętałam jego imienia, ale miał swoje własne, duże lokum w centrum, do którego postanowiliśmy przenieść imprezę. Patointeligencja przyjęła się nawet lepiej, niż oczekiwałam. Po projekcji wszyscy byli zaszokowali. Jednogłośnie mówili, że ten utwór wstrząśnie całym krajem, a premiera na serwisach streamingowych miała odbyć się już za 3 godziny.
- Jestem kurwa geniuszem - ryknął nagle Michał.
- Cicho - skarciłam go.
Była cisza nocna. Ja byłam pijana, ale tylko trochę. Może nie mam jakiejś bardzo mocnej głowy, ale kilka drinków, aż tak na mnie nie podziałało. Inaczej było w przypadku bruneta. Zdawałam sobie sprawę z tego, że to jego dzień, jego mini święto, ale nie chciałam nawet wiedzieć ile wypił, a nasza impreza dopiero miała się rozpocząć...
- To tutaj - krzyknął jeden z chłopaków.
Weszliśmy na klatkę schodową starej kamienicy, gdzieś w centrum. Wchodziłam po schodach, gdy nagle poczułam, że moje nogi odrywają się od ziemi.
- Ale jesteś lekka - zaśmiał się Franek, który jak okazało podniósł mnie i zaczął wnosić po stopniach.
Zatrzymał się dopiero przed otwartymi już drzwiami.- Nie mogę cię przenieść przez próg - odparł - to zarezerwowane dla nowożeńców.
Parsknęłam śmiechem.
- Mata! - krzyknął nagle blondyn - ty musisz ją przenieść.
- Nie chce - rzuciłam, stając na nogi - on jest w takim stanie, że nie mam ochoty, żeby mnie podnosił.
Mówiłam prawdę, nie chciałam dawać dostępu do mojego ciała pijanemu chłopakowi, a wiem, że będzie o to zabiegał. Odkąd pozwoliłam Michałowi na to, żeby zrobił mi palcówkę, a ja zrobiłam mu dobrze ręką, za każdym razem kiedy był chociaż lekko wstawiony próbował się do mnie dobierać. Za każdym razem byliśmy wtedy sami w mieszkaniu, więc nie miałam z tym najmniejszego problemu, ba nawet byłam wniebowzięta, ale dziś byliśmy w pomieszczeniu pełnym ludzi, z których większość była mi właściwie obca. Dlatego właśnie nie miałam ochoty, ani zamiaru na żadne miłosne podobnie, mimo że tak bardzo go kochałam...
- Halo? Wchodzisz czy nie? - zapytał Krzysiek, uśmiechając się serdecznie.
- Oczywiście, że wchodzę - jak powiedziałam tak zrobiłam, zamykając za sobą drzwi.
***
Impreza w kuchni trwała w najlepsze. Za dokładnie 37 minut piosenka oficjalnie miała ujrzeć światło dzienne, a właściwie nocne. Podczas, gdy wszyscy świetnie się bawili, ja siedziałam na kanapie, w drugim pokoju. Jednak imprezy to zdecydowanie nie dla mnie. Chłopacy grali w Beer Ponga, a dziewczyny plotkowały i śmiały się głośno. Od czasu do czasu słyszałam krzyki mojego chłopaka. Chwilami dochodziły do mnie również głosy Franka i Szczepana. Bolała mnie głowa i czułam się źle. Chciałam jak najszybciej znaleźć się w moim własnym łóżku...
- Zdecydowanie jestem introwertykiem - mruknęłam, wyciągając z kieszeni mój telefon.
Postanowiłam zobaczyć, co dzieje się na moim profilu na instagramie, ponieważ kilka dni temu dodałam zdjęcie z Michałem. Dokładnie to samo zdjęcie, którym brunet zakomunikował światu o naszym związku.
CZYTASZ
Raz się żyje | MATA
FanfictionSpędzająca każdą wolną chwilę nad książkami, studentka prawa Marcelina za namową przyjaciółki postanawia zaszaleć i pójść na słynne warszawskie schodki... • 03.04.20 ~ 20.07.20