Od ponad dwóch godzin chodziliśmy po uliczkach Pragi. Było cudownie, to miasto miało bardzo romantyczny klimat, a może było to jedynie moje odczucie, ponieważ byłam tak cholernie zakochana? Właśnie stałam przed sklepem monopolowym, w którym jakiś czas temu zniknął Michał. Czułam się dokładnie tak, jak wtedy, gdy podczas drugiego dnia naszej znajomości czekałam na niego pod Żabką. Doskonale pamiętałam, że kupił wtedy pół litra czystej i sok pomarańczowy. Ja zaczęłam na niego krzyczeć, że powinien był kupić małpkę, jednak chłopak jedynie się śmiał i odpowiedział mi, że teraz będę musiała pomóc mu to wypić. Pomyśleć, że było to zaledwie ponad trzy miesiące temu...
- Ziemia do Marceliny - z zamyślenia wyrwał mnie głos bruneta - Kupiłem - pomachał mi przed oczami butelką.
- Co to? - zapytałam, chwytając trunek.
- Chciałem znaleźć Sangritę, ale nie mieli, więc wziąłem jakiegoś innego sikacza - wzruszył ramionami.
- Wino czerwone półsłodkie - przeczytałam z etykiety.
- Idziemy tu? - chłopak wskazał palcem na park, znajdujący się nieopodal naszego hotelu.
- Pewnie - odparłam.
Weszliśmy przez zardzewiałą, porośniętą bluszczem furtkę. W parku nie było żywej duszy. Usiedliśmy na pierwszej lepszej ławeczce.
- Odsuń się ode mnie - powiedziałam.
- Co? - zapytał zdziwiony.
- No odsuń się - ponagliłam.
Chłopak odsunął się na drugi brzeg i oparł się o drewnianą belkę.
- Przypomina ci się coś?
- Nasze pierwsze spotkanie - mruknął, biorąc łyka ze szklanej butelki - Pamiętam to jak dziś...
- Ja też...
- Nigdy ci tego nie mówiłem, ale jak cię zobaczyłem po raz pierwszy, to pomyślałem, że widzę najpiękniejszą kobietę, jaką widziałem w całym moim życiu - chłopak przysunął się do mnie i objął mnie szczelnie ramieniem.
Poczułam jak się rumienie.
- Ja pamiętam, że oblałam ci spodnie - zaśmiałam się.
Twarz Michała znalazła się kilka milimetrów od mojej. Czułam jego oddech na mojej twarzy. Momentalnie przeszedł mnie zimny dreszcz. Jego usta musnęły moje, prosząc o dostęp. Rozchyliłam je i już po chwili poczułam jego język na swoim. Położyłam dłoń na jego lekkim zaroście, a jego palce błądziły między moimi włosami.
***
Przenieśliśmy się do pokoju hotelowego. Już dawno wyłączyłam myślenie. Pierwszy raz w życiu kierowało mną jedynie pożądanie. Upadłam na miękki materac, po chwili zostałam przygnieciona przez ciało chłopaka. Jego dłonie błądziły po całym moim ciele. Przeszedł mnie dreszcz, kiedy jego usta złożyły mokry pocałunek na wewnętrznej stronie mojego uda. Nie umknęło to uwadze bruneta, który uśmiechnął się pod nosem, widząc, jak moje cało reaguje na jego dotyk.
- Michał - jęknęłam - Michał!
- Cicho - skarcił mnie, nie przerywając pieszczot.
- Mieliśmy tego nie robić, do dnia premiery...
- Mam to gdzieś - odparł, podnosząc mnie delikatnie do góry.
Po chwili poczułam chłód. Zorientowałam się, że Matczak pozbył się mojego stanika, który teraz leżał na podłodze, jak reszta naszych ubrań. Odruchowo zakryłam się, chociaż nie raz, nie dwa widział mnie nago.
CZYTASZ
Raz się żyje | MATA
FanfictionSpędzająca każdą wolną chwilę nad książkami, studentka prawa Marcelina za namową przyjaciółki postanawia zaszaleć i pójść na słynne warszawskie schodki... • 03.04.20 ~ 20.07.20