71

8.1K 288 398
                                    

Myślałam, że czeka mnie kolejna bezsenna noc.
Uspokoiłam oddech i wysmarkałam nos, po czym zdecydowałam się wyjść z pomieszczenia. Chwyciłam do ręki koszulkę, służącą mi za piżamę i ruszyłam w kierunku łazienki. Po drodze spojrzałam do salonu.

Michał siedział po turecku na kanapie. Na jego kolanach znajdowała się gitara, a tuż przed nim leżał otwarty notes. Chłopak drapał się po głowie ołówkiem.

Zamknęłam za sobą drzwi i już po chwili poczułam na sobie krople spływające z słuchawki. Po szybkim prysznicu ubrałam się i przemknęłam z powrotem do sypialni. Otworzyłam szafę i wyjęłam przezroczystą torbę, w której znajdowała się dodatkowa pościel. Wzięłam do ręki kołdrę i rzuciłam ją na łóżko. Po chwili już przykrywałam się szczelnie materiałem, uprzednio układając się na miękkim materacu. Pociągnęłam nosem i zamknęłam oczy. Po chwili usłyszałam dźwięk strun.

- Cholera, tylko tego brakowało - mruknęłam pod nosem.

Chłopak grał jakąś znaną mi melodie, jednak nie był to żadnej z jego numerów. Po chwili rozpoznałam utwór. „Byłaś serca biciem", Andrzeja Zauchy. Jednak kiedy zaczęłam wsłuchiwać się w wypowiadane przez jego słowa, zauważyłam, że ‚biciem' zmienił na ‚beatem'.

- Ostatnio w mieście mym tramwaje po północy błądzą...

Uśmiechnęłam się mimowolnie, słysząc jego piękny głos.

- Rozkładem nocnych tras piekielne jakieś moce rządzą. Nie wiedzieć czemu wciąż rozkłady jazdy tak zmieniają, że prawie każdy tramwaj pod twym oknem nocą staje - zaśpiewał, akcentując ostatni wers.

- Byłaś serca beatem, wiosną, zimą, życiem,
marzeń moich echem, winem, wiatrem, śmiechem...

***

Rano obudził mnie zapach spalenizny. Leniwie otworzyłam oczy i zwlokłam się z łóżka, aby zobaczyć co jest źródłem tego smrodu. Wyszłam z sypialni i oparłam się o framugę kuchni. Michał stał przy blacie i nożem próbował zdrapać zaschnięty i spalony ser z opiekacza.

- Jak porysujesz teflon to odkupujesz - rzuciłam, siadając na krześle.

- Dzień dobry piękna - odpowiedział, uśmiechając się szeroko.

Zachowywał się tak, jak gdyby nic się nie wydarzyło. Postawił przede mną talerz, na którym znajdowały się dwa tosty.

- Chcesz ketchup? - spytał.

Pokiwałam twierdząco głową.

- Mam nadzieje, że to nie Chakalaka - zaśmiałam się słabo, biorąc gryza.

- No co ty, tam była szynka w środku - odparł.

Zaczęłam przeżuwać tosta, początkowo myślałam, że jest tylko z serem, lecz po chwili poczułam pieczarki. Spojrzałam na niego pytającym wzrokiem.

- Byłem w sklepie rano - wyjaśnił.

Nawet nie musiałam otwierać ust, a on już znał odpowiedź na moje niewypowiedziane pytanie. Michał usiadł naprzeciwko mnie i również zaczął jeść. Nie odzywaliśmy się, a w powietrzu dało się wyczuć napiętą atmosferę.

- Myślisz, że załatwisz problem śniadaniem? - spytałam, przerywając ciszę.

- Nie - mruknął.

Przez chwile znowu milczał, maczając tosta w ketchupie.

- Nie było tam żadnych dziewczyn - powiedział w końcu - Znaczy... No były, ale nawet na nie nie spojrzałem... Nie byłbym w stanie...

Raz się żyje | MATAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz