77

7.1K 251 534
                                    

Obudziłam się, kiedy na dworze było już bardzo jasno. Promienie słońca, wpadające przez niezasłoniętą żaluzje znalazły się na moich oczach, wybudzając mnie z tego błogiego stanu. Odwróciłam się w lewo i zarzuciłam prawą nogę na ciało chłopaka.

- Wstawaj kochanie - powiedziałam cicho, zatapiając dłoń w jego włosach.

- Pięć minut - mruknął.

- Właśnie, która godzina? - spytałam, chociaż wiedziałam, że przecież mi nie odpowie.

Dlatego też chwyciłam za leżący na nocnej szafce telefon. Wskazywał dwunastą osiemnaście. Cholera, mniej niż dwie godziny do obiadu u jego rodziców.

- Michał, wstawaj - potrząsnęłam jego ramieniem i wyskoczyłam z łóżka jak poparzona.

- Pali się? - rzucił.

Nie miałam czasu z nim dyskutować, chwyciłam przygotowaną już wczorajszego dnia kreacje i pobiegłam z nią do łazienki. Po drodze rzuciłam okiem na salon.

Krzysiek smacznie spał na kanapie. Muszę przyznać, że wyglądał bardzo uroczo. Zapaliłam światło i weszłam do pomieszczenia. Na posadzce walały się jakieś rzeczy, pozostawione tutaj wczoraj przez Szczepana.

Pokręciłam głową, zbierając je i układając na pralce. Zdjęłam z siebie koszulkę Michała oraz majtki, po czym weszłam do wanny, w celu wzięcia szybkiego prysznica. Owinęłam się w miękki ręcznik i zaczęłam mój makijaż. Nie chciałam jakoś mocno się malować, dlatego też zrobiłam jedynie brwi, wytuszowałam rzęsy, a na usta nałożyłam subtelny błyszczyk, w różowym odcieniu. Przejrzałam się w lustrze. Wyglądałam ładnie... Tylko te nieszczęsne włosy. Chwile biłam się z myślami, prostować? Czy kręcić? Ostatecznie padło na to drugie, dlatego właśnie wyszłam z łazienki w lekko falowanej fryzurze.

- I jak? - spytałam, wchodząc do pokoju.

Michał już nie spał, siedział oparty o zagłówek i przeglądał coś na telefonie. Podniósł głowę i uśmiechnął się szeroko.

- Pięknie - powiedział, zachrypniętym głosem - Nigdy cię nie widziałem w tej sukience.

- Bo kupiłam ją nie tak dawno - odparłam - Dobra, wstawaj i się zbieraj - pośpieszyłam go.
Michał niechętnie zwlókł się z łóżka, rzucając pod nosem jakieś uwagi. Zignorowałam to. Kiedy usłyszałam, jak zamyka za sobą drzwi łazienki, zdjęłam z siebie sukienkę i ubrałam szlafrok. Nie chciałam jej poplamić, podczas robienia śniadania.

- Dzień dobry - usłyszałam, kiedy weszłam do kuchni.

- Jak się spało?

- Nienajgorzej - uśmiechnął się szatyn - Co na śniadanie?

- To co ugotujesz - zaśmiałam się, widząc jego zdezorientowaną minę - Może być owsianka?

- Wszystko co zrobisz jest pyszne...

- Nie podlizuj się - przerwałam mu.

Zaczęłam wyciągać z szafki wszystkie potrzebne składniki. Stałam przy kuchence indukcyjnej, mieszając płatki owsiane z mlekiem w rondelku, kiedy w drzwiach kuchni pojawił się Michał. Ubrał na siebie granatowy polar oraz krótkie, dresowe spodenki w szarym kolorze. Nawet nie chciałam tego komentować.

- Mógłbyś się ogolić - powiedziałam jedynie, stawiając przed Krzyśkiem miskę z owsianką.

- Nie widzę takiej potrzeby - mruknął, siadając obok przyjaciela.

Zjedliśmy śniadanie, rozmawiając o przeróżnych głupotach. Kiedy mój chłopak zauważył na wyświetlaczu swojego telefonu, że jest już za dwadzieścia czternasta, zerwał się z krzesła. Nakrzyczał na mnie, czemu nie jestem jeszcze gotowa, dlatego też szybko poszłam ubrać na siebie sukienkę. W czasie kiedy on męczył się z założeniem butów, ja zrobiłam szybkie selfie i dodałam je na story.

Raz się żyje | MATAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz