43

9.3K 241 332
                                    

- Kolejny piątek beze mnie na uczelni - westchnęłam.

- Ale za to jedziemy nad morze! - krzyknął Szczepan.

- Dawno mnie tam nie było - zauważył Franek.

- Mnie też - odparłam.

Zamknęłam oczy i oparłam głowę na szybie busa. Zaczęłam wracać myślami do czasów, kiedy wraz z rodzicami i wujostwem co roku wyjeżdżaliśmy nad polskie morze. Przypomniałam sobie, jak podróż zawsze mi się dłużyła, a mama robiła wszystko, żeby mi ją urozmaicić. Co kilka chwil pytałam ‚Daleko jeszcze?', chociaż odpowiedź zawsze była taka sama. Zawsze po drodze zatrzymywaliśmy się w McDonald's i mogłam wybrać sobie co tylko chciałam. Było to dla mnie małe święto, ponieważ na co dzień nie mogłam jeść fastfoodów. Do pewnego wieku za każdym razem wybierałam HappyMeala z nuggetsami, frytki oraz sok pomarańczowy.

- Co taka smutna? - zapytał nagle Michał.

- Wydaje ci się, tylko się zamyśliłam.

- O czym?

- Przypomniałam sobie moje wspólne wyjazdy nad morze, z rodzicami i Bartkiem...

- Nigdy mi o tym nie mówiłaś - chłopak, położył rękę na moim kolanie.

- Nic ciekawego, te wyjazdy były dość schematyczne, ale mam taką jedną śmieszną historie.

- Dawaj, chętnie posłuchamy - zachęcił mnie siedzący z przodu Dominik.

- Dobra, więc ja byłam wtedy w pierwszej gimnazjum, czyli miałam... ile się ma wtedy lat?

- Ty jesteś z drugiej połowy roku, więc miałaś jakieś trzynaście - obliczyła szybko Klaudia.

- To Bartek miał wtedy skończone pięć. Byliśmy nad morzem właśnie i on zauważył budkę z lodami. Zaczął wrzeszczeć, że chce jednego, ale tata kategorycznie się nie zgodził, ponieważ szliśmy wtedy na obiad - opowiadałam - Jak wracaliśmy z restauracji, to mama zapytała się go, czy chce loda, ale on odpowiedział, że teraz to już nie chce. Jednak tata musiał postawić na swoim, jak zwykle i kupił mu tego loda, myśląc że uszczęśliwi tym syna. No, ale Bartek, jak to Bartek musiał coś odwalić, kiedy usiedliśmy na ławce, tata posadził go sobie na kolanie, a on udając, że chce polizać kulkę przyłożył nią w brzuch ojca.

- Chciałbym widzieć minę Konstantego - zaśmiał się Michał.

- Był wściekły, jeszcze to była jakaś droga koszula, cała w lodach czekoladowych...

- Twój brat, to będzie niezły buntownik - powiedziała Klaudia, również się śmiejąc.

- Ma dobry wzór - Franek wskazał palcem na siedzącego koło mnie bruneta - Będzie się uczył od szwagra.

- Jasna sprawa.

- Dawaj jeszcze jakąś historie Marcela - odparł Dominik - Może zdołam przy nich usnąć...

- Aha, czyli są nudne? - zasmiałam się.

- Nie, po prostu twój głos jest bardzo uspokajający - stwierdził - Ale to nie może być śmieszna historia, bo jak oni drą mordę to się nie da spać.

- Ty królewno - zwrócił się do niego Szczepan - Jest 19, a ty chcesz już zasypiać?

- No z tobą w pokoju to napewno się nie wyśpie - rzucił.

- Kto powiedział, że ja chce być z tobą w pokoju?

- Dobra koniec tego - przerwałam - Już opowiadam, więc tak...

Raz się żyje | MATAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz