- Kolejny piątek beze mnie na uczelni - westchnęłam.
- Ale za to jedziemy nad morze! - krzyknął Szczepan.
- Dawno mnie tam nie było - zauważył Franek.
- Mnie też - odparłam.
Zamknęłam oczy i oparłam głowę na szybie busa. Zaczęłam wracać myślami do czasów, kiedy wraz z rodzicami i wujostwem co roku wyjeżdżaliśmy nad polskie morze. Przypomniałam sobie, jak podróż zawsze mi się dłużyła, a mama robiła wszystko, żeby mi ją urozmaicić. Co kilka chwil pytałam ‚Daleko jeszcze?', chociaż odpowiedź zawsze była taka sama. Zawsze po drodze zatrzymywaliśmy się w McDonald's i mogłam wybrać sobie co tylko chciałam. Było to dla mnie małe święto, ponieważ na co dzień nie mogłam jeść fastfoodów. Do pewnego wieku za każdym razem wybierałam HappyMeala z nuggetsami, frytki oraz sok pomarańczowy.
- Co taka smutna? - zapytał nagle Michał.
- Wydaje ci się, tylko się zamyśliłam.
- O czym?
- Przypomniałam sobie moje wspólne wyjazdy nad morze, z rodzicami i Bartkiem...
- Nigdy mi o tym nie mówiłaś - chłopak, położył rękę na moim kolanie.
- Nic ciekawego, te wyjazdy były dość schematyczne, ale mam taką jedną śmieszną historie.
- Dawaj, chętnie posłuchamy - zachęcił mnie siedzący z przodu Dominik.
- Dobra, więc ja byłam wtedy w pierwszej gimnazjum, czyli miałam... ile się ma wtedy lat?
- Ty jesteś z drugiej połowy roku, więc miałaś jakieś trzynaście - obliczyła szybko Klaudia.
- To Bartek miał wtedy skończone pięć. Byliśmy nad morzem właśnie i on zauważył budkę z lodami. Zaczął wrzeszczeć, że chce jednego, ale tata kategorycznie się nie zgodził, ponieważ szliśmy wtedy na obiad - opowiadałam - Jak wracaliśmy z restauracji, to mama zapytała się go, czy chce loda, ale on odpowiedział, że teraz to już nie chce. Jednak tata musiał postawić na swoim, jak zwykle i kupił mu tego loda, myśląc że uszczęśliwi tym syna. No, ale Bartek, jak to Bartek musiał coś odwalić, kiedy usiedliśmy na ławce, tata posadził go sobie na kolanie, a on udając, że chce polizać kulkę przyłożył nią w brzuch ojca.
- Chciałbym widzieć minę Konstantego - zaśmiał się Michał.
- Był wściekły, jeszcze to była jakaś droga koszula, cała w lodach czekoladowych...
- Twój brat, to będzie niezły buntownik - powiedziała Klaudia, również się śmiejąc.
- Ma dobry wzór - Franek wskazał palcem na siedzącego koło mnie bruneta - Będzie się uczył od szwagra.
- Jasna sprawa.
- Dawaj jeszcze jakąś historie Marcela - odparł Dominik - Może zdołam przy nich usnąć...
- Aha, czyli są nudne? - zasmiałam się.
- Nie, po prostu twój głos jest bardzo uspokajający - stwierdził - Ale to nie może być śmieszna historia, bo jak oni drą mordę to się nie da spać.
- Ty królewno - zwrócił się do niego Szczepan - Jest 19, a ty chcesz już zasypiać?
- No z tobą w pokoju to napewno się nie wyśpie - rzucił.
- Kto powiedział, że ja chce być z tobą w pokoju?
- Dobra koniec tego - przerwałam - Już opowiadam, więc tak...
CZYTASZ
Raz się żyje | MATA
FanfictionSpędzająca każdą wolną chwilę nad książkami, studentka prawa Marcelina za namową przyjaciółki postanawia zaszaleć i pójść na słynne warszawskie schodki... • 03.04.20 ~ 20.07.20