93

7.4K 276 565
                                    

Epilog 2/3

- Michał? - spytałam wchodząc do naszej sypialni - Idziesz?

Matczak siedział rozwalony na łóżku z gitarą w ręku i brzdąkał coś cicho.

- Gdzie?

- No, na dół. Wszyscy już przyszli i czekamy tylko na ciebie.

- Chodź tutaj - poklepał materac otwartą dłonią.

Zmarszczyłam brwi, ale mimo wszystko podeszłam do męża i ułożyłam się koło niego. Położył rękę na moim udzie i uśmiechnął się pod nosem.

- Nie chce mi się tam schodzić - mruknął - Kocham ich wszystkich, ale widujemy ich co tydzień...

- Ciesz się, że masz takich przyjaciół.

- Cholernie się cieszę... Ale dziś mam ochotę posiedzieć tylko z tobą.

Chwycił mnie za podbródek i przyciągnął do siebie. Mimowolnie zadrżałam, kiedy złączył nasze usta. Po chwili jego pocałunki zeszły na moją szyje, później na odkryty dekolt. Oderwałam się od bruneta dopiero, gdy jego ciepła dłoń znalazła się na mojej piersi.

- Przestań, goście są na dole - jęknęłam kiedy zacisnął dłoń.

- No i co? Goście też to robią...

- Ale nie przy nas... No, Michał dość - wyrwałam się z jego uścisku - Idziemy.

Wyciągnęłam do niego rękę, a on chwycił moją dłoń i niechętnie wyszedł z łóżka. Zeszliśmy po schodach i pojawiliśmy się w ogrodzie.

- O! Szanowna pani prokurator i pan raper nareszcie zaszczycili nas swoją obecnością - zaśmiał się Szczepan.

- Nie krzycz, obudzisz Natana - upomniała go Amelia.

- Widzę, że nieźle się bawiliście bez nas - Pasula wskazał palcem na świeżą malinkę na moim dekolcie.

- Lata lecą, a ty tak samo spostrzegawczy - zauważyłam puszczając oczko do blondyna.

- Wiadomo młoda - zaśmiał się.

Usiedliśmy na dwóch jedynych, wolnych krzesłach ogrodowych.

- Komu wina? - spytałam.

Większość była chętna, dlatego zabrałam się za rozlewanie alkoholu do kieliszków.

***

Dochodziła już prawie dwudziesta druga. Dzieci jakiś czas temu poszły oglądać bajki na telewizorze i zasnęły na kanapie znużone kolejnymi odcinkami kreskówki. Było na tyle ciepło, że nie musieliśmy przenosić imprezy do środka. W końcu była końcówka lipca.

- Dobra, mamy dla was z Maćkiem wiadomość - Bogusia podniosła się od stołu.

- Znowu wpadliście - próbował zgadnąć Janusz.

- Bardzo zabawne - Balcerzak przewrócił oczami.

Brunetka zaśmiała się cicho i podniosła do góry rękę prezentując wszystkim duży pierścionek zaręczynowy. Dało się słyszeć liczne zachwyty i gratulacje.

- Opowiedz, jak to wszystko było - zachęciła ją Agnieszka.

- Maciej zabrał mnie na romantyczny wyjazd nad morze. Oliwka została u Patryka, a my mieliśmy całe czterdzieści osiem godzin sam na sam...

- Nie chcemy znać szczegółów - zaśmiał się Krzysiek.

- Żałuj - rzucił Maciej.

Jego narzeczona wykręciła tylko oczami.

Raz się żyje | MATAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz