53

7.8K 263 212
                                    

Czterdzieści siedem dni. Pierdolone czterdzieści siedem dni, podczas których on się nie odezwał.

Miałam wrażenie, jakby zapadł się pod ziemie. Dodał jedynie zdjęcie informujące o premierze nowej płyty Quebonafide, a trzydziestego marca informacje, że jego płyta pokryła się platyną. Oddałabym wszystko, żeby być z nim podczas tych wydarzeń, ale nie było mi to dane. Wyszedł także teledysk do ‚Tango'. Pewnie dobry, ale nie miałam psychy, aby go włączyć.

Siedziałam właśnie nad zadaniami, które musiałam odesłać, kiedy zadzwonił mój telefon. Nawet nie spojrzałam na wyświetlacz, automatycznie odbierając.

- Halo?

- Cześć Marcela.

- Franek - powiedziałam radośnie, słysząc głos blondyna - Jak dawno się nie słyszeliśmy.

- Racja, zabiegany jestem... Wiesz, e-lekcje i to całe zamieszanie z maturą.

- Tak, wiem - odparłam - Ale przyznaj się czemu dzwonisz, bo wiem, że napewno nie bez powodu...

- I tu mnie masz - zaśmiał się - Dzisiaj wieczorem Michał robi charytatywny live na naszym kanale na YouTube, myśle, że powinnaś obejrzeć.

- Nie wiem, co kombinujesz, ale nie mam pojęcia, czy będę w stanie go oglądać - powiedziałam szybko.

- Nie mów, że za nim nie tęsknisz.

- Kurwa Franek, tęsknie za nim jak cholera. Nigdy w życiu za nikim tak nie tęskniłam...

- Właśnie - rzucił - Dlatego obejrzyj, chociaż 10 minut.

- Dobra obejrzę - powiedziałam, wiedząc, że chłopak nie odpuści - Powiedz mi, czy on ma kogoś? - zapytałam.

- Zwariowałaś? Oczywiście, że nie ma - zaśmiał się.

Poczułam ulgę.

- Dobra muszę kończyć, tylko tyle miałem przekazać...

- Przekazać? Jak przekazać, od kogo?

- Muszę kończyć... Cześć.

- Franek... - powiedziałam jeszcze, jednak Wyguś zdążył się już rozłączyć.

- Dziwne - mruknęłam pod nosem, patrząc na zegarek.

Było po siedemnastej, dlatego zdecydowałam się wyjść do sklepu, kupić jakieś przekąski. Skoro mam już oglądać tego live'a, to będę objadać się lodami i chipsami. Chwyciłam do ręki portfel oraz klucze. Nie chciało mi się nawet czekać na windę, dlatego zbiegłam po schodach. Towarzyszył mi stukot moich japonek oraz dźwięk przejeżdżających ulicą samochodów. Dało się słyszeć również psa sąsiadów, który skomlał, ponieważ ci jeszcze nie wrócili do domu. W drodze do sklepu zdjęłam maseczkę i zrobiłam szybkie selfie, po czym dodałam je na story.

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Raz się żyje | MATAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz