57

9.2K 276 347
                                    

- Zostaw mnie, mam wykład - powiedziałam, kiedy brunet skoczył na łóżko i wylądował tuż koło mnie, po czym położył dłoń na moim pośladku.

- A ona mnie widzi? - wskazał palcem na panią profesor - W sensie... Masz kamerkę włączoną?

- Oczywiście, że nie mam - odparłam.

Chłopak przysunął się jeszcze bliżej i zaczął skladac pocałunki na mojej szyi.

- Uspokój się - rzuciłam - Boli mnie wszystko po wczoraj...

- Aha, czyli krzyczałaś z bólu? - zaśmiał się głośno.

Naszczęście nie musiałam mu odpowiadać, ponieważ tą żałosną konwersacje przerwał mój dzwoniący telefon.

- Halo?

- Masz notatki z ostatniego tematu, który mieliśmy opracować na dzisiaj? - zapytał Filip.

- Yyy, chyba mam - odparłam - Zaczekaj, nie rozłączaj się.

Odłożyłam urządzenie na materac, przełączyłam na głośnomówiący i wstałam, aby wziąć mój segregator.

- Siemka stary - powiedział mój chłopak.

Odwróciłam się. Trzymał w ręce mojego iPhone'a i uśmiechał się szeroko.

- Sorka, że tak na ciebie ostatnio naskoczyłem, po prostu cię nie lubię - odparł.

- I vice versa - odpowiedział Krupa - Marcelina jesteś tam?

- Tak - powiedziałam głośno.

- Słyszę, że do siebie wróciliście...

- A tobie co do tego - mruknął Matczak.

- Michał - spojrzałam na niego karcącym wzrokiem - Filip, nie słuchaj go. Już ci wysyłam te zadania.

- Dobra, dzięki piękne. To cześć.

- Cześć... - nie skończyłam, ponieważ brunet zdążył nacisnąć już czerwony przycisk - Z czym masz problem?

- Z nim, nie lubię chuja.

- Ciesz się, że ja tak nie mówię o twoich znajomych - przewróciłam oczami.

- A propos znajomych... Idziesz dziś ze mną do studia?

- No możemy.

- Zajebiście, to za ile kończysz te lekcje.

- Teraz - odparłam, zamykając laptopa - I tak już dawno się zgubiłam i nie wiem o co chodziło.

- Nie poznaje cię - zaśmiał się.

- Nie ciesz się tak, po prostu kiedy nie byliśmy... No wiesz. Wtedy przerobiłam wszystko do przodu... Dużo do przodu właściwie.

- Tak myślałem, nadal nie rozumiem, jak nauka może sprawiać ci przyjemność.

- Tak jak tobie chlanie - odparłam.

- Akurat chlanie jest super - zaprotestował.

- No, ja nie wiem - zasmiałam się - Dobra, w takim razie idę się przebrać i możemy wychodzić.

***

- Jaka piękna dziś pogoda - powiedziałam, kiedy wyszliśmy z podwórka.

- Zimno...

- Jak się chodzi w samej bluzie to może - zasmiałam się - Ale słońce świeci dziś, jakby był conajmniej maj...

- Może dlatego, że jest kwiecień? Prawie jak maj?

Raz się żyje | MATAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz